Macie czasami ochotę rzucić wszystko i wyjechać tam, gdzie was wzrok poniesie? Sylwia i Przemysław Jagodzik - młode małżeństwo z Gostynia, po części taką przygodę przeżyli, choć wszystko wcześniej zaplanowali. Zmodyfikowali swoją Toyotę Land Cruser, która na osiem dni stała się domem na kółkach. Przejechali ponad 2,3 tys. kilometrów po Polsce, zwiedzali i są pewni. - Przeżyliśmy fajną przygodę tego lata - usłyszeliśmy od naszych rozmówców, którzy w planach mają już kolejny, jeszcze dłuższy wyjazd.
Sylwia i Przemek od zawsze lubili podróże. Najbardziej pokochali jednak tatry, które przeszli wzdłuż i wszerz, i to nieraz. W tym roku postanowili jednak przeżyć inną przygodę...w aucie. Może niektórzy powiedzą po co? Dla nich to była wyjątkowa wyprawa
- Zawsze marzyliśmy, aby jechać do Norwegii - mówi Przemysław Jagodzik. - I mieliśmy nawet plan, by wsiąść w peugeota i pojechać, spać w namiocie, zwiedzać i cieszyć się tymi pięknymi widokami - dodaje Sylwia Jagodzik.
Plany młodego małżeństwa z Gostynia nieco pokrzyżowała pandemia, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...
- Terenowe auto – Toyota Land Cruiser z 2002 roku, którym w zeszłym roku pojechaliśmy do ślubu, w tym roku zwiedzaliśmy Polskę - mówi Sylwia.
Hotel na kółkach...Wcale nie taki survival
Auto było nie tylko ich środkiem transportu, ale również...domem na kółkach. Wyprawa wymagała odpowiedniego przygotowania o co zadbał w Przemek - prawdziwa złota rączka z zawodu elektryk. Sylwia, która na co dzień prowadzi gabinet kosmetologiczny w Gostyniu, jak tylko mogła, pomagała, bywało, że lała się krew...
- Przecięłam się nożem, rana była dość głęboka, w sumie to nawet nadawał się do szycia. Teraz został już tylko blizna i miłe wspomnienia - mówi Sylwia.
Mimo drobnych przeciwności losu udało się przerobić Land Cruisera...na mini kampera, którego może pozazdrościć im niejeden obieżyświat. W bardzo sprytny i praktyczny sposób zagospodarowali niespełna 3 metry kwadratowe powierzchni. W części bagażowej znalazło się miejsce na kuchenkę, lodówkę szufladową, schowek na drobne przybory i suchy prowiant. Zamontowali też zbiornik na wodą oraz system zarządzania energią z przetwornicy.
- Brzmi skomplikowanie, ale Przemek jest elektrykiem - mówi Sylwia.
W miejscach, gdzie znajdowały się tylne siedzenia i nadkola pojawiły się schowki na rzeczy techniczne i osobiste. Na to wszystko została nałożona pianka, dzięki której powstała "samochodowa sypialnia". 2 metry długa i 1,3 metra szeroka.
- Przez długi czas spaliśmy na kanapie rozkładanej i też nie narzekaliśmy - śmieją się Sylwia i Przemek. - Spało się dobrze - zapewniali oboje.
Przeróbka za 3 tys. złotych...
Samochód udało się przerobić w kilka tygodni. Jak podkreśla Przemek, wymagało to wcześniejszego zaplanowania - zakupu potrzebnych materiałów i sprzętu za 1,5 tys. złotych. Drugie tyle zapłacili za lodówkę szufladową.
- Kolejne koszty to sama podróż. Paliwo około tysiąca złotych, opłaty za pola kempingowe i wejściówki w różne miejsca nawet 70 złotych od osoby - wyliczali.
W aucie spędzili dziewięć dni i osiem nocy.
- Prawie codziennie byliśmy w innym miejscu, nocowaliśmy na innym polu kempingowym - wyjaśnia Przemek. Kuchenka przydała się do przygotowywania śniadań - W sumie raz gotowaliśmy obiad na parkingu - dodaje Sylwia Jagodzik.
W podróży przydał się każdy schowek, bo wszystko miało swoje miejsce.
- Ale wszystko można jeszcze ulepszyć, przerobić - zapewniał Przemek dodając, że podczas podróży po Polsce widzieli kilka ciekawie przerobionych pojazdów. - Był jeden pickup z gotową zabudową, wkładana na pakę. Iveco z napędem na cztery koła i zamiast kontenera miał zabudowę kempingową - przekonywał Przemek. - Ja osobiście przerabiać Toyotę oglądałem różnego rodzaju fora, podpatrywałem jak inni przerabiają auta, bo ludzie mają różne patenty, ale ostatecznie każdy i tak robi po swojemu - dodał.
Pogoda jak loteria, ale nie w tym przypadku...
Jedyne czego nie można było przewiedzieć, to pogody. Bo ta w Polsce bywa bardzo kapryśna. I tutaj ogromną zaletą okazał się ich "domek na kółkach".
