Zamknij
NEWS

Było inaczej niż zwykle. Zrobili to po raz pierwszy. Pomogła energia młodych

sg 07:50, 28.12.2025 Aktualizacja: 08:35, 28.12.2025
Skomentuj Foto: Gostyn24 Foto: Gostyn24

Tegoroczne obchody 107. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego w Piaskach miały zupełnie inny wymiar. Zamiast krótkiego, urzędowego scenariusza opartego wyłącznie na przemówieniach, złożeniu kwiatów i odpaleniu rac, Rynek w Piaskach stał się na moment miejscem żywej opowieści o historii. Były flagi powstańcze, wspólne śpiewanie pieśni, ale najmocniejszym punktem programu okazała się inscenizacja przygotowana przez uczniów Szkoły Podstawowej w Piaskach. Wydarzenie przyciągnęło mieszkańców i pokazało, że rocznica może być nie tylko "odfajkowaniem” kalendarza, ale realnym spotkaniem z przeszłością.

Wydarzenie zainicjowało wystąpienie regionalisty Jana Niedzieli, który rozpoczął od porównania dzisiejszych warunków do tych sprzed ponad stu lat. Niedziela przypominał, że gdy ochotnicy wychodzili do walki, mróz był siarczysty, a mimo to lnie wahali się ani chwili.
 

- 7 stycznia tysiąc 1919 roku, jak powstańcy, ochotnicy, podkreślam ochotnicy, wychodzili na powstanie, to było minus 20 stopni Celsjusza, a dzisiaj jest minus 1 i podobno 6,7 stopni minus odczuwalna temperatura - wspominał Jan Niedziela, regionalista.


Niedziela poprowadził słuchaczy przez wydarzenia z jesieni 1918 roku, przywołując m.in. moment, gdy w Gostyniu na dworcu PKP pojawili się niemieccy żołnierze wracający z frontu i rozprowadzający ulotki o rewolucji w Berlinie. W jego opowieści wybrzmiała też gorzka pointa tamtego czasu: choć wojna się kończyła, a w Wielkopolsce pojawiła się nadzieja, nikt nie zamierzał oddawać tych ziem "bez walki”.
 

- Piaskowianie nie stali z boku. Włączyli się w akcję. Włączyli się w nurt zrywania kajdanów zniewolenia. (…) Niemcy tu się czuli jak u siebie w domu. Nie chcieli opuścić ani ziemi gostyńskiej, ani ziemi piaskowskiej. Fora ze dwora - mówił Jan Niedziela, regionalista.


Regionalista przywoływał  też wątki tworzenia lokalnych struktur obywatelskich i rad, a także nazwiska i historie osób związanych z tym terenem. W dłuższym fragmencie opowiadał również o gromadzeniu broni, o wspomnieniach powstańców, o tym, jak w praktyce wyglądało przygotowanie do zrywu i jak szybko codzienność potrafiła zostać przerwana rozkazem: "przerwać zabawę", bo front jest już blisko, a trzeba stawić się do działań.

W oficjalnej części głos zabrał również wójt gminy Piaski Dariusz Naskręt. W wystąpieniu podkreślał, że Powstanie Wielkopolskie było zwycięstwem nie tylko militarnym, ale też moralnym i społecznym. Zwrócił uwagę na odpowiedzialność i jedność, które wtedy przesądziły o powodzeniu działań.

- Powstanie Wielkopolskie było zwycięstwem nie tylko militarnym, ale przede wszystkim moralnym. Było dowodem na to, że Polacy potrafią działać razem odpowiedzialnie, mądrze i skutecznie - mówił wójt Dariusz Naskręt.


W jego słowach mocno wybrzmiał też lokalny wymiar rocznicy. Naskręt zaznaczył, że dla mieszkańców gminy Piaski to data szczególna, bo wielu synów tej ziemi brało udział w wydarzeniach, które zdecydowały o powrocie Wielkopolski do odrodzonej Polski. I choć ich nazwiska nie zawsze trafiły do podręczników, pozostają w pamięci rodzin i lokalnych opowieściach.
 

- Patriotyzm to codzienna praca dla dobra wspólnego. Uczciwość, wzajemny szacunek i troska o to, by Polska także tu, w Piaskach była miejscem bezpiecznym, solidarnym i przyjaznym dla przyszłych pokoleń - podkreślał włodarz gminy Piaski.


Nową jakością tegorocznych obchodów była inscenizacja na rynku. Została przygotowana przez uczniów klasy 8C Szkoły Podstawowej w Piaskach pod opieką nauczycieli Anny Niedzieli-Radio i Dominika Jankowiaka. Jak tłumaczyli, chodziło o to, by młodzież nie uczyła się historii wyłącznie z podręczników, ale mogła jej doświadczyć.

- To dla nich żywa lekcja historii. Możemy tam poczuć tę historię, to, co było kiedyś. Nie uczymy się tego z podręczników, nie uczymy się tego na pamięć. Muszą to przeżyć, doświadczać, widzieć - usłyszeliśmy od organizatorów.


Ważny był również społeczny wymiar przygotowań. Stroje, rekwizyty i stylizacje nie były "z magazynu". Wiele elementów pochodziło z domów, ze strychów, od dziadków i babć. W praktyce do przedsięwzięcia włączyły się całe rodziny, a na rynku, obok sceny, można było zobaczyć nie tylko uczniów w kostiumach, ale i dumę bliskich, którzy im w tym pomogli.


Sami uczniowie mówili wprost, że to doświadczenie jest nieporównywalne z typową lekcją. Lena i Ola z klasy 8C przyznały, że to była okazja do spróbowania czegoś nowego, a historia "wchodzi do głowy” inaczej, gdy się ją gra i przeżywa.

- Wiedza lepiej wchodzi do głowy. Inna wersja, czynienie czegoś na własnej skórze jest inne… lepiej się to przyswaja, niż jak się siedzi w ławce - mówiły.


Podobnie wypowiadali się chłopcy odgrywający role w przedstawieniu. Karol Jędrzejczak, który był posłańcem, i Mateusz Małecki, wcielający się w listonosza, podkreślali, że chodziło im o pamięć i szacunek dla tych, którzy "przelali krew", a jednocześnie o pokazanie historii w sposób, który przyciągnie uwagę współczesnych.
 

- Jestem bardzo dumny, że mogłem zagrać coś, spróbować czegoś nowego, pokazać coś. Nie żałuję - usłyszeliśmy od jednego z uczniów.


Obchody na rynku były tego dnia wyraźnie barwniejsze niż w poprzednich latach. Z minuty na minutę pojawiało się coraz więcej powstańczych flag, a atmosfera mimo zimna robiła się bardziej wspólnotowa. Piaski pokazały, że pamięć można przeżyć inaczej, nie rezygnując z powagi, ale dodając element, który uruchamia emocje. I co równie ważne, wciąga w to młodych, którzy za kilka lat będą nie tylko widzami, ale organizatorami takich spotkań. Na koniec na uczestników czekała ciepła grochówka i kiełbaski.

[ALERT]1766851105860[/ALERT]

[ZT]86182[/ZT]

[ZT]86155[/ZT]

[ZT]86125[/ZT]

(sg)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%