"Dom dobry” Wojciecha Smarzowskiego to film ciężki, bolesny i daleki od lekkiej rozrywki, a mimo to, albo właśnie dlatego, ludzie masowo idą na niego do kin. W Gostyniu też widać to jak na dłoni. Trzeba było łamać stały repertuar, dokładać seanse w dni, w które kino zwykle nie gra, a bilety rozchodzą się z wyprzedzeniem. Ponad dwa tysiące sprzedanych wejściówek, widzowie z Gostynia, okolic, ale też z Poznania i Leszna, a po seansie cisza, łzy, złość i to charakterystyczne wrażenie, że z tego filmu nie da się "wyjść” wraz z opuszczeniem sali.
Każdy kolejny dzień, to walka o przetrwanie. Przez...
Opiekowałam się mamą przez wiele lat leżącą w łóżku. Bardzo ja kochałam... wiem co to znaczy nie mieć swojego osobistego zycia. Ale dziś zrozumiałam co czuje mama, kiedy jej dziecko tak strasznie cierpi.
M
23:24, 2025-12-08
Każdy kolejny dzień, to walka o przetrwanie. Przez...
Gdzie jest Polskie katolickie Państwo?
Kleryk
20:15, 2025-12-08
Droga na skróty prowadziła prosto… przed oblicze sądu
W skoraszewice? To aż dziwne że radiowozu nie podpalili. Tam mieszka fiut co z Poznaniem wódkę piję. I na dyskotekę do energy przytkowice 2000 jeżdżą.
????
17:42, 2025-12-08
W duecie z parkową ławką tworzyły dość oryginalny...
Ale Chopina nie gra ,jak luksusowe w Warszawce..
Zascianek
16:56, 2025-12-08