Bycie pacjentem w Polsce często przypomina udział w teleturnieju, w którym nikt nie podał zasad, pytania zmieniają się w trakcie zabawy, a nagrodą za cierpliwość jest termin wizyty odległy niczym finał kolejnej edycji programu. Wchodzisz do gabinetu i zastanawiasz się, czy tym razem dostaniesz konkretne informacje, czy może kolejne skierowanie na badania, które i tak trzeba będzie zrobić prywatnie. Bo kto nie zna swoich praw, ten ma problem. A kto zna – ten i tak musi umieć je wyegzekwować.
Zacznijmy od tego, że pacjent to nie petent i nie musi się kłaniać w pas, żeby dostać to, co mu się należy. Nie jest też klientem, który ma wybór, więc jeśli czuje, że coś jest nie tak, powinien znać swoje prawa i nie dać się zbyć pierwszym lepszym „nie mamy terminów” czy „takie są procedury”.
Na początek podstawowa zasada – lekarz nie robi łaski, że informuje cię o stanie zdrowia. Nie może zbywać ogólnikami ani mówić medycznym slangiem, którego przeciętny człowiek i tak nie rozumie. Powinien jasno wyjaśnić, co się dzieje, jakie są dostępne metody leczenia i jakie konsekwencje wiążą się z każdą z nich. Nie chodzi o to, żeby straszyć, ale żebyś jako pacjent miał pełen obraz sytuacji.
Kolejna sprawa – dokumentacja medyczna to nie tajemnica służbowa, tylko osobista historia leczenia. W każdej chwili można zażądać jej kopii, a jeśli w rejestracji pada sakramentalne „proszę przyjść za tydzień”, warto przypomnieć, że dostęp do własnych badań to prawo, a nie przywilej.
Co więcej, jeśli diagnoza budzi wątpliwości, nikt nie może zabronić skonsultowania jej z innym specjalistą. To nie brak zaufania do lekarza, tylko zwykła ostrożność. Każdy może się pomylić, a stawką jest zdrowie, więc warto mieć pewność, że postawiona diagnoza i zalecenia są słuszne.
Prawo do leczenia bólu to kolejna kwestia, której często nie traktuje się poważnie. „Musi boleć” to nie argument, a lekarz ma obowiązek podjąć działania, które złagodzą nasze cierpienie. Niezależnie od tego, czy chodzi o ból przewlekły, pooperacyjny czy wynikający z choroby – pacjent ma prawo do skutecznego leczenia.
Szpitale nie mogą też odsyłać chorych z kwitkiem, jeśli ich stan wymaga natychmiastowej pomocy. W sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia placówka musi przyjąć pacjenta, nawet jeśli nie ma skierowania. W praktyce różnie to wygląda, ale jeśli ktoś słyszy „proszę przyjść jutro”, a czuje, że jego stan się pogarsza, lepiej od razu żądać rozmowy z lekarzem dyżurnym.
A co zrobić, gdy prawa pacjenta nie są respektowane?
Po pierwsze – warto być asertywnym. Wiele spraw da się rozwiązać już na poziomie rozmowy, jeśli jasno postawi się sprawę i powoła na konkretne przepisy. Czasem wystarczy jedno pytanie: „Czy mogę to dostać na piśmie?”. Nagle okazuje się, że jednak można coś załatwić szybciej.
Po drugie – jeśli problem jest poważniejszy, warto skorzystać z oficjalnej drogi. Można złożyć skargę do dyrekcji placówki, rzecznika praw pacjenta, NFZ lub izby lekarskiej. Każda z tych instytucji ma obowiązek zająć się sprawą, a placówki zdrowotne rzadko ignorują takie zgłoszenia, bo mogą one skutkować kontrolą i konsekwencjami.
Po trzecie – dobrze mieć świadomość, że pacjent, który zna swoje prawa, jest traktowany inaczej. Nie chodzi o wszczynanie awantur, ale o pokazanie, że wie, co mu się należy.
Podsumowując – prawo do leczenia, informacji, szacunku i godności nie jest czymś, o co musisz prosić! Jeśli lekarz lub placówka medyczna próbuje postawić pacjenta w roli petenta, warto przypomnieć, że to pacjent jest tu stroną, a system zdrowia istnieje dla niego – nie odwrotnie.
Obchodzony dziś Światowy Dzień Chorego przypomina o tym, jak ważne jest wsparcie dla osób walczących z chorobami i jak kluczowe są prawa pacjenta. Nie tylko na papierze, ale w codziennej praktyce. Bo zdrowie to nie przywilej, tylko podstawowe prawo.
