Zamknij
NEWS

Alarm o porwaniu dziecka w powiecie gostyńskim! Wyskoczyła z samochodu...

mis 10:09, 02.09.2025 Aktualizacja: 13:09, 02.09.2025
4 Foto: arch. Gostyn24 Foto: arch. Gostyn24

Niepokojące sceny na jednej ze ścieżek rowerowych w powiecie gostyńskim. Z samochodu wyskoczyło dziecko, a świadek sytuacji zadzwonił na policję i ruszył za czarnym passatem, który chwile później odjechał w stronę Rawicza. Policja natychmiast wszczęła działania. Finał tej historii okazał się jednak zaskakujący.

Do naszej redakcji we wtorkowy poranek dotarła informacja o rzekomym porwaniu dziecka na terenie powiatu gostyńskiego.

- Dziecko siłą mieli zabrać z przystanku autobusowego - czytamy w wiadomości przesłanej na Alert24.

Rzecznik gostyńskiej policji zapewnia, że do porwania nie doszło, ale potwierdza, że przy drodze wojewódzkiej 434, a konkretnie na ścieżce pieszo-rowerowej w rejonie Krajewic miała miejsce niepokojąca sytuacja. Jak przekazał mł. asp. Marek Balczyński, wszystko zaczęło się, gdy rodzice (mieszkańcy powiatu gostyńskiego) jechali ze swoją 13-letnią córką do lekarza we Wrocławiu. W pewnym momencie doszło do sprzeczki między dzieckiem a dorosłymi.

- Dziewczynka wybiegła z samochodu na ścieżkę rowerową, co wyglądało jak potencjalna próba ucieczki - mówi mł. asp. Marek Baczyński, zastępca oficera prasowego KPP w Gostyniu.

Świadek zdarzenia uznał, że mogło dojść do porwania i powiadomił policję, jadąc za czarnym Volkswagenem Passatem. Policjanci zatrzymali samochód z rodziną na terenie powiatu rawickiego. Kontrola potwierdziła, że w aucie byli rodzice z córką i zmierzali na badania lekarskie. 

- Nie doszło do żadnych naruszeń prawa. Zdrowie i życie dziecka nie było zagrożone - podkreślił mł. asp. Marek Balczyński.

Mimo że nie doszło do porwania, policja zwraca uwagę na wzorową reakcję świadka. 

- Nie możemy przechodzić obojętnie wobec takich sytuacji. Zgłaszający zachował się prawidłowo, śledził pojazd i na bieżąco informował policję. Tym razem to była rodzina, ale mogła to być sytuacja, gdzie obce osoby faktycznie dokonują porwania. Gratulacje za czujność - zaznaczył mł. asp. Marek Balczyński, zastępca rzecznika gostyńskiej policji.

AKTUALIZACJA godz. 12:00.

Po publikacji materiału otrzymaliśmy telefon od kobiety, która była jednym z dwojga świadków sytuacji w okolicy Krajewic. Świadek relacjonowała, że cała sytuacja mogła wyglądać bardzo niepokojąco. Jak opowiadała, dziewczynka siedziała przy polnej drodze na obwodnicy pomiędzy rondami Krajewice a Grabonóg. Wyglądała na roztrzęsioną i kiedy do niej podjechała samochodem, dziecko jak twierdziła, zaczęło uciekać. Wraz z innym świadkiem mieli próbować ją zatrzymać. Wtedy, według jej relacji, na miejscu pojawił się mężczyzna w czarnym passacie, który miał zachowywać się agresywnie.

- Z pola podbiegła też kobieta, przedstawiała się jako matka - mówi kobieta, która zadzwoniła do naszej redakcji.

Jej zachowanie, jak twierdzi nasza rozmówczyni, również mogło wydawać się nerwowe.

- Ten drugi świadek zapytał dziecka, czy się boi. Powiedziała, że tak. Zrobiłam zdjęcie rejestracji. Pan z passata na mnie ruszył z rękami, żeby nie wytrącić telefon - mówiła kobieta, która zadzwoniła do naszej redakcji. - Ja się zapytałam, skąd to dziecko się wzięło tu na tej trasie. Usłyszeliśmy, że uciekło - dodała.

Z tego powodu świadkowie zdecydowali się wezwać policję, a dziewczynkę posadzili w bezpiecznym miejscu.

-  Nie chcieliśmy dziecka oddać, bo zachowywali się wobec nas agresywnie - relacjonowała czytelniczka. - Zamiast podziękować, że zaopiekowaliśmy się dzieckiem, byli wobec nas nerwowi i używali nieprzyjemnych słów. Sama jestem matką, nie rozumiem ich zachowania... Mówili, że dziewczynka choruje na autyzm, więc tym bardziej powinni mieć w sobie więcej spokoju - opowiadała.

Ostatecznie dziecko odjechało czarnym passatem, ale świadkowie nie odpuścili. Mężczyzna ruszył swoim za autem i był w stałym kontakcie z policją, która ostatecznie ustaliła, że dziecko rzeczywiście było z rodzicami i jechało z nimi na badania.

- Na szczęście to byli rodzice, ale w pierwszej chwili mogliśmy pomyśleć z drugim świadkiem, że sprawa wygląda zupełnie inaczej - podkreślała czytelniczka, która zainteresowała się losem dziewczynki siedzącej niedaleko drogi.

Kobieta podkreśla, że nie zawahałaby się zareagować po raz kolejny.

- Nie można przejechać obojętnie obok takiej sytuacji. Gdyby to byli obcy ludzie, a ta dziewczynka nie byłaby ich córką, to wszystko mogłoby skończyć się tragicznie - podsumowała.

[ZT]82284[/ZT]

[ZT]82192[/ZT]

[ZT]82033[/ZT]

[ALERT]1756800396073[/ALERT]

(mis)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (4)

11111111

10 0

1 września na ulicy sądowej stali policjancji i pilnowali jak dzieci przechodzą na przejściu dla pieszych ale nie zauważyli jak w dwóch jechali na chulajnodze a może nie chcieli widziec

10:20, 02.09.2025
Wyświetl odpowiedzi:1
Odpowiedz

xyzxyz

1 8

Jeszcze Ciebie powinni do tej szkoły zawieźć, bo jesteś analfabetą! Wyjaśnij co to jest /chulajnoga/???? 🤣🤣🤣

10:36, 02.09.2025

Pękalska Pękalska

1 1

Straszne rzeczy a to nie byle co mioty po samicach ze wschodu no i agresja

13:20, 02.09.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

Ręce odpadają Ręce odpadają

1 1

Na oglądają się tv i każdy udaje komandosa.

15:07, 02.09.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%