Dachówki na głowę nie spadną, reszta ma kosztować miliony. Coś się zaczyna dziać...

Wkrótce ma się rozpocząć remont zabytkowej kamienicy na gostyńskim rynku. Zakres prac będzie zależał jednak od tego, czy gmina otrzyma dofinansowanie. Zanim modernizacja rozpocznie się na dobre, przeprowadzone zostaną prace związane z zabezpieczeniem "latających" dachówek, by nie zagrażały przechodniom.

Kamienica u zbiegu gostyńskiego rynku i ul.1 Maja to jeden z najstarszych budynków w centrum miasta, wybudowany w 1912 roku. Jego powierzchnia użytkowa to blisko 600 metrów kwadratowych. Mimo usilnych starań władz miasta przez kilka lat nie udawało się znaleźć nowego właściciela. Nie pomagały ogłoszenia i obniżki cen, a budynek z roku na rok niszczał. Gmina postanowiła wziąć remont na własne barki i odrestaurować go. Koszty rewitalizacji oszacowano na ponad 6 mln złotych.

Gmina zabezpieczyła w budżecie blisko 2 mln złotych na ten cel i złożyła wniosek o dofinansowanie inwestycji. - Jesteśmy na etapie pozytywnego przejścia etapu formalnego - mówił podczas sesji burmistrz Jerzy Kulak. - Czekamy na decyzję, czy dostaniemy pieniądze, kilka milionów złotych. Do tego czasu nie będziemy wykonywać na obiekcie żadnych dużych prac - dodał włodarz gminy Gostyń.

Co jeśli samorząd nie zdobędzie unijnej dotacji? - Będę zachęcał do wykonywania prac w mniejszym zakresie bez wykorzystania piwnicy i poddasza. Skupimy się na parterze i piętrze. Na pewno pierwsze prace zaczniemy od fundamentów, których koszt wstępnie oszacowano na około milion złotych, może nawet 1,5 mln złotych - wyjaśniał burmistrz Jerzy Kulak. Oficjalną informację w sprawie dotacji gostyński samorząd ma otrzymać jesienią.

Tymczasem prawdopodobnie w przyszłym tygodniu rozpoczną się prace doraźne na dachu. Urzędnicy są na etapie wyboru firmy, która się tym zajmie. - Od pewnego czasu kamienica jest odizolowana taśmą, powodem były spadające dachówki - mówi Mariusz Konieczny, naczelnik Wydziału Inwestycji Urzędu Miejskiego w Gostyniu. - Założony będzie kołnierz z siatki, aby obsuwające się dachówki nie spadały bezpośrednio na chodnik. Niewątpliwe poprawi to bezpieczeństwo - dodaje naczelnik Mariusz Konieczny. Prace zostaną sfinansowane z funduszy zabezpieczonych na rewitalizację obiektu.