[ZT]76344[/ZT]
[ZT]76325[/ZT]
[ZT]76299[/ZT]
[ALERT]1739289259769[/ALERT]
Uśmiechnięta Polska17:15, 11.02.2025
Nic się nie zmieni dopóki rządzi banda czworga! Czas na zmiany. Dziadom z PoPisu już dziękujemy. Ludzie przejrzyjcie na oczy!
Bajobongo17:37, 11.02.2025
A politycy muszą mówić prawdę, policjanci przestrzegać prawa, sędziowie wydawać sprawiedliwe wyroki, i wszyscy muszą się kochać, tak w bajkach i telenowelach, a życie zweryfikuje to wszystko i da kopa w D z dpoalaczem.
Zenek17:52, 11.02.2025
A kto ponosi winę za to ,że kolejki do specjalistów są bardzo długie ?
Albo idziesz prywatnie ,albo nie doczekasz wizyty .Nie każdego przecież stać aby korzystać z usług gabinetów prywatnych jeśli chodzi o jednego specjalistę to pal sześć jakoś się wykombinuje parę groszy
ale jeśli nasz stan zdrowia wymaga leczenia u kilku z nich to co wtenczas? Możesz znać swoje prawa i na tym koniec ..wizyty i tak nie przyspieszysz.
Polska służba zdrowia to porażka ,porażka.
Leszczyna18:57, 11.02.2025
Nazwa tego światowego dnia ,,chorego" w Polsce jest od wielu lat nazwana prawidłowo.Nie może być obchodzony np.światowy dzień zdrowego w naszym kraju bo jak masz szybko wyzdrowieć jak nie masz dostępu do leczenia specjalistycznego chociażby pròbując się dostać najbliżej swojego miejsca zamieszkania.Nie trzeba daleko szukać,podam pierwszy przykład z brzegu,mòj przykład.Mam w okresie jesienno- zimowym często stany zapalne gòrnych dròg oddechowych,chcę dostać się w Gostyniu do laryngologa na nfz,było to na początku stycznia odpowiedź rejestratorki z przychodni : ,,mogę pana zapisać na marzec".Drugi przykład mam problemy z tarczycą.Chcę się dostać do endokrynologa na nfz w Gostyniu.Endokrynologa na nfz w Gostyniu nie ma.Najbliższy w Piaskach,czas oczekiwania 12 miesięcy.Pozostaje tylko nadzieja w zasobnej kieszeni,jeżeli ją masz...Kochani rodacy o czym my mòwimy,o czym mòwimy.
medyk1520:32, 11.02.2025
Tekst dobry, słuszny i rzetelny. Pacjenci też niestety są różni, niekiedy roszczeniowi, niegrzeczni, czasem nie do końca trzeźwi, czasem z higieną bywają problemy.....
Dobre i może być pomocne zalecenie - aby oczekiwać wyjaśnień na piśmie, a nie w formie zdawkowej korytarzowej rozmowy. Zwłaszcza gdy chory okazuje np. pisemne skierowanie na badanie czy hospitalizację.
Problemem jest wystawianie (często wręcz wymuszane przez chorych) skierowań "pilnych" w sytuacjach tego nie wymagających. Przez to faktycznie poważnie chorzy nie mogą otrzymać świadczenia - np. tomografii komputerowej czy badania endoskopowego.
Pierwsza, może druga i trzecia wizyta u specjalisty są potrzebne. Ale przychodzenie do specjalisty przez kilka lat po recepty na te same leki - blokuje dostęp nowych chorych z nowymi dolegliwościami do tych lekarzy. To NFZ powinien wyregulować różnymi stawkami dla lekarzy, oczywiście najwyższymi przy pierwszej wizycie.
pulsar21:33, 11.02.2025
Pozwolę sobie na małą dygresję odnośnie światowych dni. Czekam na "światowy dzień pineski wpiętej na tablicę korkową" lub na "światowy dzień much *%#)!& na szybę". Wracając do tematu. Gdzieś kiedyś wyczytałem lub usłyszałem, iż "żeby się leczyć, trzeba mieć zdrowie". Ostatni raz byłem u lekarza w 1988 roku. TAK! Nadal funkcjonuję,czyli oddycham, jem i wydalam :). Staram się dużo poruszać i jeździć rowerkiem (rowerek jest fajny). Mam grubo ponad 50 lat. Poza tym rozmawiam z ludźmi, którzy dużo kasy wydają na lekarstwa, ponieważ lekarz dał im receptę. Przemysł farmaceutyczny nadal ma się dobrze (czekam na hejty). " to by było na tyle" Stanisławski
Ja22:31, 11.02.2025
Teoria swoje a prawda inna
Do Sęp23:10, 11.02.2025
Ale tutaj mowa o nas o rodakach a nie obywatelach innych państw .
Tak więc nie porównuj .
1 0
Tak uważasz? To jedź do Kanady, Danii lub Wielkiej Brytanii - wtedy ci się oczy otworzą.