Zaprosili uczestników do doświadczenia materii najbliższej naturze: kamienia, gliny, drewna, materiałów roślinnych. Mowa o Tomaszu i Darii Frąckowiak z pracowni "Czarcie żebro". Podczas wystawy "Zmysłowość", którą można oglądać w jednej z gostyńskich restauracji zaprezentowali pracę swojej wyobraźni i rąk.
W gostyńskiej restauracji "Loft" od kilku dniach można nie tylko dobrze zjeść, ale też obcować ze sztuką. Zorganizowano tam wystawę prac Tomasza Frąckowiaka, w aranżacji Darii Frąckowiak, którzy wspólnie tworzą pracownię artystyczną "Czarcie żebro".
- Zapraszamy Was kochani do doświadczania materii najbliższej naturze: kamienia, gliny, drewna, materiałów roślinnych. Nadaliśmy im formę zgodnie z tym, czego doświadczaliśmy w obecności tych materiałów. Zapraszamy do użycia wszystkich zmysłów, szczególnie dotyku i wzroku, ale także słuchu i oczywiście smaku, bo jesteśmy w restauracji. Niech struktura, temperatura, kolor i gęstość tych materiałów będą Wam za przewodnika - zachęcała Daria Frąckowiak.
- Bo czy kamień nie pachnie inaczej niż drewno, czy włożony do ust nie smakowałby inaczej niż drewno? Czy grudka lepkiej, chłodnej gliny nie zmieni się pod naszym czułym dotykiem w stabilny, lekko szorstki i ciepły w dotyku przedmiot? Czy ogromny głaz nie sprawi nam lekkości swoją obecnością, gdy nadamy mu fikuśny kształt? Czy korzeń dębu nie może być delfinem z pluskiem kąpiącym się w orzeźwiającej wodzie? - zastanawiała się artystka zapraszając przybyłych gości, aby wszystkimi zmysłami poznawali świat "Czarciego żebra".
[FOTORELACJA]11377[/FOTORELACJA]
Następnie głos zabrał twórca wszystkich rzeźb - Tomasz Frąckowiak. W pierwszej kolejności skupił się na rzeźbie, która wywołała najwięcej emocji - delfiny kąpiące się w wodzie, które wykonał z korzenia dębu.
- Przypuszczam, że ten dąb rósł w lesie jakieś 200-250 lat. Później został ścięty albo się przewrócił. Tego nie wiem. Korozja tego korzenia to następne, może z 15 lat w lesie. (...) Przeleżał u mnie parę lat. Kolejnych parę lat później został wycięty element i gdzieś rosła jakaś myśl - mówił Tomasz Frąckowiak. - Z czasem dojrzałem, że tam życie płynie - wyjaśniał artysta, który jak podkreślał materiały do tworzenia swoich dzieł znajduje w naturze.
Jak podkreślał artysta w młodych latach miał możliwość doświadczania życia w różny sposób.
- Nie byłem blokowany, kiedy ktoś próbował mnie blokować, to ja zawsze w drugą stronę i pod prąd, i pod prąd - mówił Tomasz Frąckowiak.
Dzieła zachwyciły uczestników. Na sali pojawiły się pytania, dlaczego jest ich tak mało?
- Większość tych prac jest sprzedawana czy robiona na bieżąco. Ale też dlatego, że te prace to jest serce, myśl, szukanie materiału, ale też naprawdę kawał cholernej roboty - mówiła Daria Frąckowiak. - Proszę sobie wyobrazić, że to są prace, w które jest włożone ogrom siły i serca. I wtedy zapytał mnie o to, a jeżeli będzie trzech chętnych na jakąś jedną pracę, to co decyduje o tym, kto ją kupi? A ja mówię, że wtedy Tomasz spojrzy w oczy tym trzem osobom i on będzie wiedział, do kogo ma pójść. To nie cena o tym decyduje. Mówię o tym dlatego, że to jest kawał emocji - dodała.
[ALERT]1712749610431[/ALERT]
.15:05, 10.04.2024
3 0
Żaglice... 15:05, 10.04.2024
Filip22:06, 10.04.2024
1 0
BOSY.....❤️ 22:06, 10.04.2024
Jack22:25, 10.04.2024
0 1
😮 22:25, 10.04.2024