Zamknij

Sekcja zwłok wykazała niewydolność krążeniowo-oddechową, przewlekłą chorobę niedokrwienną serca i płyn w obu jamach opłucnych

09:55, 05.04.2018 MiS Aktualizacja: 23:49, 05.04.2018
Skomentuj

Pani Barbara umarła na rękach córki tuż przed samym szpitalem. Dwa dni wcześniej była badana przez lekarza na Izbie Przyjęć i raczej nic nie wskazywało, że jej życie tak szybko zgaśnie. Rodzina zmarłej jest zrozpaczona. Synowie, córka i mąż złożyli skargę do dyrekcji szpitala i do NFZ, podejrzewając, że lekarka mogła zlekceważyć swoje obowiązki medyczne. Nie wykluczają też podjęcia kroków prawnych.

Pani Barbara (66 l.) z Pudliszek od wielu lat chorowała. Przeżyła dwa udary mózgu, miała przewlekłą cukrzycę. Mimo to, jak twierdzi jej córka, była stale uśmiechnięta i zawsze mogła liczyć na rodzinę.

Nie chciała jechać do szpitala...
Wszystko zaczęło się w piątek po południu 2 marca. Pani Barbara powiedziała córce, że nie najlepiej się czuje. - Skarżyła się na ból w klatce. Jakby ciężko oddychała i miała bardzo opuchnięte łydki - wspomina córka zmarłej kobiety - Z kolejnym dniem było gorzej, aż w końcu nastała niedziela... Z kościoła po godz. 11. poszłam od razu do mamy. Skarżyła się na złe samopoczucie i miała taki ciężki oddech. Przyłożyłam ucho do jej klatki piersiowej. Słyszałam rzężenie, bardzo wyraźne - kontynuuje. Zaniepokojona kobieta poinformowała o tym także braci. - Zwieźliśmy mamę na Izbę Przyjęć, choć bardzo niechętnie wsiadała do auta. Mówiła, że może lepiej poczekać do poniedziałku i pojedzie do lekarza rodzinnego, ale nalegaliśmy. Nie chcieliśmy, żeby coś jej się stało... - dodaje

Pacjent jak przedmiot?
Do szpitala pani Barbara przyjechała z córką i synem około godz. 15.30. Miała minąć dobra godzina zanim została przyjęta przez dyżurującą lekarkę. Zdaniem córki pani Barbary, zachowanie lekarki od początku pozostawiało wiele do życzenia. Miała mieć pretensje nawet do tego, że weszła z mamą do gabinetu. - Do każdego lekarza jeździłam z mamą – kardiologa, diabetologa, nefrologa i do innych lekarzy, zresztą sami mnie o to prosili, bo wiedzieli, że mama ma za sobą udary i nie zawsze pamiętała wszystkie zalecenia. A tutaj wręcz wypychano mnie z gabinetu - mówi córka pani Barbary.

Ostatecznie lekarka wyraziła zgodę na obecność córki, jednak miała zaznaczyć, by ta nie przeszkadzała w badaniu. - Pani doktor cały czas robiła jakieś dziwne miny. W końcu zapytała, co mamie dolega. Chciałam jej pokazać opuchnięte łydki mamy, a ona, nie patrząc nawet, stwierdziła, że to typowe objawy... grypy - opowiada nasza rozmówczyni, dodając, że próbowała poinformować lekarkę na co choruje mama i jakie leki przyjmuje. To jednak miało jej zupełnie nie interesować. - Zbadała mamę, podobno osłuchała. Powiedziała, że jest czysta, serce w porządku, i na koniec chciała zajrzeć w gardło. Mama odruchowo otworzyła buzię i wyciągnęła język. Wtedy lekarka wrzasnęła: „Proszę schować ten jęzor!". Powiedziałam jej delikatnie, żeby panowała nad emocjami i słowami - wspomina córka pani Barbary

Postawiona diagnoza wskazywała na wirusową grypę. Lekarka miała też zapytać, czy mama ma biegunkę. - Tłumaczyłam jej, że nie. W odpowiedzi usłyszałam: „Będzie pani miała, a potem wszyscy, co mieli z chorą kontakt" - mówi nasza rozmówczyni. Na koniec lekarka zapisała pani Barbarze leki na biegunkę, ból gardła i antybiotyk. - Kazała się skontaktować z lekarzem rodzinnym za trzy dni. Nie zrobiła mamie żadnego innego badania. Odesłała nas do domu... Wcześniej jeszcze żaliła się, że pracuje trzecią dobę i jest zmęczona... - podsumowuje.

