Krobianka Krobia dwukrotnie wychodziła na prowadzenie w spotkaniu z Kanią Polcopper Gostyń, ale to podopieczni trenera Jędrzeja Kędziory cieszyli się po spotkaniu z trzech punktów. Dla lidera leszczyńskiej „okręgówki” było to już jedenaste zwycięstwo z rzędu w tym sezonie.

Faworytem derbowego meczu była Kania, która radzi sobie znakomicie w tym sezonie, natomiast gospodarze od początku rozgrywek zawodzą, jednak to oni wyszli bardzo szybko na prowadzenie w tym pojedynku. W sytuacji sam na sam z Banaszakiem znalazł się Tomczak i bardzo sprytnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Goście mogli bardzo szybko odpowiedzieć, bo znakomitej sytuacji nie wykorzystał Baziór, ale kilka chwil później był faulowany w polu karnym i „jedenastkę” na bramkę zamienił Pawlaczyk. Od tego momentu przewaga Kani rosła z każdą kolejną minutą i wydawało się, że bramka jest tylko kwestią czasu, ale zawsze czegoś brakowało. W 36 minucie przyjezdni zmarnowali sytuacje, w której aż trzy razy uderzali na bramkę Szuby, ale golkiper miejscowych wraz z obrońcami jakimś cudem nie dopuścili do straty gola.

Druga połowa dla Krobianki rozpoczęła się jeszcze lepiej niż pierwsza, bo już w 47 minucie Urbański wyprowadził swój zespół na prowadzenie, bo błędzie w obronie gości. Przyjezdni grali jednak cały czas konsekwentnie i już po chwili zawahanie w bramce Szuby mógł wykorzystać Aksamit, ale przestrzelił. W 56 minucie Kania wywalczyła kolejny rzut karny i do piłki podszedł znowu Pawlaczyk, jednak tym razem górą był bramkarz Krobianki, ale tak niefortunnie interweniował, że pomocnik gości miał okazję na dobitkę i trafił w słupek, ale piłka ostatecznie wpadła do siatki po samobójczym trafieniu Knappa.  Po następnych siedmiu minutach gola dla przyjezdnych zdobył  Mucha, a do tego z boiska wyleciał Mikołajczak, który dostał czerwoną kartkę i było praktycznie po meczu. Kania miała jeszcze kilka okazji na podwyższenie rezultatu, ale była bardzo nieskuteczna. Natomiast miejscowi byli bezradni w ataku i przegrali siódmy mecz w tym sezonie.

– Kania była lepszym zespołem i nie ma wątpliwości. Grali szybko, zdecydowanie i stwarzali sytuacje. Próbowaliśmy się jakoś przeciwstawić, zabrakło jednak sytuacji, ale jestem zadowolony z zespołu, bo walczyliśmy do końca i nawet w dziesięciu szukaliśmy sytuacji bramkowych, aby doprowadzić do remisu. Szkoda, że dwukrotnie prowadząc nie udało nam się chociaż zremisować. Nie stać nas było na taką grę jak byśmy chcieli, ale nie mogę odmówić zawodnikom ambicji, woli walki i determinacji, bo tego im nie brakowało. Chłopakom puszczają nerwy, bo coraz więcej jest takich sytuacji, z którymi nie zgadzamy się. Trzeba szukać dalej punktów, a Kani należy pogratulować – powiedział opiekun Krobianki.

– Po za tymi dwoma błędami, to chyba zagraliśmy jeden z lepszych meczów jeśli chodzi o kreatywność z przodu, wymienność pozycji i tylko zabrakło tej skuteczności, bo nie mamy jeszcze tego instynktu kilera, ale mam nadzieję, że to również wyćwiczymy. Przyjemnie mi się oglądało naszą grę, nawet w defensywie. Gdybyśmy nie popełnili tych błędów, to myślę, że skończyłoby się dużą naszą przewagą i wiadomo że wówczas przeciwnik nie byłby taki zmotywowany, bo dwa razy wygrywał i to ich trochę nakręcało. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, bo chyba jeszcze nie przygrywaliśmy w spotkaniu dwukrotnie, ale wyszliśmy z tego, grając na trudnym terenie rywala – powiedział Jędrzej Kędziora, trener Kani Polcopper.

Krobianka Krobia 2:3 Kania Polcopper Gostyń
1:0 – Szymon Tomczak (12’)
1:1 – Przemysław Pawlaczyk (21’ – karny)
2:1 – Jędrzej Urbański ((47’)
2:2 – Jędrzej Knapp (57’ – samobójcza)
2:3 – Mateusz Mucha (65’)

Składy:
Krobianka: Szuba – P. Sarbinowski, Mikołajczak, Chudy, Knapp, Moryson, D. Naskręt, R. Sarbinowski, Durak (83’ Gembiak), Tomczak, Urbański

Kania: Banaszak – Gendera (49’ Maćkowski), Krzyżostaniak, Fechner, Łapawa (79’ T. Hajduk), Pawlaczyk, Mucha, Baziór (83’ Muszyński), Aksamit, Wachowski (75’ M. Olejniczak), Chwaliszewski

ŁuLi