Przemysłowa ferma świń przy kościele? To nie żart. Jest reakcja mieszkańców

Ferma trzody chlewnej w sąsiedztwie boreckiego sanktuarium? To nie żart.  Do burmistrza gminy Borek Wlkp. wpłynął wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego dotyczącego budowy tuczarni przylegającej do sanktuarium. Oburzeni mieszkańcy wyrazili swój sprzeciw i zbierają podpisy pod petycją. Jedną z pierwszych osób, jakie się pod nią podpisały był Marek Rożek.  

O możliwości wybudowania tuczarni świń na działce przylegającej do sanktuarium na Zdzieżu podjął podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Borku Wlkp. radny Artur Osowicz.

- Trzeba powiedzieć stanowcze "nie" takim pomysłom - zaczął radny Artur Osowicz.

- Myślałem, że to jest ponury żart i myślę, że nie ma nikogo, kto byłby sobie w stanie wyobrazić, że w takim miejscu może powstać ferma trzody chlewnej - kontynuował

-  Nie można zgodzić się na budowę fermy trzody chlewnej w tym miejscu. Myślę, że byłaby to sprawa bez precedensu, gdyby ludzie wysyłali pocztówki z Borku Wlkp., gdzie na jednej fotografii mamy widok kościoła sąsiadującego z fermą trzody chlewnej - przekonywał  rajca i skierował pytanie do burmistrza Marka Rożka.

- Na jakim etapie jest ta sprawa i co w tym temacie można zrobić - dopytywał radny.

Włodarz tłumaczył, że wniosek o inwestycje na danym terenie może złożyć każdy, a władze gminy zgodnie z przepisami muszą wszcząć takie postępowanie. Tak też się stało w tym przypadku, gdy inwestor złożył wniosek do gminy Borek Wlkp. Swoje opinie w tej sprawie wydał już Sanepid i Wody Polskie. Są one pozytywne. Na ten moment brakuje opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która zażądała w sprawie raportu środowiskowego. 

- Kiedy zostaje złożony raport, burmistrz występuje o konsultacje społeczne, czyli opinię mieszkańców. My na tym etapie nie jesteśmy, ale społeczeństwo interesuję się inwestycją i wcale się nie dziwię - mówił burmistrz Marek Rożek podkreślając, ze to ważne miejsce historyczne dla gminy.

- Tu  niegdyś mieścił się Zdzież, najstarsza część naszego miasta - mówił burmistrz Marek Rożek.

Poinformował też, że jest w kontakcie z miejscowymi działaczami, którzy stworzyli petycję, stanowczo sprzeciwiając się powstaniu przemysłowej fermy trzody chlewnej (tuczarni) w miejscowości Karolew (działka nr 146/6). Petycja jest adresowana do burmistrza Borku Wlkp.

- Działka, na której ma powstać tuczarnia, znajduje się w bliskim sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych, a także sanktuarium. Wpłynie to m.in. na trwałą zmianę wyjątkowego krajobrazu. Ponadto sądzimy, że realizacja inwestycji i związana z nią infrastruktura przyczyni się do znacznego pogorszenia stanu środowiska w Gminie Borek, w tym spowoduje emisję zanieczyszczeń do atmosfery, zanieczyszczenie gleby i wód powierzchniowych, a także emisje odoru oraz hałasu. Z dokumentacji wynika, że będzie to chów bezściółkowy, generujący powstawanie bardzo dużych ilości gnojowicy. Dodatkowo przemysłowa hodowla wiąże się z emisją gazów i pyłów do atmosfery (np. amoniaku). U ludzi amoniak wywołuje napady kaszlu, uczucie duszności, silne podrażnienia śluzówki nosa, oczu i dróg oddechowych. Emisja amoniaku do atmosfery skutkuje również powstawaniem kwaśnych deszczy. Jesteśmy przekonani, że wody opadowe i roztopowe z terenu inwestycji będą zanieczyszczone. Woda opadowa ulega zanieczyszczeniu już w czasie kontaktu z powietrzem - zgromadzone substancje są wprowadzane do gleby, rzek (sąsiedztwo rzeki Pogony!) lub wód powierzchniowych, powodując ich skażenie. To tylko nasze najważniejsze argumenty przeciwko powstaniu inwestycji - czytamy w petycji.

Co ciekawe jedną z pierwszych osób, które podpisały się pod tym dokumentem jest burmistrz Marek Rożek.

- Jestem też mieszkańcem. Nie tylko burmistrzem. Jako jedna z pierwszych osób podpisałem się pod petycją, która jest kierowana do mnie. Jako obywatel mam prawo protestować - wyjaśniał włodarz gminy Borek Wlkp. 

Zapewniał też podczas sesji, że nawet jeśli Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, stwierdzi, że inwestycja spełnia warunki środowiskowe, to raportu nie podpisze.   

- Mam prawo w oparciu o raport społeczny nie podpisać. Ja nie podpiszę. Od razu oświadczam to oficjalnie. Inwestor może skierować sprawę do SKO - Samorządowego Kolegium Odwoławczego - mówił burmistrz Marek Rożek. 

Włodarz przyznał również, że inwestor pojawił się w boreckim urzędzie.

-  Z wypowiedzi inwestora wyglądało na to, że - raczej wycofa wniosek i temat będzie zakończony, ale dopóki tego nie zrobi oficjalnie ludzie powinni podpisywać protest, bo ktoś może zmienić zdanie - apelował burmistrz Marek Rożek i dziękował mieszkańcom za każdy podpis złożony pod petycją.

Do sprawy będziemy jeszcze wracać.

[ALERT]1693988423166[/ALERT]