Mikołajkowy korowód na końskich grzbietach i przy akompaniamencie biskupiańskiej kapeli przeszedł w tym roku przez Starą Krobię. To sprawiło, że tegoroczne mikołajki  były nie tylko rozdawaniem prezentów, ale też prawdziwym świętem lokalnej tradycji.

Najpierw barwna kolumna w czerwonych czapkach Mikołaja wjechała do wsi. Na czele jeźdźcy, tuż za nimi zaprzęgi pełne pomocników i prezentów. Mieszkańcy czekali przy drogach i przed domami, machali, robili zdjęcia i wypatrywali chwili, gdy Mikołaj zatrzyma się właśnie przy ich posesji.
 

- Odwiedzamy mieszkańców już od kilku lat. W zeszłym roku była przerwa, bo mieliśmy remont na świątyni, ale tradycję chcemy kontynuować - mówi sołtys Starej Krobi Roman Olejniczak.

Po dotarciu na główne ulice wsi Mikołaj z ekipą zsiadali z wozów i koni, żeby podejść do czekających rodzin.

- Dzieci, które były wcześniej zapisane, otrzymywały większe paczki, pozostali mali mieszkańcy mogli liczyć na garść cukierków i pamiątkowe zdjęcie - mówił sołtys Roman Olejniczak.

Nowością w tym roku była oprawa muzyczna na żywo. Biskupiański Zespół Folklorystyczny z Domachowa i Okolic, w tradycyjnych strojach, szedł z korowodem od domu do domu.

- Nie ma jakiegoś specjalnego repertuaru biskupiańskiego na czas adwentu, więc gramy nasze zwykłe biskupiańskie piosenki "zabawowe i "podróżne", takie, które kiedyś śpiewano i grano, chodząc po wsi - wyjaśnia Krzysztof Polowczyk, kierownik zespołu. - To bardzo pasuje do takiego korowodu - dodał.

Pomysł wspólnego wyjścia biskupian z Mikołajem narodził się po wcześniejszych wspólnych wyjazdach i spotkaniach.

[ALERT]1765196483364[/ALERT]

[ZT]85497[/ZT]

[ZT]85437[/ZT]

[ZT]85398[/ZT]