Za nami pierwszy dzień tegorocznych Dni Gostynia, a emocje jeszcze długo nie opadną. Kartodrom zamienił się w prawdziwe centrum muzycznej euforii, a scena rozgrzała się do czerwoności dzięki trzem niezwykle wyczekiwanym występom. "Wersow", "Blacha 2115" i "Rat Kru" przyciągnęli do Gostynia tłumy młodych ludzi, nie tylko z Wielkopolski, ale też z ościennych województw. Młodzi fani przemierzyli dziesiątki, a czasem i setki kilometrów.
Publiczność od samego początku była doskonale przygotowana. Słowa piosenek śpiewali razem z artystami niemal bezbłędnie, niektórzy z zamkniętymi oczami, zupełnie jakby uczestniczyli w czymś znacznie więcej niż tylko koncercie. To był prawdziwy festiwal emocji i młodzieńczej energii, pełen radości i wzruszeń. Pierwsza na scenie pojawiła się "Wersow".
- Cześć Gostyń! Jesteście gotowi? - pytała "Wersow".
Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Złapała świetny kontakt z publicznością i chętnie dzieliła się swoimi przemyśleniami.
- Ludzie we mnie nie wierzyli. Ale najgorsze było to, że ja sama w siebie nie wierzyłam. Słyszałam ciągle, że się nie nadaję, że powinnam zrezygnować, znaleźć inne miejsce. Że nie powinnam spełniać swoich marzeń. To bolało najbardziej. Ale właśnie dlatego postanowiłam, że te marzenia dokończę. Że będę o nie walczyć – nawet jeśli ktoś mówi, że to nie ma sensu. I chciałabym, żebyście wiedzieli jedno: nie jesteście niewidzialni. Pamiętajcie o tym – powiedziała poruszona.
[FOTORELACJA]13116[/FOTORELACJA]
Młodzi ludzie byli zafascynowani gwiazdą.
– "Wersow" to moja idolka od lat. Gdy tylko usłyszałam, że będzie w Gostyniu, od razu wiedziałam, że muszę tu być. To było spełnienie marzeń – mówiła z błyszczącymi oczami Paulina, która przyjechała z Konina.
Fani "Blachy 2115" byli równie zaangażowani i szczelnie wypełnili gostyński kartodrom. Pod sceną zrobiło się naprawdę gorąco, a największe hity rozbrzmiewały głośniej niż same głośniki niesione przez setki gardeł. Młodzi ludzie z entuzjazmem dzielili się swoimi emocjami:
- Blacha to dla mnie więcej niż artysta. Jego teksty trafiają prosto w serce - mówiły fanki z Zielonej Góry.
- Śpiewaliśmy razem z nim każdą piosenkę. To było niesamowite - powtarzali młodzi ludzie.
- Przyjechałam specjalnie spod Wrocławia, żeby zobaczyć Blachę na żywo. Warto było! - usłyszeliśmy od młodej fanki
Na koniec wieczoru publiczność przeniosła się w bardziej alternatywne brzmienia dzięki "Rat Kru", którzy jak zwykle zaskoczyli formą i pomysłowością. Ich występ był klimatyczną podróżą między elektroniką i hip-hopem, choć z małym falstartem, bo początkowo sprzęt odmówił im posłuszeństwa. Potem jednak nie zabrakło świateł, nietuzinkowych wizualizacji i pełnego kontaktu z publiką.
Dni Gostynia dopiero się rozkręcają, ale już teraz wiadomo, że otwarcie imprezy przeszło najśmielsze oczekiwania. Tłumy, które zebrały się pod sceną, pokazały jedno: muzyka wciąż łączy ludzi.
[ZT]79152[/ZT]
[ALERT]1746828812073[/ALERT]
0 1
Zaje.. impreza! Więcej takich!
2 0
co to za kocia muzyka