Grzegorzewski dopytywał dyrektora o spóźnienie lekarza na dyżur. Czy zapłacono mu całą kwotę, czy potrącono jakąś część?

Jeden z radnych w niecodzienny sposób wyraził swoje niezadowolenie z wyjaśnień dyrektora gostyńskiego szpitala Piotra Miadziołko na temat jednego z lekarzy dyżurujących w szpitalu. Przekonywał, że odpowiedź uzyskał dopiero po kilku miesiącach i zupełnie nie na temat. Swoją gorycz postanowił wylać na forum Rady Powiatu Gostyńskiego.

Podczas czerwcowej sesji Rady Powiatu Gostyńskiego radny Grzegorz Grzegorzewski dopytywał dyrektora szpitala Piotra Miadziołko o spóźnienie lekarza pełniącego dyżur na tzw. "wieczorynce". Rajca dopytywał, czy lekarzowi zapłacono całą kwotę czy może potrącono część za spóźnienie na dyżur? Poprosił też szefa placówki o przedstawienie stosownej dokumentacji.

To, co usłyszał po bardzo długim czasie oczekiwania, najwyraźniej poirytowało rajcę. - Jeden dzień spojrzałem do lustra i tak patrzyłem na moje czoło - czy pisze idiota?. Jakoś nie zobaczyłem - powiedział radny Grzegorz Grzegorzewski. - Zadałem dyrektorowi pytanie. (...) Pewne rzeczy mi wyjaśnił, a fakturę miał przesłać pocztą - kontynuował. Radny tłumaczył, że z pisma nic wynika. - Proszę zauważyć jedną rzecz... Nie dosyć, że w czerwcu składałem wniosek i w październiku dostałem odpowiedź, to jeszcze nie na temat - wyjaśniał swoje oburzenie radny Grzegorzewski. - Do tego dyrektor sam się wkopuje, że taka sytuacja miała miejsce w późniejszym czasie tak samo. Mimo że reakcja radnego była - podsumował radny Grzegorz Grzegorzewski.

W związku z powyższym Grzegorzewski złożył kolejne dwa wnioski, ale tym razem do Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu Gostyńskiego, aby ta sprawdziła faktury lekarzy za 2017 rok oraz umowę z zachodniopomorska spółką zajmującą się obsługą systemu telewizyjnego w gostyńskim szpitalu.