"Mors Party - ostatnie zamoczenie" - pod takim hasłem na cegielni w Pępowie, miejscowe morsy zakończyły tegoroczny sezon. Miłośnicy zimnej wody, którzy od października spotykali się dwa razy w tygodniu podczas wydarzenia bili nie tylko własne rekordy, ale też świetnie się bawili, pomagając przy tym małemu Antosiowi.
Morsy Pępowo, to jedna z sekcji Gminnego Ośrodka Kultury, Sporu i Aktywności Lokalnej, która skupia kilkudziesięciu członków. Od października grupa spotykała się dwa razy w tygodniu, by wspólnie wchodzić do lodowatej wody. W minioną sobotę pępowskie morsy podsumowały sezon podczas imprezy "Mors Party - ostatnie zamoczenie".
- Wielokrotnie kończyliśmy sezon, ale pierwszy raz to wydarzenie ma charakter imprezy charytatywnej. Możemy się wykazać po całym sezonie morsowania jeśli chodzi o ilość minut spędzonych w wodzie, jak również pomóc. Nasz kolega Maciej Klepacki, który regularnie z nami morsuje wraz z żoną Kasią wychowują niespełna 3 letniego Antka, który choruje, wymaga leczenia i rehabilitacji - mówi Tomasz Gruetzmacher, prezes klubu "Morsy Pępowo".
Antoś Klepacki choruje na zespół Downa. Mając rok przeszedł bardzo skomplikowaną operację serca. Niestety przeprowadzone niedawno badania ujawniły postępującą niedomykalność zastawki płucnej i konieczność jej wymiany. Chłopczyk jest pod stałą opieką kardiologa, neurologa, audiologa, endokrynologa, okulisty, genetyka i laryngologa. Dzięki regularnej rehabilitacji udaje mu się robić postępy w rozwoju psychoruchowym. Nad sprawnością Antka pracują też rehabilitanci, pedagodzy, psycholodzy i neurologopedzi. Rodzice nieustannie "walczą" o samodzielność i rozwój chłopca. Wszystko wymaga jednak nakładów finansowych.
Pępowskie morsy planowały, że spędzą w wodzie 1000 minut i za każdą z nich wpłacą złotówkę na konto Antosia. Byli jednak znacznie bardziej hojni, bo udało się zebrać blisko 3 tys. złotych!
- Cel został osiągnięty, bo w puszcze znalazło się znacznie więcej - mówił mówił Tomasz Greutzmacher.
W akcji wzięło w sumie blisko 80 osób. Nie zniechęciła ich nawet pogoda.
- Pogoda nam nie sprzyjała. Morsy lubią mróz. Dziś nie ma mrozu, jest chłodno i wietrznie co potęguje uczucie zimna, jest nieprzyjemnie. Nie zamierzamy jednak odpuszczać - mówił Waldek Krzyżosiak, wiceprezes klubu "Morsy Pępowo".
Najmłodszy uczestnik morsowania miał 6 lat, a najstarszy jak usłyszeliśmy... ma duże doświadczenie.
- Do wody wchodziliśmy kilkukrotnie - co godzinę. Każdy spędził w wodzie tyle na ile czuł się na siłach. Nad bezpieczeństwem wszystkich morsów cały czas czuwał ratownik medyczny - mówił Tomasz Greutzmacher.
Niektórzy spędzili w wodzie około pół godziny.
- Wieje, ale mimo to przyjemnie - mówił pan Michał, a któremu wtórowała pani Małgorzata. - Już ponad 20 minut, jest dobrze - mówiła.
Ta dwójka przebywała w wodzie najdłużej. Kilka minut wcześniej z pępowskiego zbiornika wyszli - pan Romek i pani Weronika.
Po wyjściu z wody, każdy kto chciał mógł skoczyć do bani z gorącą wodą. Chętnych nie brakowało. Niektórzy długo z niej nie wychodzili.
Wydarzeniu towarzyszyła niezwykle przyjacielska atmosfera. Wymieniano się doświadczeniami , wspominano wspólne wyjazdy na ogólnopolskie zloty. Z kolei dzieciaki z małym Antosiem na czele bawiły się pod okiem animatorki. Była też pyszna zupa z kotła, udziec, tort i wiele innych smakołyków. Na koniec nie zabrakło zapowiadanego fireshow i pochodni, które nadały imprezie dodatkowego klimatu
Rodziców Antosia można wesprzeć w tej walce udostępniając informacje informację o możliwości przekazania darowizny lub wpłacając dowolną kwotę -TUTAJ-
[ALERT]1648457459447[/ALERT]
3 0
Super impreza!!!
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz