"Dom dobry” Wojciecha Smarzowskiego to film ciężki, bolesny i daleki od lekkiej rozrywki, a mimo to, albo właśnie dlatego, ludzie masowo idą na niego do kin. W Gostyniu też widać to jak na dłoni. Trzeba było łamać stały repertuar, dokładać seanse w dni, w które kino zwykle nie gra, a bilety rozchodzą się z wyprzedzeniem. Ponad dwa tysiące sprzedanych wejściówek, widzowie z Gostynia, okolic, ale też z Poznania i Leszna, a po seansie cisza, łzy, złość i to charakterystyczne wrażenie, że z tego filmu nie da się "wyjść” wraz z opuszczeniem sali.
Spojrzała w górę i od razu chwyciła za telefon...
Do Florek Palę pewnie dłużej niż masz lat ale pierwszy raz słyszę żeby od zimnego pieca sadza sama sie zapaliła
Steve
17:05, 2025-12-05
Szykują tam coś na czarną godzinę. Cena budziła pytania
A gdzie byli rodzice jak budynek był od miesięcy w sprzedaży. Przecież to prywatną własność i mógł kupić każdy. To dlaczego nie kupili?
Pytania
16:44, 2025-12-05
Nowa Cupra "złowiła" pierwszego pirata. Pędził ...
👍👍👍👍
Snafca
16:35, 2025-12-05
Jaka będzie przyszłość przedszkola przy hucie? Padły...
Wielki problem włodarzy o kawałek lasu,mało jest w koło
Iryna
16:31, 2025-12-05