Zamek, park i rejs po jeziorze. Brzmi tak banalnie, że trzeba było trochę podkręcić

Są rzeczy zwykłe, są rzeczy ważne, a są też takie, które po prostu dobrze wyglądają na papierze. Weźmy na przykład wyjazd do Kórnika. Niby nic nadzwyczajnego - ot, wizyta w zabytkowym zamku, spacer po arboretum, rejs statkiem, kilka zdjęć, może drożdżówka po drodze. Ale wystarczy wrzucić to do formularza „Uproszczonej oferty realizacji zadania publicznego”, okrasić odpowiednimi słowami kluczowymi… i już mamy wydarzenie godne strategii "Polskiego Ładu" 

Jak wynika z dokumentu opublikowanego w Biuletynie Informacji Publicznej Gminy Borek Wlkp., do urzędu trafiła „Uproszczona oferta realizacji zadania publicznego”, której pełny tytuł brzmi: „Zwiedzanie kompleksu kórnickiego – zdobywanie wiedzy o kulturze, sztuce i dziedzictwie narodowym przez seniorów”. Brzmi poważnie, może nawet lekko akademicko, a chodzi po prostu o to, że 27 osób pojedzie autokarem do Kórnika, żeby pozwiedzać zamek, przejść się po arboretum i popłynąć statkiem po jeziorze.

I żeby była jasność -  nikt nie ma pretensji o sam wyjazd, ani o przyznaną dotację. Przeciwnie - każdemu seniorowi należą się takie chwile oderwania od codzienności. Dobrze, że gmina dołoży 2000 zł, bo taka wyprawa to nie tylko zwiedzanie, ale i trochę radości. Ale czy naprawdę potrzeba aż tylu wzniosłych słów, by opisać rejs statkiem i spacer po parku, jakby to był obowiązkowy etap kształtowania tożsamości narodowej?

Z opisu projektu wynika, że wydarzenie ma „sprzyjać aktywizacji kulturalnej i krajoznawczej”, a osiągnięcie celu zostanie ocenione na podstawie rozmowy z uczestnikami po powrocie. I wszystko byłoby jasne, gdyby nie to, że taka rozmowa przypomina trochę obowiązkowe podsumowanie po szkoleniu BHP.  Można się tylko domyślać, że nikt nie będzie kazał zapamiętywać nazwiska fundatora zamku albo ilości gatunków drzew rosnących w arboretum. Wystarczy, że wszyscy zgodnie powiedzą -  było wesoło, kulturalnie... fajnie  No i cel osiągnięty.

W kosztorysie też pełna profeska -  transport, bilety, ubezpieczenie i rejs - razem równiutko 2000 zł. I wszystko byłoby zupełnie w porządku, gdyby nie to, że opis tej całkiem fajnej inicjatywy przypomina język konferencji naukowej. Organizacja posiada „zasoby kadrowe i organizacyjne”, a całość odbędzie się we współpracy z „pracownikami zamku i arboretum (przewodnik)” czytamy w dokumencie opublikowanym w BIP. Wygląda, że to już nie wycieczka, a logistyka na poziomie NATO.

Jest też wzmianka o monitoringu rezultatów, dokumentacji fotograficznej i oczywiście lista obecności. No bo jak inaczej zmierzyć, czy ktoś rzeczywiście nabył świadomości krajoznawczej w zakresie upowszechniania kultury? Może wystarczy selfie z parku i „like” pod zdjęciem na schodach zamku? 

I wcale nie chodzi  o złośliwość. Po prostu czasem człowiek nie wie, czy czyta wniosek o sfinansowanie jednodniowej wycieczki, czy projekt w ramach europejskiego programu ochrony tożsamości narodowej. Można by to opisać po ludzku -  "Wyjazd edukacyjno-integracyjny dla seniorów do Kórnika" albo - "Program aktywizacji kulturalnej seniorów – wyjazd do Kórnika" Koszt - 2 tysiące złotych. Dziękujemy.  Ale to byłoby zbyt proste. A przecież prostota w urzędach to coś co koniecznie trzeba skomplikować, by wyglądało zacnie i z należytą powagą. 

Na szczęście seniorzy i tak pojadą, co nas bardzo cieszy. Tylko nie zdziwmy, gdy po powrocie ktoś zamiast powiedzieć, że było „super”, oznajmi z powagą  „Nastąpił u mnie wzrost świadomości w zakresie walorów krajoznawczych”. W końcu nie codziennie człowiek wraca z wycieczki bogatszy o narodowe dziedzictwo. Udanego dnia dla wszystkich seniorów!