Zamknij

Taneczny flash mob zaskoczył przechodniów oraz przejeżdżających obok kierowców. Była to kolejna, bardzo udana akcja na rzecz Marty Szymański

10:59, 24.04.2021 M.S Aktualizacja: 14:33, 03.05.2021
Skomentuj

W tle piosenka Stevie Wondera "I Just Called to Say I Love You", a na chodniku kilkunastoosobowa grupa spontaniczne tańcząca w rytm tego znanego utworu. Taneczny flash mob zaskoczył przechodniów oraz przejeżdżających obok kierowców. Była to kolejna, bardzo udana akcja na rzecz Marty Szymańskiej z Karolewa. Tego samego dnia obyła się jeszcze jednak akcja. Mieszkańcy Borku Wlkp. robią co mogą, by pomóc.

Taneczny flash mob (przyp. red. błyskawiczny tłum) zorganizowano na jednej z boreckich ulic. Osoby przechodzące ul. Droga Lisia w Borku Wlkp. w samo południe zatańczyły na chodniku w rytm piosenki "I Just Called to Say I Love You". Była to jedna z wielu akcji wspierających zbiórkę pieniędzy na leczenie Marty Szymańskiej z Karolewa. - Chodzi o to, aby te pieniądze jak najszybciej zebrać - mówi Justyna Chojnacka, dyrektor MGOK w Borku Wlkp. - Inicjatywa flash mob jest natomiast zainspirowana Facebookiem Marty, gdzie bardzo często udostępnia piosenkę "I Just Called to Say I Love You" i ze swoim synkiem łączy palce w kształt serca. Z kolei sama akcja z sercem zainicjowana została przez OSP Karolew - strażacy zachęcają w niej do kreatywnego pokazywania serca, a my to zrobiliśmy w tańcu - wyjaśnia Justyna Chojnacka.  

Z uczestnikami boreckiego flash mobu  zdalnie połączyło się około 300 osób: 160 dzieci z przedszkola w Pogorzeli, z placówki przedszkolnej "Niezapominajka" w Jaraczewie, tancerze Studia Anima, pracownicy MGOK Borek Wlkp. oraz Studio Tańca w Pogorzeli. - Z serca był nasz taniec - podsumowuje Justyna Chojnacka. 

Tego dnia w Borku Wlkp. trwał również kiermasz dla Marty. Życzliwi jej ludzie przekazali upominki, które następnie można było zakupić za symboliczne kwoty,  wspierając w ten sposób skarbonkę. Udało się uzbierać 5 391,69 złotych. - Mimo tak dużej zebranej kwoty i ogromnej ilości wydanych na kiermaszu przedmiotów, po kiermaszu zostało  tyle samo upominków lub więcej! To był kiermasz odwrócony - mówi Justyna Chojnacka i wyjaśnia ten ewenement. - Mieszkańcy zasilali puszkę, po czym oddawali przedmioty na stoisko lub przynosili i dokładali kolejne upominki - mówi szefowa MGOK Borek Wlkp. Teraz wszystkie przekazane upominki trafią na grupę licytacyjna utworzona na Facebooku "Ratujemy życie Marty".

[ALERT]1619254741444[/ALERT]

(M.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

PropzycjaPropzycja

10 1

Jak G24 w TVP w swoim programie o regionach by przemycił tą akcję to by był lepszy skutek...do roboty G24 11:59, 24.04.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%