Było coraz gorzej...
W poniedziałek 5 marca pani Barbara wzięła lekarstwa zgodnie z zaleceniami, ale jej stan się nie poprawiał. - Mimo to mama cieszyła się, że diagnoza nie była wcale taka straszna. My cały czas czuliśmy jednak, że coś jest nie tak - relacjonuje kobieta.

Następnego dnia, we wtorek 6 marca pani Barbara poczuła się nieco lepiej. Powoli zaczął wracać apetyt i lepsze samopoczucie. Jak się później okazało, było to tylko chwilowe - Przed godz. 18. przyjechałem do mamy, właśnie jadła kolację - wspomina syn zmarłej. - Ciężko jej się mówiło... W międzyczasie przyszła siostra i drugi brat - dodaje. Rodzeństwo podjęło decyzję, by po raz kolejny udać się z mamą do lekarza - Baliśmy się, że coś złego może wydarzyć się w nocy - dodaje córka.

To były ostatnie chwile jej życia...
W drodze do Gostynia schorowana 66-latka zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Tuż przed samym szpitalem, na parkingu zmarła. - Powiedziała, że to chyba koniec i straciła przytomność. Nie miała pulsu. Umarła nam w samochodzie, przed budynkiem szpitala - mówi rozgoryczona córka. Pomoc personelu Oddziału Intensywnej Terapii i przeprowadzona reanimacja nie przyniosły skutku. Kilkanaście minut później lekarz stwierdził zgon.

Sekcja zwłok wykazała niewydolność krążeniowo-oddechową z zatrzymaniem krążenia, przewlekłą chorobę niedokrwienną serca i płyn w obu jamach opłucnych. - Mama miała 600 ml wody w płucach. Jej serce, płuca, wszystko było zalane wodą. Pani doktor z OIOM-u powiedziała, że taka ilość wody musiała nachodzić co najmniej 5-7 dni - mówi córka pani Barbary, dodając, że wyniki sekcji dały rodzinie do myślenia. Podejrzewają, że lekarka badająca ich mamę na Izbie Przyjęć mogła być przemęczona i nie zauważyła wszystkiego - Jak jeden lekarz mógł pełnić dyżur trzecią dobę? My byliśmy z mamą w niedzielę o 15.30. Przyjęła nas ospała lekarka, która, mam wrażenie, chciała się nas jak najszybciej pozbyć. To jest chore! - mówi poirytowana kobieta, dodając, że nie ma absolutnie żalu do gostyńskiego szpitala. Pretensje kieruje za to do lekarki, która badała mamę - W skardze, pod którą podpisałam się ja, moi bracia i ojciec, napisałam wyraźnie: "Chcielibyśmy, aby ta osoba nie psuła reputacji szpitala i nie przyczyniała się do krzywdzenia innych ludzi, stawiając złe diagnozy" – mówi córka pani Barbary

Pogrążona w żałobie rodzina liczy, że sprawa zostanie wyjaśniona. Na razie złożyli skargi do dyrekcji szpitala i Narodowego Funduszu Zdrowia, zarzucają lekarce zlekceważenie obowiązków medycznych. Rodzina próbowała dotrzeć też do dokumentacji wypełnionej przez lekarkę na Izbie Przyjęć w niedzielę 4 marca, ale się nie udało - Mamy podejrzenia, że coś zostało w niej zmienione. Na razie odmówiono nam jej wydania. Otrzymaliśmy nawet telefon ze szpitala, że decyzję w tej sprawie podejmie radca prawny - relacjonuje córka pani Barbary - Ktoś musi się przyjrzeć tej sprawie... Życia mamy nikt nie wróci, ale po co inni mają cierpieć? Dziś zastanawiamy się tylko, czy mama byłaby wśród nas, gdyby tej lekarki nie było na dyżurze. Byłby inny, wyspany lekarz, który potraktowałby nas jak ludzi... - podsumowuje.

