W dokumentach wszystko wydaje się jasne. Inwestor chce zbudować nowoczesną farmę fotowoltaiczną, gmina daje zielone światło, a mieszkańcy przynajmniej formalnie nie zgłaszają uwag. A jednak coś się zatrzymało. Znowu... Inwestycja za miliony utknęła w urzędniczym trybie, który zamiast przyspieszać rozwój, na razie skutecznie go zamroził.
Chodzi o decyzję środowiskową dla planowanej inwestycji na działkach nr 768 i 769 w obrębie miasta Borek Wielkopolski. Mowa o wolnostojącej farmie fotowoltaicznej o mocy do 10 MW wraz z infrastrukturą techniczną i magazynem energii o mocy do 24 MW. Skala przedsięwzięcia sugeruje, że to może być jedna z największych inwestycji energetycznych w regionie. Dlatego w grę wchodzą nie tylko kwestie środowiskowe, ale też konkretne pieniądze, które mogłyby zasilić lokalny budżet.
Zgodnie z obwieszczeniem Burmistrza Borku Wlkp., zamieszczonym w Biuletynie Informacji Publicznej, sprawa wydania decyzji środowiskowej nie została rozstrzygnięta w terminie. Przyczyną jest trwająca analiza dokumentacji przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Poznaniu. Nowy, wyznaczony termin to 31 lipca 2025 r.
To, co dziś wygląda jak zwykłe przesunięcie terminu, w praktyce oznacza miesiące bez wpływów z podatków, które mogłyby zasilić budżet gminy, a w skali takiej inwestycji można mówić o dziesiątkach, a nawet setkach tysięcy złotych rocznie. Szacuje się, że dla instalacji o mocy 10 MW wartość inwestycji może sięgać nawet 20 mln zł. Z tytułu podatku od budowli (2% rocznie), do gminnego budżetu mogłoby trafiać nawet 400 tys. zł rocznie. Każdy miesiąc zwłoki to potencjalnie 30–35 tys. zł mniej w kasie gminy.
To nie tylko kwestia opóźnienia, ale i sygnał dla innych inwestorów. Bo jeśli procedury administracyjne będą się ciągnąć miesiącami, to nawet najbardziej ambitne plany dotyczące transformacji energetycznej mogą pozostać na papierze. W przypadku Borku Wlkp. stawką jest nie tylko rozwój lokalny, ale też wiarygodność całego systemu administracyjnego.
Zgodnie z przepisami, strony mogą wnieść ponaglenie na przewlekłość postępowania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego za pośrednictwem Burmistrza. Takie rozwiązanie jednak rzadko bywa wykorzystywane. Firmy często wolą przeczekać, niż wchodzić w spór z lokalną administracją.
Tymczasem czas działa na niekorzyść wszystkich. Inwestora, który wstrzymuje kolejne działania, gminy, która nie notuje spodziewanych wpływów i mieszkańców, bo tam, gdzie nie ma wpływów z podatków, potrzeby mieszkańców muszą czekać dłużej.
[ZT]80259[/ZT]
[ZT]80258[/ZT]
[ZT]80254[/ZT]
[ALERT]1749979365718[/ALERT]
on14:32, 15.06.2025
Zabetonują całą planetę. Fotowoltaika wcale nie jest taka ekologiczna.
0 0
Po kilku latach, ziemia na której stoją panele, nie nadaje się do niczego, staje się martwa! Dowiedzione naukowo! Inna inszość, to kwestia utylizacji paneli! 😡