Kilkudziesięciu pasjonatów historii z całej Polski zjechało do Ponieca, aby wziąć udział w pracach poszukiwawczych na polu bitwy pod Poniecem z 1704 roku. Szukają armat, mogił i wszelkich śladów dotyczących tego wydarzenia. Pomóc mają im w tym detektory, georadary, magnetometry oraz inne specjalistyczne urządzenia służące do poszukiwania pamiątek z przeszłości.
W tym roku przypadnie 312. rocznica bitwy pod Poniecem, która została stoczona pomiędzy armią saską i szwedzką w 1704 roku. Zmagania obu wojsk były efektem konfliktu, który przez 21 lat wypalał tereny Europy Środkowo-Wschodniej. Do annałów historycznych przeszedł on pod nazwą "wielkiej wojny północnej" lub "III wojny północnej". O bitwie pisał miejscowy historyk Damian Płowy, autor książek o Poniecu i jeden z organizatorów spotkania eksploratorów na ponieckich polach. Temat zainteresował pasjonatów historii z całej Polski, którzy najbliższe dwa dni spędzą na szukaniu artefaktów związanych z tym historycznym wydarzeniem.
- Naszym celem jest przebadanie prawie 100 ha terenów, ale to jest tylko jeden z wycinków tego pola bitwy, bo tutaj walki toczyły się na ogromnym obszarze - mówi historyk Damian Płowy, dodając, że badania mają trzy cele. - Chcemy znaleźć jak najwięcej artefaktów związanych z bitwą, bo wcześniej nie było profesjonalnych badań prowadzonych na taką skalę. Po drugie chcielibyśmy zlokalizować mogiły poległych żołnierzy i zająć się dwoma legendami - kontynuuje nasz rozmówca. - Chcemy zweryfikować miejscowe podania o tzw. szwedzkiej górce oraz spróbować zlokalizować trzy saskie armaty, które według źródeł saskich miały zostać porzucone - wyjaśnia Damian Płowy. Według nieoficjalnych informacji sporo znalezisk dokonali miejscowi mieszkańcy. - Według naszej wiedzy znaleziono kilka armat na tym polu bitwy, ale też guziki i kule muszkietowe - dodaje historyk.
W sobotni poranek na polach przy tzw. "szwedzkiej górce" spotkało się około 40 badaczy z całej Polski m.in. członkowie Lubuskiej Grupy Eksploracyjnej "Nadodrze" oraz lokalnej grupy pasjonatów dziejów militarnych, tworzonej przez Waldemara Andrzejewskiego, Pawła Gruszkę, Mirosława Skrzypczaka i Krzysztofa Wodyńskiego. W poszukiwaniach pomaga także ekipa programu TVP Historia "Było... nie minęło". Po krótkiej odprawie i podzieleniu na grupy ze specjalistycznym sprzętem, m. in. detektorami oraz magnetometrami, ruszyli w teren.
Do udziału w poszukiwaniach zaproszony został Robert Kmieć, jeden z najlepszych speców od badań geofizycznych w Polsce, współpracownik wielu archeologów, znany głównie z programu TVP "Było... nie minęło". Już kilka minut po dotarciu na ponieckie pola zaczął przeczesywać teren za pomocą georadaru. - Jest to urządzenie, które pozwala zajrzeć pod skorupę ziemi i zobaczyć przekrój geologiczny tego, co się tam znajduje - tłumaczył geofizyk Robert Kmieć. - Głębokość badań zależy od częstotliwości, jaka jest w danej chwili używana. W tej chwili jest to 500 MHz. Jest to typowa antena archeologiczna, która mierzy do głębokości 3 m z rozdzielczością około 3 cm - wyjaśniał Robert Kmieć. Znaleziska sygnalizowane są za pomocą specjalnych obrazów tzw. radarogramów. - Są to różnego rodzaju szlaczki, odbicia, łuczki i teraz pozostaje kwestia zinterpretowania, co to jest - dodał geofizyk. O zaletach pracy z georadarem opowiadał Adam Sikorski z TVP Historia. - Teoretycznie archeolog, żeby przebadać ten teren, musiałby go zniszczyć, a georadar pozwala wykonać prace bezinwazyjnie. Po drugie oszczędzamy czas. Przy pracach archeologicznych trzeba byłoby spędzić tutaj kilka dni. A w tym przypadku informację otrzymujemy natychmiast - opowiadał dziennikarz TVP Historia.
O efektach poszukiwań będziemy informować w najbliższym czasie.
MiS
0 0
Damian, ogromne gratulacje za wielką robotę jaką wykonałeś!
0 0
Zloty pociag w poniecu! :-)
0 0
Super sprawa,swietna inicjatywa,duzo pracy organizatorzy włożyli w to przedsięwzięcie,ale jeśli wśród nich widzę nazwisko Gruszka,tozapala mi się czerwona lampka.
0 0
jak patrze na te zdjęcia to wydaje mi się że niemcy i jakiś odwrócony POLAK czegoś przyjechali szukać no bo jakim jest się polakiem aby flagę własnego kraju nosić do góry nogami błagam nie pokazujcie takich zdjęć bo to smutne chyba że jakiś obywatel indonezji
0 0
W Walbrzychu georadar wskazal pod ziemia "zloty pociag" a po wykopach okazalo sie,ze to ily naniesione przez lodowiec.
0 0
Do modry.Tego co uzywali w Wałbrzychu nie porównuj do georadaru.To (k-700 bodajrze) nawet nie stało koło niego.Jeśli nie masz pojęcia o geofizyce i urządzeniach,narzędziach w tym temacie ,oszczędz nam wykładów.
0 0
wszstko fajnie tylko dlaczego na jednym ze zdiec jest koles ktory Polska flage chyba niewie jak sie nosi i wogule
0 0
Ali, a Ty chyba miałeś same pały z ortografii, mały kozaczku
0 0
Czy to ten sam Gruszka?
0 0
Pisałam juz nie raz ale powtórze.Łatwo hejtować w sieci bo się jest anonimowym prawda?Jeśli coś się komuś nie podoba to niech powie to drugiej osobie w cztery oczy ,no chyba że nie ma cywilnej odwagi a wszystko na to wskazuje.Czy każdy artykół musi być hejtowany?Mater a Ty jak masz na nazwisko?No śmiało?Boisz sie że wszystkim się zapalą lampki czerwone jak się dowiedzą?Zróbcie coś od siebie dla regionu,ulicy,wioski .Pozdrawiam
0 0
Tak ten sam
0 0
wątpię że znajdą się jakieś armaty,jeśli zostały porzucone to pewnie zostały zabrane bardzo dawno temu chyba że były mocno rozczłonkowane to niby miały się same zapaść pod ziemię?znam ten las od dziecka i najbardziej tajemniczy był dla mnie zawsze ten fragment lasu który jest borem tam gdzie jest mostek bez barierek w tych okolicach bym szukała...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz