Znicze, czarne ubrania, chwila ciszy i poruszające słowa solidarności. Tak właśnie wyglądało dzisiejsze spotkanie przed budynkiem szpitala w Gostyniu. Punktualnie w południe zawyły syreny. Dyrekcja, pracownicy gostyńskiej służby zdrowia oraz mieszkańcy wspólnie uczcili pamięć tragicznie zmarłego dr. Tomasza Soleckiego z Krakowa i stanowczo zaprotestowali przeciwko narastającej przemocy wobec tych, którzy każdego dnia niosą pomoc innym.
Tragedia, do której doszło 29 kwietnia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, wstrząsnęła całym krajem. Dr Tomasz Solecki, ortopeda z wieloletnim doświadczeniem, został zaatakowany nożem przez pacjenta w swoim gabinecie. Nie udało się go uratować. Wydarzenie to stało się punktem zapalnym ogólnopolskiej dyskusji o bezpieczeństwie personelu medycznego.
W Gostyniu również nie przeszło bez echa. W geście solidarności i sprzeciwu wobec agresji wobec medyków, zorganizowano lokalną akcję przed budynkiem SPZOZ. Wśród uczestników – lekarze, pielęgniarki, personel pomocniczy, a także mieszkańcy, którzy chcieli pokazać, że nie są obojętni.
– Żałuję, że musimy protestować w takich okolicznościach. Od prawie 30 lat pracuję w służbie zdrowia i nigdy wcześniej nie myśleliśmy o zakupie kamizelek nożoodpornych dla ratowników oraz myślimy o zatrudnianiu firm ochroniarskich. Dziś to jest rozważane. To przerażające - mówił Zbigniew Hupało, dyrektor SPZOZ w Gostyniu.
Dyrektor szpitala przyznał, że również w gostyńskiej placówce dochodziło do incydentów agresji - głównie słownej, ale zdarzył się też przypadek ataku fizycznego. W kilku sytuacjach zdemolowano izbę przyjęć.
– W każdej takiej sytuacji bezwzględnie wzywana jest policja. Gdy to konieczne, powiadamiamy też prokuraturę – zapewnił dyrektor Zbigniew Hupało.
[FOTORELACJA]13106[/FOTORELACJA]
Pracownicy szpitala nie kryli obaw.
– Dziś trzeba się spodziewać wszystkiego. Nawet przejście przez ulicę może być ryzykowne, ale... - mówiła jedna z pielęgniarek. - To smutne, że musimy bać się w miejscu, w którym powinniśmy czuć się bezpiecznie i pomagać – mówiła kolejna z pielęgniarek.
Głosy poparcia płynęły też od mieszkańców, którzy zatrzymywali się widząc co dzieje się przed budynkiem. Nie potrafią zrozumieć, dlaczego osoby ratujące zdrowie i życie stają się celem przemocy.
– Bez lekarzy i pielęgniarek nie istniejemy. Nawet jeśli mamy jakieś zastrzeżenia, to czy to jest powód, żeby kogoś atakować? – mówiła poruszona uczestniczka protestu. – Gdy człowiek potrzebuje pomocy, jedzie do szpitala. Jak można uderzyć w miejsce, które daje ratunek? - dodała.
Gostyński protest to część ogólnopolskiej fali sprzeciwu wobec agresji wobec medyków. W wielu miastach w Polsce odbywają się podobne manifestacje solidarności z ofiarami i apelujące o większe bezpieczeństwo w placówkach medycznych.
– Ten protest to nie tylko żałoba po tragicznej śmierci lekarza, ale też wołanie o szacunek i ochronę tych, którzy każdego dnia stają na pierwszej linii frontu walki o nasze zdrowie – podsumował jeden z uczestników wydarzenia.
[ZT]78878[/ZT]
[ZT]79064[/ZT]
[ZT]79032[/ZT]
[ALERT]1746527526634[/ALERT]
1 0
ochrona he he renciści na grupach inwalidzkich bo takich tylko zatrudniają firmy ochroniarskie
0 0
Jakby zagęścili ruchy na izbie to by się tak nie działo. A tak to piguły *%#)!& jajca na pacjenta, gruba z Poznania idzie spać i *%#)!& przyjmować. Bolesna prawda
0 0
To nie jedyny powód do żałoby.