Nieczynne dworce kolejowe mają swój nieodparty urok. I choć większość z nich znajduje się w fatalnym stanie, to często  budzą zainteresowanie spacerowiczów.  Niektórych kusi by bliżej przyjrzeć się zabytkowym budynkom wspominając stare dobre czasy. Niestety czas i złodzieje zrobili swoje. Przy obiektach można natknąć się na niebezpieczne pułapki, które zagrażają życiu.

O śmiertelnym niebezpieczeństwie czyhającym przy stacji kolejowej Kosowo poinformował nas jeden z czytelników. - Podczas zwiedzania z synem okolic Gostynia, odwiedziłem także nieczynną stację kolejowa w Kosowie. Zwróciłem tam uwagę na niezabezpieczoną bardzo głęboką na około 8 metrów studnię. Budynki są oznaczone tabliczką „do rozbiórki” i można je podziwiać tylko z zewnątrz, ale teren wokół nie jest wyłączony zakazem wchodzenia – zauważa pan Paweł. - Niebezpieczna studnia jest umiejscowiona nieopodal budynków zabytkowej stacji. Bardzo łatwo wpaść do tej studni, zwłaszcza np. dziecku które by tam akurat znalazło – dodaje czytelnik.

Właścicielem terenu jest PKP i jak można zauważyć spółka zupełnie nie interesuje się zapuszczonymi obiektami. Wejścia do budynków są otwarte. Nie brakuję „pułapek”,do których można wpaść i zrobić sobie krzywdę. Sprawdzając informację z Kosowa natknęliśmy się również na dzikie wysypisko, widać że ktoś już rozpoczął w domu wiosenne porządki pozbywając się m.in. starej kanapy, lodówki czy telewizora.

Sprawę zgłosiliśmy do Urzędu Miejskiego w Gostyniu. Prawdopodobnie uporządkowaniem terenu zajmą się pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, natomiast niebezpieczny otwór zabezpieczy straż miejska. – Nie jest to nasz teren, więc nie możemy tam prowadzić żadnych prac. Nie oznacza to jednak, że zostawimy tą sprawę bez echa. Jeszcze dziś pojadą tam strażnicy miejscy i zabezpiecza to miejsce, tak by nikomu nic się nie stało. – zapewnia w rozmowie telefonicznej Marzena Paluszkiewicz, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej UM w Gostyniu.

Podobnych miejsc w regionie gostyńskim zapewne jest więcej, dlatego przechadzając się wokół nieczynnych dworców, warto mieć oczy dookoła głowy. Pan Paweł nie przeszedł obok zagrożenia obojętnie, być może dzięki jego interwencji uda się zapobiec nieszczęściu.