Po remoncie droga na Klony została poszerzona, a to sprawiło, że przy pomniku pomordowanych zrobiło się niebezpiecznie. Teraz ma się to zmienić. Na wniosek rodzin, monument ma zostać przeniesiony w inne miejsce. Urzędnicy chcą, by wszystko zostało gotowe na 8 grudnia.

To w lasku w Klonach, w grudniu 1939 roku od kul hitlerowców zginęli Leon Jarczyński, Wincenty Glinkowski i Wojciech Kaczmarek z Siemowa, Zygmunt Grabarczyk z Siedlca, Tomasz Ratajczak z Rębowa i Stanisław Adamski ze Skokowa. W 25 rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem społeczeństwo gminy Gostyń, chcąc upamiętnić zamordowanych, ostawiło pomnik, przy drodze, w rejonie miejsca kaźni, który stoi tam po dziś dzień. Wiele wskazuje na to, że monument ten zmieni miejsce. Wnioskowali o to przedstawiciele rodzin pomordowanych. Pod dokumentem podpisało się kilkadziesiąt osób.

- Uzasadniali to tym, że została poszerzona droga i znacznie zmniejszyła się odległość pomnika od jezdni. Potwierdzili to pracownicy starosta jak i gostyńskiego magistratu, a konkretnie Wydziału Inwestycji...Faktycznie niebezpiecznie stanąć jest obecnie przy tym pomniku - tłumaczy Robert Czub, dyrektor Muzeum w Gostyniu. - Wolą władz miasta jest, aby pójść na rękę wnioskodawcom - dodał.

Pomnika nie można jednak po prostu przenieść. Zgodę musiało wyrazić Nadleśnictwo Piaski, które właścicielem terenu. Opinię na temat bezpieczeństwa musi też wydać policja, lecz ostateczną decyzję podejmie komisja działająca przy IPN (Instytucie Pamięci Narodowej).

- Najpóźniej do końca tego tygodnia powinniśmy mieć komplet dokumentów, który trafi do IPN. Liczymy, że decyzję otrzymamy w ciągu 2-3 tygodni i będzie ona pozytywna. Wtedy będą mogły ruszyć prace związane z przeniesieniem pomnika w rejon krzyża. Chcemy, by do 8 grudnia, czyli kolejnej rocznicy obchodów, wszystko było już gotowe - podsumował dyrektor Robert Czub.

O tym, gdzie dokładnie stanie monument po zmianie lokalizacji zdecydują m.in. przedstawiciele rodzin zamordowanych i gminy.

[ALERT]1634047973148[/ALERT]