- Wszyscy, którzy przed tym krzyżem będą się modlili i pokłon oddawali Panu, niech otrzymają zdrowie duszy i ciała - mówił bp Szymon Stułkowski, podczas uroczystości poświęcenia krzyża wotywnego, jaki stanął pomiędzy cmentarzem a Świętą Górą. 

Krzyż wotywny ustawiono z inicjatywy rzemieślników zrzeszonych w Cechu Rzemiosł Różnych z powodu panującej epidemii. - Prosząc w ten sposób o łaskę ocalenia, o łaskę uzdrowienia - zaczął ks. Dariusz Dąbrowski Cor. Miejsce jak podkreślał duchowny nie było przypadkowe.

- Nawiązuje do pewnej tradycji, potwierdzonej badaniami archeologicznymi o pochówkach w tej okolicy w czasach pogańskich. Potem upamiętnione zostało na cudownym obrazie Matki Bożej Świętogórskiej, gdzie w lewym górnym polu znajduje się widok na kościół świętogórski z 1512 roku, ale tam także znajduje się krzyż a pod krzyżem modlący się człowiek - mówił ks. Dąbrowski.

- We współczesnych przekazach ustnych starsi mieszkańcy pamiętają, że stał właśnie w tym miejscu krzyż, który został zniszczony podczas okupacji niemieckiej. W protokołach sesji kongregacji znajduje się zapis o decyzji podjętej przez księży filipinów w 1928 roku, aby w miejscu, gdzie stał ołtarz koronacyjny podczas uroczystości koronacji papieskimi koronami cudownego obrazu, postawić krzyż. To zapewne ten krzyż został potem zniszczony przez Niemców - wspominał filipin ze Świętej Góry. 

Krzyż wykonano z drewna dębowego ofiarowanego przez Nadleśnictwo Piaski. Ma 6 metrów wysokości, rozpiętość ramion ponad 3 metry. Średnica belki to 25 centymetrów, a waży około 600 kilogramów. - To więc bardzo mocny znak tego, że Chrystus będzie królował w tym miejscu i będzie posyłał łaskę z napisu umieszczonego na tym krzyżu - "W jego ranach jest nasze zdrowie" - podsumował ks. Dariusz Dąbrowski.

Poświęcenie krzyża odbyło się po Mszy świętej, której przewodniczył bp Szymon Stułkowski. - Wszyscy, którzy przed tym krzyżem będą się modlili i pokłon oddawali Panu, niech otrzymają zdrowie duszy i ciała - mówił podczas uroczystości bp Szymon Stułkowski.

W imieniu rzemieślników głos zabrał starosta gostyński - Staję dziś przed państwem nie z racji sprawowanego urzędu, ale zostając o to poproszonym przez gostyńskich rzemieślników - rozpoczął starosta Robert Marcinkowski i podziękował za cenną inicjatywę w trudnych czasach. - Inicjatywę, która nie tylko z punktu widzenia wiary, ale także z punktu widzenia integrowania ludzi, tych ludzi po prostu łączy - bo łączy rzemieślników różnych branż, środowiska duchowe, księży filipinów, księdza biskupa, parafię farną. na terenie której się znajdujemy, ale łączy także wszystkich ludzi, bo ja głęboko w to wierzę, że ten krzyż jest nie tylko symbolem wiary, ale jest także ważnym znakiem, dla tych ludzi, którzy nie wierzą - przekonywał starosta Robert Marcinkowski.

- Pewnie wielu skrytykuje tą inicjatywę. Powiedzą rzemieślnikom - "po co wyście to robili, przecież to jakiś zabobon, średniowiecze". (...) Te głosy krytyki umilkną po 2-3 dniach, a wasze dzieło będzie wspominane na kartach historii - podsumował starosta Robert Marcinkowski.

[ALERT]1606122313820[/ALERT]