To nie był piasek znad Sahary! Mieszkańcy przerażeni, firma przeprasza za ten incydent

Pojawił się nagle, spadając z nieba niczym śnieg, co wywołało konsternację wśród mieszkańców Pożegowa. Biały, lepki pył, którego nie dało się ani zdmuchnąć, ani łatwo usunąć osiadał na dachach, samochodach i ogrodach. Skąd się wziął? Ślady poprowadziły mieszkańców do pobliskiego zakładu, który przesłał do naszej redakcji oficjalne stanowisko w tej sprawie. 

We wtorkowy poranek, 2 września, mieszkańcy gostyńskiego Pożegowa zaobserwowali nietypowe zjawisko. Biały pył, który osadzał się na dachach, samochodach, meblach ogrodowych i ulicach. Zaniepokojeni ludzie zaczęli wymieniać się zdjęciami, które przesłano również do naszej redakcji.

- Wyszedłem rano przed ósmą, żeby odprowadzić dzieci do szkoły. Przez okno zauważyłem, że z nieba leci pył, jakby śnieg. Początkowo to zbagatelizowałem - mówi pan Rafał, mieszkaniec Pożegowa.

Przyznał, że początkowo uznał pył za efekt prac sąsiada, jednak szybko okazało się, że cała okolica została nim pokryta.

- Po godzinie ojciec zwrócił mi uwagę, że mój samochód jest cały biały. Cała posesja, dach, meble ogrodowe, wszystko było pokryte pyłem. Tego nie dało się po prostu zdmuchnąć. Musiałem jechać na myjnię, żeby oczyścić auto - relacjonuje mieszkaniec ul. Podleśnej.

Razem z sąsiadami mężczyzna zebrał próbki substancji. Utrzymywał, że prosty test wykazał, iż proszek miał odczyn zasadowy, co pozwalało podejrzewać, że było to coś w rodzaju sody.

- Znajomy sprawdził to testem paskowym i wyszło, że to zasadowy roztwór, coś w rodzaju sody, czyli środka m.in. używanego w produkcji szkła - tłumaczył nasz rozmówca. - W takich ilościach to nas zaniepokoiło, ale też nakierowało, skąd może pochodzić substancja. To rodzi obawy o zdrowie dzieci i dorosłych w tej okolicy - dodaje.

Mieszkańcy, wymieniając się zdjęciami podkreślali, że pył miał osadzać się przez kilkadziesiąt minut, a w powietrzu tworzyły się tumany kurzu podnoszone przez przejeżdżające samochody. Część z nich od razu połączyła sprawę z działalnością huty szkła, Jeden z mieszkańców Pożegowa miał udać się nawet do zakładu, by zapytać o możliwe przyczyny. Tam jak relacjonował, miał usłyszeć od jednego z dyrektorów, że pył mógł pochodzić z innych źródeł, a nawet zostać nawiany, podobnie jak piasek znad Sahary.

- Rozmawiałem z jednym z dyrektorów. Ku mojemu zaskoczeniu bagatelizował całą sprawę sugerując, że pył mógł pojawić się zewsząd, podobnie jak piasek znad Sahary. To mnie oburzyło - mówi mieszkaniec.

Poprosiliśmy hutę o komentarz w tej sprawie. W przesłanym stanowisku czytamy, że faktycznie doszło do incydentu. Sytuacja miała miejsce podczas prac konserwacyjnych.

- W dniu wczorajszym, w godzinach porannych, rozpoczęliśmy standardowy przegląd elektrofiltra, który jest kluczowym elementem odpylania spalin. Spaliny z procesu produkcji szkła są oczyszczane w elektrofiltrze a wyłapywany podczas pracy instalacji pył zawracamy jest do produkcji jako jeden z surowców szklarskich. Dla zapewnienia poprawnej pracy instalacji, niezbędne są coroczne konserwacje elektrofiltra, realizowane zgodnie z pozwoleniem zintegrowanym, wydanym przez starostę. W celu przeprowadzenia prac konserwacyjnych, instalacja filtrująca nie pracuje, co może powodować zwiększony wyrzut emisji pyłów w trakcie prowadzenia prac, szczególnie w momencie wyłączania instalacji - czytamy w przesłanej odpowiedzi.

Według przedstawicieli huty, w czasie takich prac instalacja filtrująca nie działa, co może powodować zwiększony wyrzut pyłów, szczególnie w momencie jej wyłączania.  Tym razem, jak wskazywano, specyficzne warunki pogodowe, w tym układ wiatrów i ciśnienia, sprawiły, że pył został przeniesiony dalej niż zwykle.

- Zgodnie z procedurami i dobrymi praktykami, operacja taka jest przeprowadzana w możliwie najkrótszym czasie oraz w sposób, który minimalizuje wszelkie zewnętrzne oddziaływania. Niestety, wczorajsze specyficzne warunki pogodowe, mianowicie układ wiatrów oraz barycznego ciśnienia, przyczyniły się do tego, że pył został przeniesiony na większą odległość niż najbliższe otoczenie elektrolfitra, jak ma to miejsce standardowo - czytamy w przesłanym stanowisku gostyńskiej Huty.

Huta przypomniała, że elektrofiltr został zamontowany w 2015 roku i jego skuteczność oceniana jest na 98 procent. Zapewniono, że do tej pory podczas przeglądów nie odnotowano podobnych zdarzeń. Dodano, że już podjęto kroki w celu analizy sytuacji oraz że wspólnie z firmą serwisującą instalację sprawdzane są możliwości ograniczenia emisji pyłów przy kolejnych konserwacjach.

- Jeszcze raz bardzo przepraszamy wszystkich mieszkańców za niedogodności - podsumowano.

Choć huta zapewnia, że sytuacja była incydentalna i związana z obowiązkową konserwacją, mieszkańcy Pożegowa pozostają zaniepokojeni. 

- Ja rozumiem, że przeglądy muszą się odbywać. Ale skoro pył potrafi opaść tak intensywnie na nasze domy i ogrody, to chcemy mieć pewność, że nie zagraża zdrowiu - mówi pan Rafał.

Mimo wyjaśnień sprawa wciąż budzi emocje i pytania o bezpieczeństwo. Mieszkańcy deklarują, że będą oczekiwać od służb środowiskowych i sanepidu dokładnych badań substancji, która we wtorek osiadła na ich posesjach.

Do sprawy będziemy wracać.

[FOTORELACJA]13422[/FOTORELACJA]

[ZT]82284[/ZT]

[ZT]82192[/ZT]

[ZT]82368[/ZT]

[ALERT]1756974859965[/ALERT]