Bardzo ciekawe widowisko odbyło się w Krobi, gdzie w derbowym spotkaniu Krobianka mierzyła się z Wisłą Borek Wlkp. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszli gospodarze, a podopieczni trenera Tomasza Gawrońskiego mogą pluć sobie w brodę, że nie wywalczyli nawet jednego punktu, bo sytuacji do zdobycia goli mieli mnóstwo.
Dla obu zespołów niedzielny mecz był na przełamanie, bo w ostatnich pięciu spotkaniach Krobianka i Wisła odniosły tylko jedno zwycięstwo. Pojedynek wyśmienicie rozpoczął się dla gospodarzy, którzy już w 2 minucie wyszli na prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował D. Naskręt, a precyzyjną główką popisał się Chudy. Po kilku spokojniejszych minutach dwie okazje stworzyli sobie goście. Najpierw sytuacji sam na sam nie wykorzystał N. Konieczny, bo obronił Sobczak, a po chwili w podobnej sytuacji K. Konieczny trafił w słupek. Te akcje sprawiły, że Krobianka zaczęła lepiej grać i po półgodzinie zrobiło się 2:0. Z prawej strony dośrodkował P. Sarbinowski, a do siatki trafił Tomczak. Bliski podwyższenia prowadzenia był Weinert, jednak trafił w… R. Sarbinowskiego, który stał przed bramką. Swoje okazje miał również Durak, ale piłki w siatce nie umieścił.
Po zmianie stron do zdecydowanych ataków ruszyli wiślacy, ale tego dnia byli bardzo nieskuteczni. W pewnym fragmencie gry goście mieli cztery rzuty rożne, który każdy z nich powinien zakończyć się golem, ale jakimś cudem piłka ani razu nie wpadła do siatki Krobianki. Bramki kontaktowej goście doczekali się w 67 minucie, kiedy sytuację sam na sam wykorzystał Łukaszewski. Gola wyrównującego powinien zdobyć Gawroński, ale tym razem górą był bramkarz miejscowych. Zespół gospodarzy próbował wyprowadzać kontry, ale zawsze czegoś brakowało i tak naprawdę Osiewicz w drugiej połowie nie miał okazji się wykazać. Ostatni minuty były bardzo emocjonujące, bo goście za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę na wagę remisu, ale skutecznie i ofiarnie bronili się gospodarze, którzy dowieźli zwycięstwo do końcowego gwizdka.
– Pierwsza połowa była wyrównana, ale więcej sytuacji mieliśmy my. Po objęciu prowadzenia rywal stworzył sobie dwie okazje, które nas przebudziły. Po przerwie za mocno cofnęliśmy się i nie było za bardzo z czego ruszyć do przodu. Nasza gra skrzydłami nie wyglądała już tak okazale, a z przodu Tomczak i Urbański nie byli w stanie już tak długo utrzymać piłki. Borek doszedł do głosu i zaczął stwarzać sytuacje, ale marnowali je lub dobrze bronił Sobczak. Cieszymy się z tej wygranej, tym bardziej, że nie mogliśmy zagrać optymalnie w defensywie, bo zabrakło Michała Naskręta oraz Mikołajczaka. Nadal nie może zagrać dwóch podobnych połów, bo jedną mamy dobrą, a drugą słabszą, jednak potrafiliśmy wytrzymać napór Wisły i dowieźć zwycięstwo do końca – powiedział trener Krobianki.
– Kto był na meczu, to widział, że takiego spotkania nie można przegrać, nawet po tak słabej pierwszej połowie, gdzie pozwoliliśmy rywalom stwarzać okazje. Jednak w drugiej połowie, to chyba spokojnie stworzyliśmy osiem znakomitych okazji na bramkę, ale zdobyliśmy tylko jednego gola. To już czwarty mecz z rzędu, gdzie tracimy bramkę w pierwszych minutach i praktycznie zaczynamy pojedynek od przegrywania. Nasza obrona nie była na początku monolitem i straciliśmy dwie bramki. W ogóle w pierwszej połowie wszystko było źle, nie wykonywaliśmy nic z tego, co sobie założyliśmy. Jedynie ta druga połowa może napawać optymizmem, ale nie może być tak, że mamy w meczu 10 sytuacji i nie potrafimy strzelić nawet dwóch bramek. Po fatalnej pierwszej połowie remis był w naszym zasięgu i nawet gdybyśmy wygrali ten mecz, to nikt nie mógłby powiedzieć, że zwyciężyliśmy niezasłużenie – powiedział Tomasz Gawroński, trener Wisły.
Krobianka Krobia 2:1 Wisłą Borek Wlkp.
1:0 – Mateusz Chudy (2’)
2:0 – Szymon Tomczak (30’)
2:1 – Patryk Łukaszewski (67’)
Składy:
Krobianka: Sobczak – P. Sarbinowski, Weinert, Chudy, Knapp, Moryson (83’ Jakubiak), R. Sarbinowski, D. Naskręt, Durak (62’ Kędziora), Tomczak, Urbański
Wisła: Osiewicz – P. Andrzejczak, Kasprzak (81’ Dopierała), J. Andrzejczak, Gościniak, Molka (58’ Gawroński), Przybył, Budzyń (58’ Łukaszewski), K. Konieczny, Kaźmierczak (62’ Janowski), N. Konieczny
ŁuLi
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Dni Piasków wróciły w wielkim stylu! Tłumy fanów i ,,,
Niech napisza ile taka impreza kosztowała i niech ciesza sie i smieją
norma
08:45, 2025-06-29
Tu liczą się ludzie! 160 lat banku, który buduje...
Bank jest blisko Ludzi, w przeciwieństwie do staristy
KOBIETA
08:19, 2025-06-29
Sebastian Czwojda wraca do ratusza? Dostał propozycję..
Krobia nie ma szczęścia do zastępców burmistrza. Obecny to też dramat. Razem z żoną zasiedzieli się na gminnych stołkach.
rzeczywistość
08:00, 2025-06-29
Kiedyś gościł na światowych listach przebojów...
Pępowo jak zwykle, dno totalne. Gwiazdy wieczoru odbębnić i po imprezie. Ludzie się bawili i koniec imprezy…na wyjściu w gratisie ochrona dawała gazem po oczach. Brawa dla organizatorów nie ma co…
mieszkaniec Pępowa
05:11, 2025-06-29
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz