Wczoraj minęła 21. rocznica wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Dwadzieścia jeden lat we wspólnocie, która przez lata była dla wielu symbolem nadziei, modernizacji i nowoczesności. A mimo to wczoraj... cisza. Żadnych uroczystości, przemówień, lokalnych wydarzeń. Nawet unijna flaga rzadko kiedy powiewa tego dnia na publicznych urzędach, które tak bardzo lubią chwalić się unijnym dofinansowaniem. Tak jakby nie było to warte zwykłego przypomnienia.
A przecież wystarczy się rozejrzeć. Drogi, które wcześniej przypominały żużlowe tory. Szkoły, które w końcu przestały wyglądać jak z kroniki PRL. Wiejskie świetlice Orliki - prawie każdy samorząd chwali się tym w materiałach promocyjnych, zaznaczając „inwestycja z dofinansowaniem z UE”. Dobrze, że się chwalą, ale źle, że zapominają, skąd to wszystko.
Bo wygląda na to, że o Unii Europejskiej mówi się głównie wtedy, gdy daje pieniądze. Kiedy można postawić tablicę z logotypem albo pochwalić się procentem dofinansowania. Ale już refleksja, czym ta wspólnota naprawdę jest i co znaczy dla Polski, przestaje być wygodna.
Tak głośno potrafimy domagać się wdzięczności od Ukraińców za naszą pomoc, ale sami rzadko kiedy wyrażamy wdzięczność wobec wspólnoty, dzięki której przez dwie dekady Polska zmieniła się nie do poznania. Co ciekawe, często pojawiają się za to głosy nawołujące do opuszczenia Unii Europejskiej, ale zdecydowana większość Polaków nie wyobraża sobie życia poza tą strukturą. A skoro nie chcemy z niej wychodzić, to znaczy, że jest nam w niej dobrze – nawet jeśli nie wszystko się w niej podoba.
Unia, jak każda duża organizacja, ma swoje wady, czasem zawodzi, czasem irytuje. Ale ma też wystarczająco dużo zalet, by większość społeczeństwa widziała w niej realną wartość i przyszłość. I może właśnie dlatego warto od czasu do czasu to jasno powiedzieć – z wdzięcznością, a nie tylko z roszczeniem.
Czy naprawdę trzeba traktować Unię Europejską jak dojną krowę, którą przytula się, dopóki daje pieniądze, a jak przestanie, to z zimnym spokojem może iść do rzeźni? Jeśli tak, to więcej o nas mówi nasza pamięć niż jakikolwiek przepis traktatu. 1 maja w kontekście wstąpienia Polski do Unii Europejskiej nie potrzebuje narodowych festynów ani fajerwerków, ale na pewno zasługuje na pamięć i jedno uczciwe słowo... dziękujemy.
[ZT]78872[/ZT]
[ZT]78866[/ZT]
[ZT]78778[/ZT]
[ALERT]1746177851300[/ALERT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz