Na pola pod Poniecem znów zjechali poszukiwacze "skarbów" W ruch poszły wykrywacze metali, a fragmenty historii ukryte pod ziemią odsłaniały swoje tajemnice. Natrafiono na typowe znaleziska dla XVIII-wiecznego pola bitewnego. Wciąż nie udało się odnaleźć słynnych armat, ale namierzono działkę, na której mogą się znajdować.  

Po rocznej przerwie detektoryści wrócili do Ponieca, by przeczesywać pola dawnego starcia Szwedów z Sasami. Edycja 4.5 z uwagi na pandemię zgromadziła kilkudziesięciu poszukiwaczy. - To sprawdzona ekipa, zaufana, wdrożona w temat - mówił Damian Płowy, współorganizator poszukiwań pod Poniecem.

Wszystkim przyświecał jeden i ten sam cel - odnaleźć armaty - lekkie działa regimentowe, które Sasi zatopili, by nie dostały się w ręce Szwedów w listopadzie 1704 roku. - W tym roku kontynuowaliśmy poszukiwania na działkach, które przeczesywaliśmy w 2019 roku. Była to wówczas najbardziej owocna edycja, podczas której odkryliśmy wiele znalezisk z czasów bitwy pomiędzy Sasami a Szwedami i namierzyliśmy pasy natarcia armii szwedzkiej i saskiej, a więc trafiliśmy na pola, gdzie toczyła się bitwa - mówi Damian Płowy, współorganizator poszukiwań.

Przez dwa dni w okolicach Miechcina, sprawdzono około 50-60 hektarów. - W tym roku wyciągaliśmy z ziemi to co zazwyczaj, czyli kule od karabinów skałkowych, monety, sprzączki, guziki - typowe znaleziska dla XVIII-wiecznego pola bitewnego. Co ważne zaczyna nam się teren układać w całość z relacjami źródłowymi, a co najważniejsze niezależnie od siebie historycy z Niemiec i Wielkiej Brytanii przyjmują schemat starcia jaki ja zaproponowałem w swojej książce o tej bitwie. Mamy działkę, na której powinny się znajdować te słynne armaty, ale ma ona tak ogromną powierzchnie, że ich namierzenie będzie wymagało czasu i zaangażowania znacznie większej ilości ludzi, niż miałem do dyspozycji teraz w weekend - wyjaśnia Damian Płowy.

W tym roku poszukiwania poprzedziły działania eksploracyjne w okolicach Pogorzeli. - Chcieliśmy spróbować, bo dysponowaliśmy  całym pakietem informacji na temat tego co w styczniu 1945 roku wydarzyło się na terenie gminy - raporty bojowe, mapy sztabowe. Reasumując posiadaliśmy dokumentację, która pozwalała wytyczyć pola na których doszło do potyczek w 1945 roku. (...) Rejon jaki sprawdzaliśmy to okolice Eleżbietkowa, gdzie według opowieści mieszkańców miał stać zniszczony pojazd pancerny, ponadto na taką możliwość wskazywały rosyjskie mapy sztabowe. Przeszukiwaliśmy też pola w Głuchowie, gdzie miało dojść do potyczki pomiędzy Niemcami a Rosjanami oraz rejony Małgowa - mówił Damian Płowy.  

[ALERT]1628594557279[/ALERT]