W życiu na każdym kroku czyhają na nas niebezpieczeństwa. Brzmi to dość katastroficznie? Na szczęście nie wszystkie urazy są poważne i wymagają interwencji lekarza. Zdecydowana większość z nich może być skutecznie opatrzona w warunkach domowych. Jest jeden warunek: trzeba mieć pod ręką odpowiednie środki. Jako człowiek odpowiedzialny, możesz wejść do apteki stacjonarnej albo na stronę hurtowni internetowej i doznać oszołomienia: okazuje się, że do wyboru masz dosłownie setki rodzajów plastrów, opatrunków i bandaży. Które są najbardziej uniwersalne? Które zdecydowanie warto mieć pod ręką? Które trzymać w apteczce domowej, które w samochodowej, a które zabrać na wycieczkę? Prezentujemy krótki, kompleksowy poradnik o zastosowaniu opatrunków i bandaży.
Podstawowym rodzajem opatrunku, znanym wszystkim od dzieciństwa, jest plaster. To niewielki, najczęściej prostokątny, kwadratowy lub owalny opatrunek, umieszczony na materiale samoprzylepnym. Jest on bardzo pomocny w przypadku niewielkich urazów oraz ran z niewielkim krwawieniem i wysiękiem.
Plastry z opatrunkiem występują w wielu wersjach. Znajdziemy modele na bawełnianym i na poliestrowym przylepcu, klasyczne i wodoodporne, białe, beżowe i we wzorki (te ostatnie polecane są szczególnie dla dzieci).
Gdy dojdzie do większego urazu, zwykły plaster nie wystarczy. To dlatego w domowej apteczce pierwszej pomocy warto umieścić również kilka opatrunków specjalistycznych, które pomogą w przypadku tych urazów, które zdarzają się stosunkowo często.
Należy do nich m.in. plaster na oko. To okrągły, duży opatrunek samoprzylepny, bardzo miękki i chłonny. Zabezpiecza gałkę oczną przed dalszymi urazami i zapobiega jej przesuszaniu.
Dość powszechnie zdarzają się oparzenia – w ich przypadku dobrze jest mieć pod ręką opatrunek hydrożelowy, który przyniesie ulgę swoim chłodem, a dodatkowo zapewni idealne warunki dla gojenia się poparzonych tkanek, tj. optymalną wilgotność, ochronę przed drobnoustrojami i niezakłóconą wymianę gazową.
W terenie przydają się opatrunki typu steri strip. To wąskie i mocne paski, działające jak szwy. Pozwalają one zamknąć ranę i zatamować krwawienie.
Na rynku dostępnych jest kilka typów bandaży – który z nich będzie odpowiedni dla opatrzenia konkretnego urazu? Podstawowa zasada mówi, że każdy bandaż jest lepszy, niż żaden. Najprostszymi i najtańszymi są bandaże dzianinowe. Nie są one rozciągliwe i wymagają wiązania. Można je natomiast dowolnie przycinać. Są bardzo uniwersalne – mogą podtrzymać opatrunek albo unieruchomić uszkodzoną kończynę.
Nieco prostszy w obsłudze jest bandaż elastyczny. Ma on identyczne zastosowanie, ale dzięki domieszce sztucznych włókien, pozostaje bardziej rozciągliwy i łatwiej się formuje. Nie trzeba go też wiązać – do zakończenia opatrunku służy niewielka, metalowa zapinka.
Najłatwiejsze w użyciu są najnowocześniejsze w tym zestawieniu bandaże kohezyjne. Ich powierzchnię pokrywają niewidoczne gołym okiem mikrohaczyki. Dzięki nim bandaż zaczepia się sam o siebie – wystarczy owinąć nim uszkodzone miejsce, nie trzeba stosować zapinek ani wiązać materiału.
Specjalnym rodzajem bandaża jest siatka opatrunkowa. Przypomina ona nieco pończochę-kabaretkę z odciętą stópką – jest elastyczna i rozciągliwa, dzięki czemu można naciągnąć ją na głowę czy na udo i skutecznie umocować na miejscu opatrunek.
Podczas wypadków komunikacyjnych, upadków z wysokości czy uprawiania sportów ekstremalnych, może dojść do bardzo niebezpiecznego uszkodzenia naczyń krwionośnych, powodującego obfite krwawienie. Opanować je pomoże staza taktyczna – bandaż ze specjalnym zaciskiem, stosowany przez wojsko.
Wszystkie wymienione typy bandaży, jak również inne ich warianty, znajdziesz na stronie hurtowni medycznej: https://eplaster.pl/pl/c/Bandaze-i-siatki/197.
Prawidłowe założenie opatrunku to jeszcze nie wszystko. Zanim zakleisz ranę plastrem albo obwiążesz rozbitą głowę bandażem, kluczowe jest odkażenie skaleczonego miejsca. Nie jest to nic przyjemnego – nawet najłagodniejsze środki z oktenidyną jako składnikiem aktywnym, mogą powodować podrażnienie i ból, rozprowadzone wprost na ranę. Niestety osoba, która doznała wypadku, musi jakoś przeżyć tę niedogodność. Stawka jest wysoka: przerwana ciągłość tkanek działa na bakterie, wirusy i grzyby jak wielki neon z napisem „Otwarte!”. Nawet niewielkie nieodkażone skaleczenie może stać się przyczyną poważnych problemów zdrowotnych, np. infekcji gronkowcem złocistym czy laseczką tężca.