Nie tylko adopcja, ale też rozmowy z wolontariuszami, możliwość wyprowadzenia psa na spacer, quiz wiedzy i pyszny poczęstunek. Tak wyglądały Drzwi Otwarte w Przytulisku w Poniecu. Miejscu, które powstało z potrzeby serca i działa dzięki ogromnemu zaangażowaniu lokalnej społeczności.
Goście mogli nie tylko zajrzeć za kulisy codziennej opieki nad zwierzętami, ale i porozmawiać z tymi, którzy tworzą to wyjątkowe miejsce, czyli z wolontariuszami. Przyjechali też eksperci, m.in. zwierzęca fizjoterapeutka, która dzieliła się wiedzą o zdrowiu i rehabilitacji psów. Wiele osób wykorzystało też okazję, by lepiej poznać psiaki, wyprowadzić je na spacer i zostawić kawałek swojego serca w Poniecu.
- Kiedyś była tu "przetrzymywalnia" psów, dziś mamy prawdziwe, ciepłe miejsce pełne empatii i troski - mówi Anna Glonek-Busz, opiekunka przytuliska i jego współtwórczyni. - Od 2020 roku zaczęłam organizować wolontariat i tworzyć to miejsce od nowa. Od tamtej pory nieustannie się rozwijamy - dodała.
Psy mają własne, przestronne kojce, drewniane budy, osłonięte wybiegi, a latem... nawet baseniki! Ale najważniejsze jest to, czego nie widać na pierwszy rzut oka - codzienna opieka, socjalizacja i cierpliwa praca z psami, które często przychodzą tu po traumach. Jedną z historii, która wzrusza najbardziej, jest historia suczki o imieniu Żabka. Pies uznany był początkowo za agresywnego. Dziś jest maskotką przytuliska.
- Wolontariusze codziennie przychodzili do niej, czytali książki, śpiewali, po prostu przy niej byli... To dzięki naszym wolontariuszom nasze psy są ufne, otwarte i gotowe do adopcji - podkreśla Anna Glonek-Busz.
Nowością na terenie przytuliska jest kontener socjalny, który zastąpił prowizoryczne schowki i zapewnił wolontariuszom godne warunki pracy.
- Wcześniej smycze, koce i karmę trzymaliśmy w zwykłych kojcach. Zimą wszystko zamarzało, latem wilgoć robiła swoje. Teraz mamy ogrzewanie, bieżącą wodę i miejsce do podpisywania umów adopcyjnych. To ogromna zmiana - mówi z wdzięcznością Anna.
Kontener udało się zdobyć i wyposażyć dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, a także firm, które od lat wspierają przytulisko m.in. poprzez skup surowców wtórnych.
[FOTORELACJA]13163[/FOTORELACJA]
W przytulisku przebywa obecnie 9 psów gotowych do adopcji oraz jeden na domu tymczasowym. Dwa z nich - Maks i Hugo - potrzebują doświadczonych opiekunów, którzy potrafią pracować z trudniejszym charakterem. Ale wśród podopiecznych są też psy gotowe, by natychmiast wyruszyć do nowego domu.
Przy przytulisku działa 30-40 wolontariuszy, z czego większość to osoby aktywnie zaangażowane w codzienną opiekę nad zwierzętami, ale są też tacy, którzy wspierają inaczej - poprzez księgowość, promocję adopcji czy organizację wydarzeń.
- To nie tylko przytulisko. To wspólnota. Rodzina, którą tworzymy razem z psami i dla psów - podkreśla Anna Glonek-Busz.
Drzwi Otwarte w Przytulisku w Poniecu były kolejnym dowodem na to, że dobroć potrafi zdziałać cuda.
[ZT]79620[/ZT]
[ZT]79624[/ZT]
[ZT]79628[/ZT]
[ALERT]1748248346439[/ALERT]
0 0
Szykujcie tęczowy kojec lgbt dla bonżura za tydzień. Jak preigraje II ture to go właściciel donek ze swoimi mocodawcami z bnd oddadzą do schroniska albo na zastrzyk , bonjuż sie do niczego więcej nie przyda