Dyrekcja wszczęła procedurę i czeka...
Dyrektor gostyńskiego szpitala Justyna Jaskulska wszczęła już postępowanie wyjaśniające w sprawie skargi złożonej przez rodzinę. Tymczasem, jak się okazuje, lekarka, która przyjmowała panią Barbarę na Izbie Przyjęć zrezygnowała z pracy w SPZOZ w Gostyniu. - Firma Barbara Bednarz-Wolak, Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ośrodek Zdrowia POZ Strażak, która zatrudniała lekarkę zakończyła z nami współpracę - mówi Justyna Jaskulska, dyrektor SPZOZ w Gostyniu, podkreślając, że powodem jej odejścia nie była złożona skarga. Wysłano też do firmy skargę z prośbą o ustosunkowanie - Napisałam do firmy, która zatrudnia lekarkę i przesłałam skargę z prośbą o ustosunkowanie się oraz udzielenie stosownych informacji. Nie miałam okazji z nią na ten temat rozmawiać - dodaje szefowa gostyńskiego szpitala. Szpital czeka na wyjaśnienia

W poniedziałek wielkanocny udało nam się skontaktować z przedstawicielem firmy zatrudniającej lekarkę, działającej pod nazwą: Barbara Bednarz-Wolak, Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ośrodek Zdrowia POZ Strażak, która stwierdziła, że nie będzie póki co komentować wniesionej skargi, gdyż nie posiada dokumentacji medycznej związanej z tą sprawą. Poza tym lekarz ma czas na odpowiedź i pod żadnym pozorem nie może ujawniać danych wrażliwych pacjenta. Stwierdziła też, że są święta, a ona nie wie, z kim rozmawia, dlatego nie ma w tej sprawie nic więcej do powiedzenia, a stosowane wyjaśnienia zostaną przesłane do dyrekcji szpitala w odpowiednim czasie.

Każdy z nas, idąc do lekarza, wierzy, że otrzyma pomoc. W większości przypadków tak się właśnie dzieje. Rodzina zmarłej podejrzewa jednak, że tym razem lekarka z gostyńskiej "wieczorynki" zbyt lekceważąco podeszła do badania, bo mogła być zmęczona ze względu na wielogodzinny dyżur. Po otrzymaniu wyjaśnień nie wykluczają też podjęcia kroków prawnych w tej sprawie. My także będziemy czekać na odpowiedź lekarki, po której wrócimy do tematu.

(Nazwiska osób do wiadomości redakcji).

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(45)

OsobaOsoba

16 4

Ta pani doctor w cuczyslowiu byla bardzo nie przyjemna jak ktos wszedl do gabinetu to siedzial godzine bo pani opowiadala *%#)!& zamiast leczyc . To nie wina szpitala ale powiatu bo on odpowiada za to jak dana placowka ma funkcjonowac. 10:42, 05.04.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

kwiecieńkwiecień

3 0

Jak ma funkcjonować szpital odpowiada dyrektor !!! 11:20, 05.04.2018


kto odpowiada?kto odpowiada?

3 0

Za funkcjonowanie tego szpitala odpowiada nowa pani dyrektor i nowy doradca pani dyrektorki. 12:01, 05.04.2018


reo

onaona

13 1

Wieczorowa i świąteczna pomoc w tym szpitalu to porażka,tak lekarze nie rozpoznają obiawów,które w przeciwieństwie do pacjenta powinni znać,takich spraw jest więcej,ale nikt o tym głosno nie mowi.Wyrazy współczucia dla rodziny zmarłej 11:03, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Taka prawdaTaka prawda

2 0

Wiadomo, że jest więcej takich spraw tylko każdy boi się o tym mówić. Tylko dlaczego? Jeśli ludzie cicho siedzą to wszyscy myślą, że jest ok. Tu chodzi o nasze życie. Trzeba nagłaśniać takie sprawy, aby nie mieć do czynienia z takimi lekarzami! 17:48, 05.04.2018


olaaolaa

11 11

a ja się dziwię ,że rodzina nie zawiozła mamy tak ciężko chorej do lekarza rodzinnego już w poniedziałek , tylko czekali do ...środy . 11:04, 05.04.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

MaciejMaciej

6 0

Ola czytalas dobrze artykuł jak nie to przeczytaj go jeszcze raz byliśmy u doktora tak czy nie 11:33, 05.04.2018


Czytaj ze zrozumieniCzytaj ze zrozumieni

3 2

Czytanie ze zrozumieniem się kłania. 17:32, 05.04.2018


szokszok

13 2

Panie Starosto ! Miało być lepiej!!! 11:08, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tusiatusia

12 1

ja wiem jak jest z tymi lekarzami sa nie mili na dyzurach sama tego doswiadczylam prosze o zmiany bylerpiej nam sie chodzilo na te wieczorynki nowych lekarzy by byli mili bo tego im tam brak w tym Gostyniu
12:11, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tomektomek

23 2

Szczere wyrazy współczucia i jedna rada: nie odpuszczajcie tym sk..synom. Ani szpitalowi, ani lekarce. 12:11, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AnonimAnonim

20 0

Oddac sprawe wyżej tak sie robic nie moze sama tego doznalam jak traktuja chorych gdy mi odmowilo pogotowie ponownego przyjechania i meza zawiozlam nie zywego do szpitala. Minelo juz dwa lata. Współczuję rodzinie 13:18, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Jula Jula

18 3

Powinni zamknąć ten szpital. Po co nam ta umieralnia. Współczucia dla rodziny 13:25, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

do anonima do anonima

3 9

Pogotowie to nie szpital. Jak pogotowie nawaliło pretensje trzeba kierować gdzieś indziej. 13:36, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

olimpolimp

5 3

Tu nie ma słowa o pogotowiu. Czytaj a nie oglądaj obrazki 14:20, 05.04.2018


IzaIza

15 1

Popieram w 100% dzieci Barbary . Wszyscy wiemy ze to jej życia nie zwróci ,ale pani doktor powinna być ukarana . Co pacjenta obchodzi ze ona 3 doby była na dyżurze !!! 14:18, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Czesław Czesław

4 0

Kto podpisuje się pod grafikiem 72 godzinnych dyżurów? 19:24, 05.04.2018


gostyniankagostynianka

13 1

prawdziwe wieczorynki to były na GRANICZNEJ 6EF TAM PRZYJEŻDŻALI LEKARZE KTÓRYM CHCIAŁO SIĘ PRACOWAĆ WIELU LUDZI URATOWALI MILE TO WSPOMINAM 14:50, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pacjentpacjent

3 0

popieram, masz 100% racji, jak kiedyś zawiozłam syna do szpitala i nabzdyczony pan B. powiedział mi, że mam jechać na graniczną to wręcz się ucieszyłam, że nie on będzie mi dziecko diagnozował 17:15, 05.04.2018


PtaszekPtaszek

9 1

Trafiłem na SOR w Poznaniu. Lekarz zdiagnozował wrzody żołądka. Nie robił badań. Okazało się źe to był woreczek z ropą i Zgorzelca. Uratował mnie chirurg że Śremu. Stawiam pytanie: dlaczego sor-y nie wykonują niezbędnych badań. To problem nie tylko Gostynia jak wykazały. 15:04, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

JuzefJuzef

0 0

Bo SOR-y to nie poradnie. Tyle. 12:46, 07.04.2018


ONAONA

15 1

Nie wiem dlaczego ta pseudo doktor tam jeszcze pracuje?! Już wcześniej była z nią afera, jest nie miła, pacjentów z łaska przyjmuje a diagnozy nie zawsze trafione i jej tłumaczenie bo jest " przemeczona ". ona przecież odpowiada za życie i zdrowie ludzkie! Niech w końcu ktoś coś z tym zrobi!!! Czy jak my idzie do pracy to kogoś interesuje że jesteśmy przemeczeni? Mamy być efektywni a jak mię to wypad to dlaczego ta kobieta tam jeszcze pracuje?! 15:24, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaśJaś

16 1

Nowa dyrekcja, doradca też nowy a wieczorynka dalej pracuje jak za starego dyrektora. Pracują jakby byli tam za karę, ciekawe że zawsze jest pani "doktor" czyżby lekarki bardziej olewały swoją pracę i były bardzie humorzaste od lekarzy. 16:01, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

czarnaczarna

12 1

po pierwsze nikt nie ma prawa wygonić danej osoby czy to córki czy syna który razem przyjechał do lekarza z chorym z gabinetu takie mamy prawo jako pacjenci ze może być przy nas druga osoba po drugie czyżby to była znowu pani doktor Elmman w sumie pani doktor to za duże słowo ta pani odnoszę wrażenie ze albo pracuje za karę w sumie nie mam pojęcia jak można w ten sposób traktować ludzi chorych ... ogromne wyrazy współczucia dla rodziny zmarłej pani sugestia ode mnie nie podarujcie tej rzeźni nic ja wiem ze to nie wróci życia zmarłej ale pomoże też innym może dzięki tej sytuacji pani nowa dyrektor oraz urzędasy którzy myślą tylko o swoich tyłkach zaczną coś robić 16:46, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

WiemWiem

2 0

To doktor Bednarz 17:27, 05.04.2018


Do CzarnejDo Czarnej

7 9

Zgadzam się z Tobą w kwestii merytorycznej, ale na litość boską, używaj kropki, przecinka, wielkich liter. Jak mamy walczyć z lekarzami, skoro nasz poziom wypowiedzi jest na takim poziomie? 17:40, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mieszkaniec  P.mieszkaniec P.

10 1

Opublikowac zdjęcie konowała , zeby innych ostrzec. Powiadomić media Polsat Tvn rozdmuchac sprawe zeby juz nikogo nie olewała. W niemczech za takie coś juz by miała prokurature na głowie. 19:13, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

dworzec ZOO dworzec ZOO

0 1

A u nas prokurator nie czyta gazet. Może by tak wszczął postępowanie z urzędu? 19:31, 05.04.2018


Żal..Żal..

7 1

Z niedzieli na poniedziałek byłam przyjmowana w szpitalu 2h .. a to nikogo na izbie nie było a to komputer się zaciął.. masakra 21:00, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaJa

7 1

W szpitalu na tych dyzurach siedza *%#)!& nie lekarze siedza tam jakby za kare za jeden dyzur zarobi wiecej niz wiekszosc ludzi przez dwa tygodnie sa ordynarni niemili zachowuja sie jak swiete krowy i nikt z tym nic nie robi 21:08, 05.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

123123

1 0

Mylisz się, oni zarabiają po 90 zł za godzinę tak więc za 24 ma 2100 ,podobno to ochłap. 21:35, 05.04.2018


Ja Ja

9 1

Ze ktos tych lekarzy jeszcze nie nagral to sie dziwie bylem kilka razy to sam to z dzieckiem to jest dramat tu nawet nie hodzi o diagnoze ale kompletny brak kultury tych ludzi 21:13, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaroJaro

9 1

Zamknąć ten burdel... Gostyński szpital jest poniżej krytyki... Zwłaszcza opisywani lekarze którzy mają duzyr w izbie przyjęć. Ile ludzi musi umrzeć by ktoś został pociągniety do odpowiedzialności... 22:13, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JulkaJulka

12 0

Zabawne dawno nie było o izbie przyjęć i dyżurach ???? Ciągle to samo i jak znam zycie nic się nie zmieni tylko stołki wymienią i tyle !!! 22:34, 05.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

sylwiasylwia

6 1

napewno na dyzurze byla pani dokktor z poznania ona jest ginekologie ja bylam jakis miesiac temu czekalam 6 godzin a ona przyjela 3 osoby i sobie zrobila godzina przerwe skandal z szpitale 00:04, 06.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaJa

8 0

Odnosze wrazenie ze w gostyniu na dyzurach sa lekarze ktorych nigdzie indziej juz nie chca dlaczego tak jest kto jest za to odpowiedzialny zapewne nikt jak tak ma to dalej funkcjonowac to zamknac ten szpital bo jak to w polsce potem winnych nie ma kazdy mowi tylko nie wiem nie pamietam 13:05, 06.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BiskupianBiskupian

12 0

Skończcie się bać lekarzy,byłem z dzieckiem,przyjmowała taka czarna gruba koło 50tki, wredna bardzo.zmęczona ze prawie zasypiala, zaczęła do mnie sapać, więc,jej powiedziałem ze jak jest zmęczona to niech idzie spać A za pomoc dziękujemy bo widząc w jakim jest stanie to zachodzi uzasadnione podejrzenie pomyłki lekarskiej, to jakby dostała w pysk i się rozbudziła. 10:55, 07.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

malymaly

2 0

szpital jak polska wszyscy kradna a winnych niema
22:07, 07.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RobiRobi

4 0

ludziska kochane jak byście zarabali po pracy prywatnie nieopodatkowane 20tys to też byście w pracy spali i mieli ją głęboko w d...e .Tak ich nauczyliśmy chodzimy do lekarzy prywatnie dajemy im kasiore a jak potrzeba w niedziele się leczyć to mają to gdzieś stać ich na to a my zdychamy pod płotem jak ten pies .Sami ich tego nauczyliśmy to teraz mamy . 23:23, 07.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PacjentPacjent

1 0

W recepcji kawa, ciastka, śmiechy-hihy, 5 osób za biurkiem a ludzie czekają na lekarza bo nie ma. A jak sie ktoś odezwie to *%#)!& dogrywki ze jak sie nie podoba to do innego szpitala... brak słów. Ktoś wyżej powinien się zająć ta gostynska szopka w szpitalu... 09:28, 09.04.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

??

0 0

zgadza się!!! 18:46, 09.04.2018


To jaTo ja

0 0

Przede wszystkim wyrazy współczucia dla rodziny...ja też miałam przyjemność spotkać p.Ellman na izbie przyjęć była bardzo nie uprzejma bardzo mnie obraziła i to przy wszystkich pacjentach Ja pisałam do dyrekcji szpitala i do NFZ to nic nie dało byłam też w redakcji gazety Gostyń 24 a teraz pisałam do Wielkopolskiej izby lekarskiej czekam na odp. ludzie nie dajcie się nagłaśniajcie gdzie tylko możecie może w końcu babsztyl skończy dyżury w Gostyńskim szpitalu ,podobno już kiedyś Ją wyrzucili co tu nadal robi jest beszczelna co miałam okazję widzieć i słyszeć LUDZIE NIE DAJCIE SIĘ NAGŁAŚNIAJCIE WSZYSTKO TO SIĘ MUSI SKOŃCZYĆ CHODZI O NASZE ZDROWIE I NASZEJ RODZINY....!!!!! 15:06, 10.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

aleks.aleks.

0 0

W drodze do pracy, upadłam i złamałam rękę. O godz. 6,20 byłam na izbie przyjęć. Lekarz przyszedł po godzinie, bo jak powiedziała pani w recepcji musi się ogolić, wykąpać i robić się na bóstwo. Po interwencji recepcjonistka znowu dzwoni po lekarza. Po pół godzinie przyszła zaspana pani doktor. Była bardzo nieprzyjemna. Od chwili zrobienia zdjęć złamanej ręki minęła następna godzina zanim się zjawił lekarz, który zlecił zrobienie zastrzyku i usztywnienie ręki. O godz. 10.00, po ponad trzech godzinach czekania na izbie przyjęć zostałam przyjęta na oddział. Taka jest nasza gostyńska służba zdrowia. 11:04, 11.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AleksAleks

0 0

W drodze do pracy, upadłam i złamałam rękę. O godz. 6,20 byłam na izbie przyjęć. Lekarz przyszedł po godzinie, bo jak powiedziała pani w recepcji musi się ogolić, wykąpać i robić się na bóstwo. Po interwencji recepcjonistka znowu dzwoni po lekarza. Po pół godzinie przyszła zaspana pani doktor. Była bardzo nieprzyjemna. Od chwili zrobienia zdjęć złamanej ręki minęła następna godzina zanim się zjawił lekarz, który zlecił zrobienie zastrzyku i usztywnienie ręki. O godz. 10.00, po ponad trzech godzinach czekania na izbie przyjęć zostałam przyjęta na oddział. Taka jest nasza gostyńska służba zdrowia.
11:07, 11.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WiemWiem

0 0

Ty chodzi o dr BEDNARZ 17:50, 11.04.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%