W meczu 3 kolejki drużyna UKS Kaniasiatki Gostyń zmierzyła się przed własną publicznością z Salosem Ostrów Wlkp. Spotkanie było pojedynkiem lidera z wiceliderem i przyniosło wiele emocji, ale po ostatniej piłce, to goście cieszyli się ze zwycięstwa.
Obie drużyny do tego spotkania wygrały po dwa mecze, ale to zespół z Gostynia był na pierwszym miejscu w tabeli, bo nie stracił jeszcze żadnego seta w tym sezonie. Wydawało się, że Kaniasiatka może wygrać kolejny pojedynek „do zera”, a tymczasem skończyło się porażką 2:3. W pierwszej partii znakomicie funkcjonowała zagrywka gospodarzy i pewnym momencie na tablicy wyników było 22:13. Później miejscowi spuścili trochę z tonu, ale ostatecznie wygrali 25:20. – Pierwszego seta zagraliśmy bardzo spokojnie i można powiedzieć, że od połowy był już pod naszą kontrolą. Dobrze przyjmowaliśmy zagrywki rywali, a sami utrudnialiśmy gościom poprawny odbiór i fajnie to wyglądało – mówi Tomasz Migdalski, trener UKS Kaniasiatki.
Druga odsłona to jeszcze lepsza gra miejscowych, ale w jednej chwili coś się zacięło i wygrana przyszła bardzo szczęśliwie 25:23. – Drugi set wyglądał jeszcze lepiej, bo w pewnym momencie prowadziliśmy 22:14 i w tym ustawieniu straciliśmy cztery punkty. Wówczas chciałem przesunąć libero na środek żeby poprawić przyjęcie i zrobiłem podwójną zmianę, ale nic to nie dało, więc chciałem wrócić do wcześniejszego ustawienia, jednak okazało się, że została nam już tylko jedna zmiana i to był mój błąd, że źle policzyłem zmiany, ale jakoś udało się nam tego seta wygrać – dodaje szkoleniowiec.
Uratowany drugi set mógł dawać nadzieję, że chłopacy będą chcieli wrócić do gry, którą prezentowali w pierwszej osłonie i wygrają kolejny pojedynek 3:0. Tymczasem lepiej zaczęli prezentować się goście i po wyrównanej końcówce zwyciężyli 25:23. – Już w tej drugiej partii mieliśmy problem ze skończeniem swojego ataku i przełożyło się to także na trzeci set, a w zasadzie na całą resztę spotkania. Nasze przyjęcie się pogorszyło i rozgrywający miał problemy żeby zgubić blok, a nasza gra właśnie opiera się na szybkim rozegraniu. Rywale często stawiali nam podwójny blok lub bronili w polu – nie ukrywa trener.
Czwarta partia była bardzo podobna do trzeciej i ostrowianie wygrywając 25:23 doprowadzili do tie-breaka. Decydującego seta Kaniasiatka rozpoczęła bardzo dobrze, bo prowadziła już 3:0, ale po chwili zrobił się remis, a następnie goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca i ostatecznie wygrali w Gostyniu 3:2. – Przegraliśmy spotkanie i nie ma się co oszukiwać, chłopacy z Ostrowa byli od nas w tym dniu lepsi. Trochę na pewno o wyniku zaważyła sytuacja z drugiego seta, ale miałem nadzieję, że zawodnicy się pozbierają w trzecim, jednak nie szło nam i cały czas było pod górkę. Oczywiście nie był to zespół, który jest poza naszym zasięgiem, bo to spotkanie mogło zakończyć się różnie. Gramy po to żeby wygrywać, więc chłopacy trochę załamani byli, ale taki jest sport – powiedział na koniec Tomasz Migdalski.
UKS Kaniasiatka Gostyń – Salos Ostrów Wlkp. 2:3 (25:20, 25:23, 23:25, 23:25, 12:15)
Skład:
Julian Adamkiewicz, Przemysław Bartkowiak, Krystian Michalczyk, Karol Olejniczak, Jan Prauziński, Jakub Klimański, Artur Wojciechowski, Eryk Kucharski, Patryk Michalczyk, Michał Hechmann, Adam Rolnik, Paweł Rozwora, Kamil Janicki, Łukasz Płaczkiewicz
ŁuLi, foto: UKS Kaniasiatka
Namioty, modlitwa i koncerty do nocy. Młodzi ...
a po nocach co tam sie dzieje tego juz nikt nie napisze
w
15:21, 2025-06-30
Krajowa Izba Odwoławcza zdecydowała! Rusza ponowne ...
Nie wiem czy autor tego tekstu się ze mną zgodzi,ale 700 m łącznik połączy rondo Zeidlera na ul Leszczyńskiej z al. Niepodległości , a nie z ul.Górną.
moietmoi1
15:08, 2025-06-30
Krajowa Izba Odwoławcza zdecydowała! Rusza ponowne ...
I znowu najtańsza rozgrzebiom tak jak w krobi i będzie pisane o zwiększenie kwoty bo za mało bedzie
Q
14:27, 2025-06-30
W środku nocy poczuli na klatce schodowej zapach...
Polać chłopakom
W
13:35, 2025-06-30
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz