Zamknij

Mają związane ręce. Na oczach radnych demontowany jest cały system...

08:36, 21.06.2018 m Aktualizacja: 22:12, 21.06.2018
Skomentuj

Poważne obawy dotyczące podnoszenia poziomu gruntu na działce pod Pępowem ma miejscowy radny Mirosław Stachowiak. Jego zdaniem prywatny inwestor, nawożąc ziemię, zakłóca naturalny obieg wód deszczowych na tym terenie. Gmina przyznaje, że chciała zablokować te działania, ale Wody Polskie nie widziały problemu w podnoszeniu poziomu gruntów.

Działania właściciela na prywatnym gruncie zaniepokoiły radnego, który postanowił podzielić się swoimi obawami z Radą Gminy. - Podwyższanie terenów zalewowych przez nawożenie tam ziemi jest nietaktem. Teraz jest susza, ale mogą nas czekać ulewy i wtedy łąki pod Pępowem są naturalnym miejsce zbioru wody. Z tego, co słyszałem, to na tym gruncie ma ktoś coś budować. Po to powstały kiedyś tam łąki, by regulować problem wodny i jest to w pełni zasadne. Podwyższanie tego terenu jest według mnie niedopuszczalne, bo zakłóca naturalne rozwiązania wodne - uważa Mirosław Stachowiak, radny Pępowa.

Wójt potwierdza, że właściciel działki chce realizować swoje plany inwestycyjne w tym miejscu, a działania urzędu, który także krytycznie patrzy na podnoszenie poziomu gruntu, okazały się nieskuteczne. - Jako urzędnik próbowałem podejmować działania, by nie doszło do wydania pozwolenia na budowę. Demontaż tego systemu o którym mówi pan Stachowiak, a który zbudowali nasi przodkowie, rozpoczęto jednak już w latach siedemdziesiątych. Wtedy połowę wału ochronnego rozebrano, bo ktoś chciał sobie wyrównać łąkę – mówi Stanisław Krysicki, wójt Pępowa.

Zdaniem urzędników problemu nie powinno się lekceważyć. - Jest to teren faktycznie obniżony na grobli przy Dąbroczni. Uzgadnialiśmy to zarówno ze starostwem, jak i Wodami Polskimi, które dały opinię pozytywną, nie widząc przeciwwskazań, by cokolwiek tam budować, uznając, że to nie jest ich teren zalewowy. Jedyne uwagą, jaką mieli, był obowiązek zachowania 1,5 metra dystansu od Dąbroczni i przydrożnego rowu - wyjaśnia Małgorzata Waleńska z pępowskiego Urzędu Gminy.

Samorządowcy przyznają, że ograniczyli właścicielowi jedynie możliwość przesadnego wynoszenia budynków. - Nie jestem przeciwny żadnym budowom. To 1,5 metra dystansu to śmiech, bo tam nie wjedzie żadna maszyna do oczyszczania rowów. Będą kopane łopatami na tym skrawku ziemi? - dopytywał radny Stachowiak. Gmina przyznaje, że nie ma żadnych narzędzi prawnych do wstrzymania inwestycji w takim zakresie, a Wody Polskie będą musiały wziąć na siebie obowiązek utrzymania drożności rowów i znalezienia maszyn lub pracowników, którzy wykonają to w tym miejscu ręcznie.

(m)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

martinmartin

2 1

z drugiej strony rowu też jest łąka panie Stachowiak żeby oczyścić rów
11:45, 21.06.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

YokerYoker

2 1

Jeśli można wiedzieć to
Kto? I co buduje 07:12, 22.06.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Pepowiann Pepowiann

0 1

Wiemy o co chodzi konflikt interesów Ale konkurencja jest rozwojem gospodarki 17:40, 22.06.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%