W cieniu codziennych spraw i lokalnych emocji zbyt łatwo zapomnieć o tych, którzy walczyli o wolność. 8 maja – Narodowy Dzień Zwycięstwa, przeszedł w Gostyniu niemal niezauważony. Niemal, bo jak co roku, pamięć o zakończeniu II wojny światowej podtrzymali gostyńscy kombatanci, którzy złożyli kwiaty na Górze Zamkowej. Towarzyszyła im radna Elżbieta Muszyńska, córka dwojga kombatantów.
Na skromnym wzniesieniu z widokiem na miasto od lat kultywowana jest pamięć o tych, którzy walczyli za wolność Polski. Bez sztandarów, orkiestr i tłumów, ale z szacunkiem i osobistym zaangażowaniem. Z każdym rokiem jest ich mniej, ale dopóki mają siłę, dopóty będą przychodzić, by przypomnieć, że 8 maja to nie tylko data z kalendarza. To dzień zwycięstwa nad wojennym koszmarem, dla niektórych osobisty i bolesny, dla innych już niemal zapomniany.
– Niewiele osób pamięta o dacie 8 maja, choć to dzień zwycięstwa. Nasz kraj stał się wolny – przypomina Jan Nowacki, wiceprezes Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, Koło w Gostyniu. – To jest Narodowy Dzień Zwycięstwa, czyli powinniśmy się wszyscy cieszyć i radować. Nasze wojska walczyły i na Zachodzie, i na Wschodzie. Polska należała do państw zwycięskich. Zakończyła się okupacja, a my żyjemy w wolnym kraju – podkreślał.
Kombatanci zwracają uwagę, że niektórzy nadal kwestionują prawdziwą wartość wyzwolenia, powtarzając narrację o "zamianie jednej niewoli na drugą".
– To nieprawda. Po wojnie rządzili Polacy. Były polskie urzędy, polska policja, polskie sądy – dodaje Jan Nowacki.
[FOTORELACJA]13111[/FOTORELACJA]
Obchody miały też bardzo osobisty wymiar. Dla wielu kombatantów to nie tylko symboliczna rocznica, ale wspomnienie traum i powrotów.
– Miałam dwa latka, kiedy Niemcy nas wysiedlili i wywieźli do obozu w Łodzi. Potem trafiliśmy pod Kraków, do Rząski. Przez pięć lat przeżyliśmy horror i głód – opowiada Melania Andrzejczak, prezes gostyńskiego Koła Kombatantów. – Pamiętam, jak po powrocie ojciec pokazał nam dom i powiedział: "To jest wasz rodzinny dom". Wszyscy płakaliśmy – to były łzy szczęścia - dodała
Dlatego, jak podkreśla, 8 maja powinien być świętem obchodzonym z większym zaangażowaniem niż rocznica wybuchu wojny.
– Bo to był dzień radości. Dzień zakończenia piekła - mówiła Melania Andrzejczak, prezes gostyńskiego Koła Kombatantów
Wieniec złożono tradycyjnie przy pomniku na Górze Zamkowej, miejscu historycznym, ale niestety wciąż w trakcie rewitalizacji.
– Remont samego pomnika został zakończony, ale otoczenie nadal czeka na modernizację. Ma się to zmienić dzięki funduszom z Polskiego Ładu – zapewnia Jan Nowacki. – Czekamy cierpliwie, bo miejsce pamięci zasługuje na odpowiednią oprawę - dodał.
Obecna podczas uroczystości radna Rady Miejskiej Gostynia Elżbieta Muszyńska, która również podkreśliła znaczenie tej daty i pamięci o tych, którzy oddali życie za wolność Polski. Jej obecność miała wymiar szczególny, bo oboje rodzice radnej byli kombatantami.
Choć obchody miały skromny charakter, to jak co roku świadczą o tym, że są w Gostyniu ludzie, dla których historia to nie tylko zapis w podręczniku, ale osobiste doświadczenie, wspomnienie cierpienia i wyczekanej wolności.
[ZT]79120[/ZT]
[ZT]79114[/ZT]
[ZT]79078[/ZT]
[ALERT]1746698217207[/ALERT]
3 0
A władze lokalne zapomniały ?
3 0
A pan Czajka gdzie? Tyle się udzielają władze
0 0
Czajka wicestarosta oraz dyrektor likwidują porodówkę nie mają czasu
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz