Kilka godzin - tyle przeżyłaby świnka morska, którą jakiś bezduszny człowiek pozostawił w klatce na polu. Zdaniem lekarza weterynarii zwierzę umierałoby w męczarniach. - Ktoś dokonał najgorszego możliwego wyboru. Skazał świnkę na śmierć! - mówi Marta Gron z Gostyńskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt "Noe".
Wstrząsający wpis dotyczący porzuconej świnki morskiej w okolicach Czachorowa pojawił się na profilu facebookowym Stowarzyszenia "Noe". - Za Filtronem jakaś bezduszna osoba porzuciła świnkę morską (samca) wraz z całym wyposażeniem. Świnka siedziała w klatce na palącym słońcu. (...) Gdyby ktoś widział osobę, która pozostawiła tam klatkę lub przemieszczała się w okolicach Czachorowa lub Wrocławskiej prosimy o kontakt. Takie rzeczy trzeba tępić i karać! Ludzie muszą nauczyć się odpowiedzialności za swoje zwierzęta. Brak słów... - czytamy na profilu gostyńskiego stowarzyszenia.
Zdaniem Marty Gron ze Stowarzyszenia "Noe" właściciel mógł wyjechać na wakacje i nie miał co zrobić ze zwierzęciem, znudził się nim lub zwyczajnie zaczęła mu przeszkadzać. Bez względu na wszystko wybrał najgorszy z możliwych wariantów, skazując zwierzę na śmierć. - W klatce na ponad 30 stopniowym upale, bez możliwości jakiegokolwiek ruchu czy schowania się w cieniu - to najgorsze, co można zrobić. Zamiast przyjechać do schroniska i poprosić o pomoc w znalezieniu nowego domu czy zostawienia u weterynarza, ktoś dokonał najgorszego możliwego wyboru. Skazał świnkę na śmierć... - mówi Marta Gron.
Zwierzę znalazł przypadkowy mężczyzna, który z samochodu dojrzał klatkę stojącą w polu. Bez wahania wziął ją i pojechał do gabinetu weterynaryjnego. - Świnka była w stanie dobrym, miała jedynie skołtunioną sierść - mówiła weterynarz Sylwia Meisnerowska z gabinetu weterynaryjnego "Silvet" w Gostyniu, która przyjmowała zwierzę. - Została znaleziona na czas. Do popołudnia umarłaby w męczarniach. Pan o dużym sercu, który przywiózł nam świnkę, uratował jej życie - dodaje gostyńska weterynarz.
Finał tej historii jest szczęśliwy. Świnka przeżyła, a wolontariusze już znaleźli jej nowy dom. - Trafi do pani, która adoptowała od nas pieska i opiekowała się już świnkami morskimi. To rzetelna, sprawdzona osoba, która o nią zadba - powiedziała nam Marta Gron, dodając, że to bardzo dobra informacja, bo w schronisku w Dalabuszkach powoli brakuje miejsca. - Mamy pełne ręce roboty, ale nie odmówimy przyjęcia żadnego potrzebującego zwierzaka - dodaje nasza rozmówczyni.
kitka17:24, 25.07.2018
Normalnie zrobiłabym takiemu to samo!! 17:24, 25.07.2018
pytam17:38, 25.07.2018
mam tylko pytanie-dlaczego ci czlonkowie i wolontariusze z NOE nie zatrzymuja zwierzatek dla siebie tylko zawsze "obdarowuja" kogoś z mieszkancow? 17:38, 25.07.2018
beti16:31, 26.07.2018
Biedna świnka,ten co to zrobił to niech go sumienie dręczy,człowiek bez serca......... dobrze że ją ktoś znalazł i uratował 16:31, 26.07.2018
A23:27, 28.07.2018
Brawo dla A 23:27, 28.07.2018
kiedyś chciałam10:33, 01.08.2018
adoptować psa ze schroniska w Tworzymirkach - przerosły mnie warunki postawione przez opiekunów - chciano nawet przyjechać do mojego domu aby przeprowadzić oględziny miejsca w którym piesek ma przebywać... itd. masakra jakaś - nie dziwię się, że tyle psów jest w schroniskach. 10:33, 01.08.2018
miłośniczka psów00:09, 04.08.2018
A dlaczego tak się dzieje? bo ludzie zabiorą psa a po jakimś czasie stwierdzają, że im ten piesek nie odpowiada i często żle traktują taką psinę,w końcu porzucają go. Dlatego wszystko jest sprawdzane. Psy to nie zabawki na sezon. I tak już dużo przeżyły w swoim krótkim życiu. Dlatego potrzebują miłości i oddania. A one potrafią sie odwdzięczyć tym samym. 00:09, 04.08.2018
D.18:02, 25.07.2018
14 5
To nie pytaj, tak nie zrozumiesz.. 18:02, 25.07.2018
Do pytam18:36, 25.07.2018
11 5
Gdyż członkowie i wolontariusze maja mnóstwo swoich zwierząt również uratowanych z ulicy bądź adoptowanych że schroniska. Są również domami tymczasowym dla najbardziej potrzebujących, chorych zwierząt. 18:36, 25.07.2018
gostynianin18:39, 25.07.2018
19 4
A dlaczego rehabilitanci opiekujący się chorymi nie biorą ich do siebie do domu tylko "obdarowują" nimi rodzinę?
A dlaczego osoby pracujące w domach dziecka nie biorą dzieci do siebie do domu tylko "obdarowują" nimi inne, chętne rodziny zastępcze?
A dlaczego pracownicy wszelkich instytucji, które pomagają innym nie biorą do siebie do domów osób z którymi się spotykają w swojej pracy tylko "obdarowują" nimi społeczeństwo?
I kluczowe pytanie: dlaczego pracując u swojego pracodawcy nie wykonujesz bez przerwy swoich obowiązków służbowych również po godzinach pracy? 18:39, 25.07.2018
Nn 19:16, 25.07.2018
11 6
"Pytam" jaki tępy umysł 19:16, 25.07.2018
Olo05:43, 26.07.2018
2 2
Ogarnij się! 05:43, 26.07.2018