To już nie tylko spór o liczby... Wchodzimy w etap ostrej retoryki i walki o narrację

Lokalna debata wokół likwidacji gostyńskiej porodówki nabiera coraz bardziej osobistego charakteru. Podczas gdy mieszkańcy zadają pytania, a urzędnicy próbują walczyć na argumenty, na linii radny–radna doszło do ostrej wymiany zdań, która może być symbolicznym podsumowaniem całej tej sprawy. To więcej niż tylko różnica poglądów – to zderzenie dwóch postaw wobec transparentności i odpowiedzialności za publiczne decyzje.

Wszystko zaczęło się od komentarza Tomasza Gruetzmachera, radnego powiatowego z ramienia SKW, który publicznie zakwestionował postawę niektórych samorządowców uczestniczących w debatach.

- Zastanawia mnie dlaczego tak poważne osoby, które wydawałoby się że są i inteligentne i otaczają się mądrymi ludźmi jeżdżą na każde spotkanie (czyli na 3) i jeszcze nie rozumieją co to jest deficyt 5 mln, co to są koszty za 5 lat 22 mln, a sami nic nie dawali i nie robili. Szpital jest samodzielnym publicznym zakładem... przykro że nikt się nie dokładał, gdzie też mogli i powinni, a teraz udają bohaterów i obrońców kobiet. Kalkulator do ręki i liczyć burmistrzowie, a nie szopki polityczne sobie robicie. - napisał Tomasza Gruetzmacher 

W odpowiedzi głos zabrała Marta Kulak-Stawińska, radna Gminy Gostyń, z ugrupowania burmistrza Jerzego Kulaka, a prywatnie jego siostra,  która nie tylko sprzeciwiła się tonowi tej wypowiedzi, ale też wprost zarzuciła brak przejrzystości po stronie decydentów:

- Panie Radny, forma Pana wypowiedzi jest wręcz oburzająca. Od 3 dni wszyscy mieszkańcy na spotkaniach próbują się doliczyć, jaki będzie całkowity koszt tego przedsięwzięcia, ale ciągle nie ma danych, ciągle nie ma rzetelnych odpowiedzi. Wiemy, jakie jest dofinansowanie i jaka jest wartość całego projektu - i to byłoby na tyle.

W dalszej części swojego komentarza, Marta Kulak-Stawińska szczegółowo wyliczała pytania, na które jej zdaniem nie padły żadne odpowiedzi:

- Gdzie koszty przeprowadzki instytucji z ZOL, wynajmu, wzmożonego transportu kobiet w związku z likwidacją oddziału, zwiększonej liczby godzin poradni ginekologicznej, gdzie szacunkowe koszty ZOL po modernizacji i geriatrii – skąd pewność, że w ogóle te oddziały na siebie zarobią, gdzie informacje o kosztach w przypadku braku kontraktów z NFZ na te nowe łóżka, i jeszcze wiele innych.

Swoją wypowiedź zakończyła ripostą z bardzo mocnym akcentem

- Kręcimy się wokół tych 26 mln, a okazuje się, że to dopiero początek, natomiast długi zostawią Państwo swoim następcom. Jeśli ma Pan wiedzę, to bardzo proszę się nią podzielić. Wszyscy jesteśmy ciekawi, bo niestety 3 dni spotkań niewiele wątpliwości rozwiały, wręcz przeciwnie -  dodały nowe, a stare jedynie utwierdziły.

To kolejny w ostatnim czasie przykład, że wokół sprawy porodówki nie chodzi już tylko o spór na liczby. Wchodzimy w etap ostrej retoryki i walki o narrację. Wydaje się, że o tym, kto przekona mieszkańców  nie zdecyduje już tylko kalkulator, ale wiarygodność, otwartość i gotowość do pokazania konkretów.

A zatem zbliżająca się sesja Rady Powiatu Gostyńskiego, która odbędzie się 20 maja może być nie tylko głosowaniem w sprawie oddziału, ale również pokazaniem zaufania wobec tych, którzy dziś mówią  „liczyć, nie lamentować”  i tych, którzy odpowiadają - „pokażcie wszystkie liczby, to policzymy razem”.
 

[ZT]79386[/ZT]

[ZT]79372[/ZT]

[ZT]79357[/ZT]

[ALERT]1747462771430[/ALERT]