Sondażowy wieczór wymknął się spod kontroli. Tak wygląda wojna polsko-polska

Demokracja to nie tylko wybory. To przede wszystkim zasada, że większość decyduje, ale mniejszość ma prawo istnieć. To poszanowanie głosów innych, nawet tych, z którymi się nie zgadzamy. Wczoraj większość Polaków zdecydowała, że do drugiej tury wyborów prezydenckich przechodzą Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Ale w Gostyniu demokracja wyglądała... nieco inaczej.

Wystarczyło kilka minut po emisji planszy z wynikami badania exit poll, by na Facebooku Gostyn24 rozlała się fala emocji. Kilkadziesiąt minut, to już ponad sto komentarzy. Jedni ogłaszali koniec Polski, inni szykowali się do emigracji. Pojawiały się głosy o zmanipulowanych wynikach, oszustwie wyborczym, o "głupim narodzie", który znowu wybrał źle. Wystarczyło, że kandydatem nie był „nasz”, by wszystko przestało mieć sens. A ci, którzy zagłosowali inaczej, zostali wyzwani od baranów, osłów, kretynów i zdrajców.

A post zawierał jedynie zrzut ekranu ezz telewizyjnej grafiki stacji TVN24 pokazującej sondażowe wyniki exit poll czyli badania opinii przeprowadzonego tuż po wyjściu wyborców z lokali. Ten typ sondażu, znany i stosowany w wielu krajach, pozwala szybko uzyskać orientacyjne wyniki, ale... I tu uwaga - z błędem sięgającym zwykle do 2–3 punktów procentowych. Mimo to część komentujących uznała, że to dowód na spisek, manipulację i „ustawkę”. Bo jak to możliwe, że „5 minut po głosowaniu” już są wyniki wyborów?

W komentarzach było wszystko od memów i gifów, przez okrzyki „koniec Polski”, po wymiany obelg między przeciwnikami politycznymi. „Albo mamy tak głupie społeczeństwo, albo wszystko jest ustawione” napisał jeden z komentujących, czym zyskał najwięcej reakcji i przyklasków. Inni dodawali „Też tak myślę”, „Bez słów”, „Dramat”. Wystarczyło jedno zdanie, by polała się fala poparcia. Trudniej było o spokojną dyskusję. Przeważały krzykliwe osądy, wzajemne obrażanie i ciągłe podważanie sensu samych wyborów.

Pojawiły się komentarze o wyimaginowanej „ciemnocie”, która „ogląda tylko telewizję”, o młodych, którzy „nic nie czytają”, o starszych, którym „powinno się zakazać głosowania”. Jedni szydzili z „tęczowego Rafała”, inni z „pisowskiego cwaniaka”. W końcu jak ktoś to ujął „i tak tylko maskotki, a za sznurki ciągnie kto inny”.

Zabrakło merytoryki, za to nie brakowało emocji. Komentarze często sprowadzały się do jednego zdania, czasem nawet jednego słowa. Resztę dopowiadały emotikony. Były memy o „długopisie”, który „będzie teraz prezydentem”, rysunki o „operatorkach państwa”, o „patriotach w klapkach”, o „narodzie, który śpi”.

Nieliczni próbowali studzić emocje pisząc, że „to tylko sondaże”, „że wybory się jeszcze nie skończyły”, „że trzeba szanować innych”. Ale ginęli w tłumie.

Wczorajszy wieczór w Internecie nie był popisem obywatelskiej dojrzałości. Pokazał raczej, że wielu z nas uznaje demokrację tylko wtedy, gdy wygrywa „nasz”. A gdy nie wygra, zaczyna się krzyk, pogarda i teoria spiskowa. W tym wszystkim gdzieś ginie istota tego, co najważniejsze w demokracji -  prawa wyboru.

Choć przy tak niewielkiej różnicy w wynikach wszystko może się jeszcze zmienić, jedno jest pewne to właśnie Trzaskowski i Nawrocki zmierzą się 1 czerwca w decydującej dogrywce. A to oznacza, że prawdziwa walka o prezydenturę zaczyna się właśnie teraz. I cokolwiek myślimy o kandydatach, wypada szanować demokrację. Bo jeśli przestaniemy to robić, może lepiej od razu idźmy w stronę Rosji. Tam wybory są proste. Jeden kandydat i  zawsze 98 procentowym poparciem. 

Być może już nawet dziś Państwowa Komisja Wyborcza ogłosi oficjalne wyniki. My na pewno sprawdzimy jak głosowali mieszkańcy naszego powiatu, dlatego jeśli was to interesuje, szukajcie na Gostyn24 zawsze aktualnych i pewnych informacji. 

 

[ZT]79438[/ZT]

[ZT]79436[/ZT]

[ZT]79434[/ZT]

[ALERT]1747633763748[/ALERT]