Zamknij

Sprawa ciągnie się od czasu przegranych przez Roberta Marcinkowskiego wyborów na burmistrza Gostynia w 2014 roku...

11:59, 14.03.2018 Jarosław Jędrkowiak Aktualizacja: 21:35, 14.03.2018

Od kilku lat Robert Marcinkowski nie ustaje w atakach na portal Gostyn24 i „Gazetę Gostyńską”, przekonując, że jest ofiarą dziennikarskiej nierzetelności i politycznego zacietrzewienia. Aby to udowodnić, pozwał wydawcę obu tytułów do sądu. W ubiegłym tygodniu zapadł wyrok, który powinien rozwiać wszelkie wątpliwości i dać niektórym do myślenia.

Sprawa ciągnie się od czasu przegranych przez Roberta Marcinkowskiego wyborów na burmistrza Gostynia w 2014 roku. Od tego momentu starosta usilnie próbuje szkodzić portalowi Gostyn24, wykorzystując przy tym swoje stanowisko i cały aparat władzy. Czasem można odnieść wrażenie, że im bardziej wierzy w swoją nieomylność, tym większa frustracja towarzyszy jego działaniom.

W ubiegłym roku starosta Robert Marcinkowski pozwał wydawcę portalu Gostyn24.pl i „Gazety Gostyńskiej” do sądu, żądając między innymi sprostowania treści niemających związku z artykułem opublikowanym na łamach obu tych mediów. Sąd Okręgowy w Poznaniu Ośrodek Zamiejscowy w Lesznie oddalił pozew w całości, nakazując mu zapłatę kosztów procesu. Być może ambicja nie pozwoliła Marcinkowskiemu na przyznanie się do porażki, dlatego postanowił brnąć dalej. Dopiero Sąd Apelacyjny w Poznaniu sprowadził go na ziemię, wydając kolejny niekorzystny wyrok.

Już podczas pierwszej rozprawy Robert Marcinkowski, choć dużo mówił, niewiele miał do powiedzenia. Na sali sądowej liczą się bowiem fakty, a nie roszczenia i polityczne przemowy. Pewnie dlatego sąd w całości odrzucił powództwo starosty, nakazując mu pokrycie kosztów procesu.

Z niekorzystną decyzją sądu w Lesznie Marcinkowski nie potrafił się pogodzić, dlatego powiatowi prawnicy złożyli apelację do wyższej instancji. W czasie rozprawy starosta robił, co mógł, by przekonać trzyosobowy skład sędziowski do swoich racji. Niestety poniósł kolejną klęskę. Sąd Apelacyjny w Poznaniu po rozpoznaniu materiału dowodowego odrzucił podnoszone przez niego argumenty. Tym samym oddalił całkowicie powództwo i nakazał pokrycie kolejnych kosztów związanych ze sprawą. Od decyzji Sądu Apelacyjnego nie ma odwołania, co definitywnie kończy sprawę. Czy Robert Marcinkowski poczuje się do zapłaty kosztów związanych z procesem czy swoją porażkę sfinansuje z pieniędzy publicznych? Zwykła ludzka uczciwość nakazywałaby wzięcie odpowiedzialności za złe decyzje, lecz czy Marcinkowskiego stać na honorowe rozwiązanie?

Komentarz autora
Robert Marcinkowski drugi raz przegrał w sądzie z naszą redakcją, co pokazuje, że choć bardzo chce, nie zawsze ma rację. Czym innym są polityczne slogany i propaganda sukcesu głoszona na własnym podwórku, czym innym fakty oceniane przez sąd. Wszystko to podważa jego wiarygodność i może mieć wpływ na jakość rządzenia. Przypomnijmy, że po zastąpieniu Andrzeja Pospieszyńskiego na stanowisku starosty w 2013 roku Robert Marcinkowski miał być antidotum na problemy powiatu. Niestety za jego rządów niewiele się zmieniło. Samorząd powiatowy nadal tonie w długach, szpital balansuje na granicy bankructwa, a drogi powiatowe są w fatalnym stanie. Prawda wychodzi na jaw powoli, choć naszym zdaniem to tylko wierzchołek góry lodowej. Biorąc jednak pod uwagę nieuprawnione i aroganckie zachowanie starosty Roberta Marcinkowskiego wobec dziennikarzy portalu Gostyn24 i „Gazety Gostyńskiej”, podjęliśmy decyzję o założeniu mu sprawy sądowej za próbę szkalowania i naruszanie dóbr osobistych. Chcemy, by wytłumaczył się z niektórych słów i pomówień rzucanych pod naszym adresem. O kolejnych krokach będziemy informować.

[ZT]40806[/ZT]

(Jarosław Jędrkowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%