Popołudnie, wakacje, publiczność na ławeczkach i dźwięki niosące się po rynku. W Piaskach lato oznacza jedno - koncert kapeli Piaskowianie. Muzycy po raz pierwszy w tym roku wyszli na rynek, by jak mówią "zagrać, co dusza zapragnie”. Bez sceny, bez napiętego harmonogramu. Z potrzeby serca i przyjemności wspólnego muzykowania.
Kapela Piaskowianie to muzyczna wizytówka Piasków. W przyszłym roku obchodzi okrągłe 40-lecie działalności, choć na rynku w obecnej formule grają "dopiero” trzeci sezon.
- Gramy, co ludzie chcą. Jak widzimy, że tańczą, to coś szybszego. Jak przysiądą i zasłuchają się, to coś wolniejszego - opowiada z uśmiechem Franciszek Kędzia, lider kapeli.
Repertuar? Typowo biesiadny, z nutą nostalgii, czasem na wesoło, czasem bardziej nastrojowo.
- To nie jest tak, że planujemy, co zagramy. Wszystko idzie z głowy i z serca. Gramy, co umiemy i co pamiętamy. Ot, jak to przy biesiadzie bywa - dodaje.
Na rynku w Piaskach nie ma wielkich scen ani barierek oddzielających artystów od publiczności. Piaskowianie grają wprost na brukowej kostce, a mieszkańcy dosiadają się, przystają, słuchają, czasem nawet wstają do tańca.
- To dla nas frajda. Spotkać się, pograć, pośmiać się, pogadać. Taka muzyka ma siłę. Łączy ludzi, niezależnie od wieku - mówi pan Franek.
W zespole grają: Kazimierz Tymiński, Leszek Szymczak, Franciszek Kędzia, Eugeniusz Walkowiak, Jerzy Krauze. Jak sami mówią nie potrzeba wielkich nazwisk, by stworzyć klimat. Wystarczą instrumenty, trochę doświadczenia i sporo pasji.
Choć jubileusz 40-lecia działalności kapeli wypada dopiero w przyszłym roku, muzycy już dziś zastanawiają się, jak go uczcić.
- Jeszcze nie mamy piosenki jubileuszowej, jeszcze nie wiemy, co dokładnie zrobimy. Ale coś wymyślimy. Taki kawał czasu trzeba uczcić z przytupem - śmieje się pan Franciszek Kędzia.
Koncert trwał półtorej godziny, dłużej, niż planowano. Bo pogoda dopisała, a ludzie nie chcieli się rozchodzić.
[FOTORELACJA]13301[/FOTORELACJA]
[ZT]80903[/ZT]
[ZT]80899[/ZT]
[ZT]80891[/ZT]
[ALERT]1751961135719[/ALERT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Zupa, żeberka i serdeczne powitanie. Tak wyglądał...
Do "Gregor" Ofiarę daje ten co chce! Tobie nic do tego kto ile i komu daje. Nie wysilaj się bo żyłka ci pęknie i bliscy będą musieli udać się do , jak to określiłeś, klechy i ponieść koszty pochówku. No bo jak , pogrzeb bez księdza, co ludzie powiedzą.
Ja
10:18, 2025-07-08
W ostatnich latach odnotowano podejrzenia przemocy...
Szkoda że nie mówi się o przemocy psychicznej nauczyciel(a/i) wobec uczniów w LO :) Za moich czasów jak chcieliśmy zareagować to nie zrobiono z tym nic.
Chl
08:26, 2025-07-08
Zupa, żeberka i serdeczne powitanie. Tak wyglądał...
A ofiarę klecha pozbierał
Gregor
07:52, 2025-07-08
Polonezem przez pół Europy i tureckie bezdroża...
Poldek da rade, byle kowal naprawi a zepsuć się nie ma zabardzo co, prosta konstrukcja, ja swoim w jeden dzień zrobilem 1200 km jechał jak po szynach i był wygodny, miał coś w sobie, pzdr.
Polonez 1.5 lpg oczy
03:05, 2025-07-08
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz