Zdaniem radnych oraz władz gminy, powiat stosuje szantaż uzależniając remonty dróg, którymi administruje od udziału finansowego gmin...

Ostre słowa i poważne zarzuty pod adresem powiatu gostyńskiego padły podczas wtorkowej sesji Rady Miejskiej w Poniecu. Zdaniem radnych i władz gminy powiat stosuje szantaż, uzależniając remonty dróg, którymi administruje, od udziału finansowego gmin. Radni i władze Ponieca formalnie domagają się od starosty podania podstawy prawnej takich oczekiwań i chcą interwencji wojewody w tej sprawie.

Najostrzejszą od wielu miesięcy dyskusję na sesji w Poniecu rozpoczęła we wtorek interpelacja radnego z Żytowiecka.
– Proszę o przekazanie mi przez powiat szczegółowego harmonogramu prac remontowych na drogach powiatowych w 2018 oraz planu inwestycji na drogach powiatowych biegnących przez gminę Poniec. Z informacji, jakie posiadamy, Starostwo Powiatowe nie planuje żadnych inwestycji w naszej gminie w tym roku. Proszę o podanie powodu odstąpienia od tych inwestycji pomimo fatalnego stanu dróg, co zagraża życiu użytkowników - oświadczył Stanisław Machowski.

Kieliś: Szantaż emocjonalny moralnie naganny
Jeszcze ostrzejszy w ocenach był Dariusz Kieliś, który przygotował analizę, porównując wydatki na drogi w powiecie leszczyńskim i gostyńskim.

- Pierwsze przykłady z brzegu. Naprawa drogi do Brenna kosztująca prawie dwa miliony , a jak się okazuje, gmina Wijewo dała tylko 41 500 zł. Policzmy, jaki to procent. Inny przykład to droga do Boszkowa. Koszt 4,5 miliona złotych, ale Włoszakowice dają tylko 300 tysięcy złotych. A u nas co? Tylko słyszymy od powiatu: „Dołóżcie, dołóżcie połowę”. Jak wygląda droga w Dzięczynie, Łęce, Żytowiecku? Sypią się. Zwracam się do starosty, by podał mi zatem podstawę prawną wymuszania realizacji na drogach powiatowych wyłącznie przy udziale 50 -procentowym gminy Poniec. Zgodnie z ustawą do zarządcy drogi należy utrzymanie dróg w należytym stanie. Żądanie od gminy Poniec wkładu finansowego, uzależniającego wykonanie inwestycji należy traktować jak szantaż emocjonalny, który jest bezpodstawny, nieuzasadniony i naganny moralnie – oświadczył radny Dariusz Kieliś. 

Oświadczenie tej treści zostało oficjalnie skierowane do powiatu i zostanie przesłane do Starostwa.

Spotkanie za plecami burmistrza?
Pod koniec sesji w tej sprawie o głos poprosiła wówczas obecna na sesji radna powiatowa Dorota Kaźmierczak. - Proszono mnie na poprzedniej sesji, bym dowiedziała się, jakie są szanse na realizację inwestycji w Dzięczynie. Wiadomo, że wojewoda nie udzielił powiatowi dofinansowania na inwestycję w tym roku. We wrześniu tego roku powiat ponowi więc wniosek – tłumaczyła radna. Dodała też informację odnośnie spotkania u starosty, która wywołała prawdziwą burzę na sesji.

- Miało miejsce spotkanie u pana starosty w sprawie propozycji wykorzystania funduszy na terenie gminy Poniec. Zaproszono między innymi sołtys Dzięczyny i radnych: Machowskiego, Jańczaka i Nowaka. Starosta zapewnił, że środki na realizację zadania znajdują się cały czas w budżecie powiatu. Jest to 500 tysięcy złotych. Powiat zainwestuje olbrzymie środki na nabycie gruntów pod kolejną część inwestycji. Będzie to prawdopodobnie ponad 220 tysięcy złotych – dodała radna Kaźmierczak.

Na te słowa natychmiast zareagował radny Mariusz Nowak.

- W powiecie było 1,5 miliona na Dzięczynę, a pani mówi o 500 tysiącach. Już mamy nieprawdę. Co się stało z milionem? - pytał Nowak. Dodał też, że nie przyjął zaproszenia starosty na spotkanie. - Nie będę brał udziału w takich spotkaniach za plecami burmistrza. Jeśli rozmawiamy, to publicznie i to sesja jest miejscem do takich rozmów. Chowanie się po kątach to jest chyba nie okej – dodał Mariusz Nowak.

Burmistrz zapyta wojewodę
Informacja o spotkaniu u starosty wyraźnie zaskoczyła i zbulwersowała burmistrza Ponieca.

- Według jakiego klucza odbyło się spotkanie dotyczące strategicznych spraw gminy Poniec? Czemu to miało służyć? Nie zostałem zaproszony jako przedstawiciel prawny gminy. Za drogi powiatowe odpowiada powiat i jest do tego zobowiązany ustawą. Radny Kieliś pokazał nam, jak działa nasz sąsiedni powiat. Tam nikt nikogo nie przymusza, a my słyszymy wciąż „gmino Poniec, zrobimy inwestycję na drodze, jeśli dasz 50 procent”. Gdzie to jest napisane, że mamy taki obowiązek? Ten sam szantaż jest stosowany wobec wszystkich gmin powiatu. Czekamy więc na wyjaśnienia powiatu, na podstawę prawną. My nie mówimy, że nie damy. Czujemy te potrzeby drogowe nawet bardziej niż powiat, który gminom nie pomaga w rozwoju gospodarczym i społecznym. Wręcz przeszkadza, bo nie widzi rozwoju, tylko działa na zasadzie szantażu. Tak jest we wszystkich pismach i spotkaniach, tych na które mnie zapraszano – stwierdził burmistrz Ponieca Jacek Widyński.

Zdaniem włodarza gminy działania jego samorządu będą kompleksowe. - My się nie zatrzymamy. Zapytamy wojewodę, czy ten szantaż powiatowy jest zgodny z prawem. A to, że ja słyszę dzisiaj coś o „ogromnych pieniądzach powiatu na dalszą inwestycję w Dzięczynie”. Ogromne środki? 220 tysięcy złotych? Powiem wprost - niefajnie. Łaski nie robi powiat, że ma w budżecie 200 tysięcy złotych, bo toczy się postępowanie administracyjne na podstawie dokumentacji i trzeba wykupić ziemię. Niech nie czaruje powiat, że ma na inwestycje. Nie. On to musi mieć i musi zapłacić za wywłaszczenie. To się tym ludziom należy– stwierdził Jacek Widyński.

Ocena za głos przeciw gminie
Poniecki burmistrz odniósł się też do sprawy zmniejszenia 1,5-milionowej puli planowanej na drugi etap remontu w Dzięczynie do pół miliona. Taką decyzję na ostatniej sesji podjęli radni powiatowi. - Pani radna Kaźmierczak razem z wicestarostą podnieśli ręce za odebraniem pieniędzy na Dzięczynę i przekazaniem ich na szpital. Nie mówię, że to nie jest celowe, ale proszę powiedzieć, pani radna, że to pani między innymi głosowała za takim rozwiązaniem. Boli mnie, że pani mieszka w naszej gminie i podniosła pani rękę za odebraniem pieniędzy wraz z wicestarostą - dodał Jacek Widyński.

Dorota Kaźmierczak odpowiedziała zdecydowanie, że nie podnosiła ręki i nie głosowała przeciwko inwestycji w Dzięczynie  - Jeśli pani w głosowaniu na sesji jest za zmianą w budżecie, gdzie zdejmuje się pieniądze z inwestycji w Dzięczynie i pani nie tłumaczy, że są to pieniądze na tę ważną drogę, to wie pani, za czym pani głosuje?. To jest logiczne i proste - dodał Jacek Widyński.

Dyskusję zakończył przewodniczący Rady Miejskiej w Poniecu Jerzy Kusz.

- Jak ktoś mi powie, że jestem chory, to mogę nie uwierzyć, jak mówi czterech, to wciąż mogę wątpić. Ale jeśli mówi mi dziesięciu, to jednak trzeba już iść do lekarza. Tak samo jest z tymi drogami. Skargi na stan dróg powiatowych płyną też z innych samorządów w podobnej skali. Mam nadzieję, że przedstawiciel powiatu - starosta lub wicestarosta - pojawi się na naszej ponieckiej sesji i będziemy mogli rozmawiać o tym problemie – stwierdził Jerzy Kusz.