Tłusty czwartek zbliża się wielkimi krokami, a tuż po nim nastąpią ostatki. Dzieci i młodzież z terenu gminy Krobia są na te wydarzenia przygotowane jak mało kto. Wszystko za sprawą wyjątkowych warsztatów kulinarnych, podczas których frajdy było co niemiara, a przy okazji udało się przygotować fantastyczną niespodziankę dla… ukochanych babć.

Aktywne i wesołe ferie z gminą Krobia trwają w najlepsze. Adresatami warsztatów pod hasłem „Biskupiańskie Ostatki", podczas których przygotowywano faworki i inne słodkości, były nieco starsze dzieci oraz młodzież. Zanim jednak adepci sztuki kulinarnej przystąpili do dzieła, prowadzące Jolanta Łabusińska i Beata Kabała wygłosiły krótką pogadankę, aby przybliżyć dzieciom biskupiańskie obyczaje. - Najpierw dowiedzieli się, czym jest „Podkoziołek”, co to jest czas karnawału, czym są ostatki… – wylicza Jolanta Łabusińska. - Później podzielili się na grupy i sami przygotowali ciasto, z którego wykrawali faworki i róże karnawałowe. (…) Byli bardzo podekscytowani. Wszyscy chcieli pracować, aż się cieszyli. Bardzo fajna grupa – zachwala instruktorka.

Efekty wytężonej pracy zostały następnie przetransportowane do kuchni, gdzie zostały perfekcyjnie wysmażone na złocisty kolor, przyprószone cukrem pudrem i udekorowane prawdziwymi powidłami. Podczas gdy Gościniec Biskupiański w Domachowie stopniowo wypełniał się kuszącym zapachem karnawałowych przysmaków, ich autorzy pod czujnym okiem Beaty Kabały oddawali się radosnym harcom i przyśpiewkom, ukradkiem zerkając w stronę kuchennych drzwi.

Gdy młodzi cukiernicy wreszcie ujrzeli rezultaty swoich wysiłków, ich silna wola została wystawiona na bardzo ciężką próbę – pierwszą partię róż karnawałowych musieli bowiem zapakować w celofan, aby po powrocie do domu obdarować nimi swoje babcie w dniu ich święta. Po wykonaniu tego zadania, uczestnicy warsztatów przystąpili do degustacji ciasteczek własnej produkcji, które popijane kawą zbożową z mlekiem lub domowej roboty sokiem miętowym smakowały wprost wybornie.

JK