- Patrzyliśmy na pogodę i jechaliśmy tam, gdzie nie pada. Dla przykładu nie zamierzaliśmy jechać w Bieszczady, ale w Solinie była tak ładna pogoda, że żal było nie zatrzymać się. Spaliśmy na kempingu z widokiem niesamowitym na jezioro solińskie - mówił Przemek. - I to jest właśnie urok domu na kółkach. Można jechać, gdzie się chce - mówiła Sylwia. - Zresztą zawsze aktywnie spędzaliśmy wakacje. Nie jesteśmy typem plażowiczów - dodała.
To był tylko test, teraz czas na kolejna przygodę...
Sylwia i Przemek przyznają, że była to jedna z najciekawszych podróży ich życia, więc wiele wskazuje, że w przyszłym roku wyruszą Toyotą do wymarzonej Norwegii.
- Ta podróż była testem - podkreślają oboje.
Wierzą, że ich auto – nieco jeszcze ulepszone dojedzie wszędzie.
- To auto terenowe, więc powinno zawieźć nas wszędzie - mówi Przemek. - Zepsuło się dzień przed podróżą, ale w trakcie bez problemów. Zresztą codziennie dojeżdżam tym autem do pracy - wtrąca Sylwia. - Już myślimy nad ulepszeniami - wtrąca Sylwia. - Wyjazd do Norwegii to jakieś 3-4 tys. kilometrów. Podróż po Polsce uświadomiła nam co trzeba poprawić, żeby wyjechać dalej. Na pewno przyda się więcej miejsca i więcej rzeczy, a więc potrzebny jest bagażnik na dachu. Chwilami trochę nam brakowało prądu w gniazdkach, więc przyda się kolejny akumulator tzw. hotelowy. Jest też pomysł na panel słoneczny. Zobaczymy - wylicza Przemek.
Przygoda Sylwii i Przemka pokazuje, że można spełniać marzenia, spędzając niesamowite wakacje w aucie. A wspomnienia? Te zapewne na długie lata zapadną w ich w pamięci.
A tak wyglądał rozkład jazdy tej niecodziennej wycieczki. Taka podpowiedź dla zainteresowanych :) : Dzień 1: - Kościół Pokoju w Świdnicy - Srebrna Góra (niestety przez ulewę nie udało nam się zwiedzić twierdzy) -Międzygórze (miejscowość w alpejskim stylu, wodospad Wilczki) -nocleg w okolicach Złotego Stoku Dzień 2: -Kopalnia złota w Złotym Stoku -Katowice, Nikiszowiec (zabytkowe górnicze osiedle, wymurowane całe z cegły) -Zamek Ogrodzieniec -Pustynia Błędowska -nocleg w okolicach Krakowa Dzień 3: -Kopalnia Soli w Wieliczce -wyjazd do Soliny ze względu na kiepską pogodę -nocleg w Solinie z widokiem na jezioro Solińskie Dzień 4: -Największa zaporą wodna w Solinie -miejscowość uzdrowiskowa Polańczyk -wyjazd do Sandomierza, podziemna trasa turystyczna, stare miasto i nocleg w Sandomierzu Dzień 5: -wąwóz Królowej Jadwigi w Sandomierzu -Kazimierz Dolny -Jeruzal (serialowe ranczo Wilkowyje) -przeprawa promem przez Wisłę -dojazd i nocleg w okolicach Kampinoskiego Parku Narodowego Dzień 6: -Muzeum w Palmirach -spacer po Kampinoskim Parku Narodowym -dojazd i nocleg w Malborku z widokiem na Zamek Dzień 7: -zwiedzanie Zamku w Malborku i całego Malborku -nocleg w Malborku Dzień 8: -wyjazd do Sopotu -zwiedzanie i nocleg w Sopocie Dzień 9: -wyjazd do Torunia -zwiedzanie starego miasta, Domu Mikołaja Kopernika, Muzeum Tonego Halika i Domu Żywych Legend -powrót do domu.
[ALERT]1632983566194[/ALERT]
Ryszard10:10, 30.09.2021
Gratuluję inicjatywy i wytrwałości. Bardzo dobra forma wypoczynku połączona z poznaniem naszego kraju. Ja osobiście podróżowałem rowerem po Europie / byłe kraje socjalistyczne/ i rozumiem Wasze zainteresowanie oraz zapał. Wówczas też musiałem kombinować ale była satysfakcja. Towar i sprzęt, waluta były poza obiegiem. Waluta na książeczkę.. Pamiętajcie to wciąga . Proponuję kontynuować podróże zaczynając od krajów południa. Podróże kształcą. Zdjęcia bardzo ciekawe.
Życzę powodzenia i pomysłów.
Zibi19:42, 30.09.2021
Świetna zajawka! Gratulacje odwagi i zazdro że się udało! :)
Droga20:03, 30.09.2021
Można być szczęśliwym niezapppppp po 15 godzin przez 7 dni. MOZNA.
Hehe 20:27, 30.09.2021
A co z higieną? 8 dni dzień dziecka?
Przyjaciel22:00, 30.09.2021
Hej Sylwia tańczyłem z Toba w Starej Krobii na dożynkach :)
Gyd17:31, 01.10.2021
Ja też
R19:34, 22.10.2021
wspomnianego pickupa kupila chyba Eva zu Beck, youtuberka
2 0
Na polach kempingowych są łazienki ;)