Zrobił to! Łukasz Szpunar pokonał czwarty etap wyzwania i po przebiegnięciu 50-kilometrowego odcinka we wtorkowy wieczór zameldował się na Świętej Górze koło Gostynia. Towarzyszyli mu gostyńscy biegacze, a także miłośnicy morsowania.
Łukasz Szpunar ze swoją ekipą zameldował się na mecie czwartego etapu około godziny 19.00. W pokonaniu ostatnich kilometrów pomagali mu biegacze i morsy z Gostynia. Tego dnia trasa była trudna i wynosiła około 50 km. Co czuł na finiszu?
- Czuję się fantastycznie, jak Was widzę wszystkich. Po prostu fantastycznie. Dziękuję za przepiękne przywitanie. Cieszę się bardzo. Cztery maratony za mną. Jeszcze osiem… Na trasie tego bólu jest o wiele więcej, bo nie jestem typowym biegaczem. Biegam od kilku miesięcy dopiero, więc niestety, ale to nie jest mój konik. Moim konikiem jest zimno i to zimno mi nie przeszkadza. Jednak tu fizycznie rzeczywiście jest krew, pot i łzy – relacjonował na gorąco Łukasz Szpunar.
Mężczyzna wystartował w sobotę, 27 stycznia ze Złotego Stoku. Niemal każdego dnia ma do pokonania maraton. W sumie trasa liczy około 504 km. Po drodze odwiedza ważne i ciekawe miejsca, jak Bazylika na Świętej Górze. Finisz zaplanowano przy Pomniku Morsa w Mielnie, 8 lutego. Wówczas także wystartuje Międzynarodowy Zlot Morsów, w którym Łukasz bierze co roku udział.
Dlaczego to robi?
- Cel jest wielki. To budowa Domu Hospicyjnego Aniołków w Zaleszanach, na który chcemy uzbierać 504 tysiące złotych. Miejsce to jest bardzo potrzebne. Jest bardzo mało hospicjów dla dzieci z chorobami nowotworowymi – podkreśla Łukasz Szpunar.
[ZT]64581[/ZT]
Przypomnijmy, że Łukasz biegnie w samych szortach. Zdarza się, że budzi zdziwienie osób spotykanych przypadkiem na trasie, czasem podziw. Wybiera boczne drogi i zawsze towarzyszy mu ekipa – kamerzysta, trener mentalny i fizjoterapeuta. To oni są dla niego najważniejszym wsparciem w sytuacjach kryzysowych, bo i takie się zdarzają.
- Codziennie mam między 6 a 8 godzin snu, choć zazwyczaj 6, więc jest mało czasu na regenerację, ale nie czuję się niewyspany. Pojawił się ból i doskwierają mi spuchnięte kolana. Ale mówię sobie, że dam radę. Oczywiście wspólnymi siłami, bo cel jest bardzo wielki i nie byłbym sobą, jakbym zrezygnował z tego. A jak ta zbiórka cały czas rośnie, to tym bardziej ta motywacja rośnie we mnie, że po prostu trzeba to zrobić i lecimy – zapewnia.
[FOTORELACJA]11062[/FOTORELACJA]
W środę, 31 stycznia Łukasz Szpunar z ekipą zawita do Śremu. Tam szykują mu powitanie miłośnicy zimnych kąpieli ze Śremskiego Klubu Morsów Lodzik. Będzie też prelekcja w Muzeum Śremskim. Początek o godz. 16.00.
[ALERT]1706691574611[/ALERT]
2 5
Czy sutki nie powinny być zamazane?Toż to propagowanie nagości ,cel szczytny ale po co się rozbierać w styczniu? To ma jakiś cel, lepiej się biegnie? Sorry jest z prowincji nie znam się na tych nowościach
4 7
Są piękniejsze miejsca w Gostyniu i okolicy, niż budynki sakralne. Szkoda, że wmieszano w to przedsięwzięcie religię i KK, które ostatnio, przez swoje nieciekawe działanie prymu nie wiodą. Nawet wzbudzają, nie bezpodstawnie awersję.
4 2
Podziw i uznanie. Brawo.
1 0
Mijałem go dzisiaj przed Śremem straszne zamieszanie na drodze