Niski stan wody w rzece i zalegające na dnie odpady – tak wygląda na sporym odcinku rzeka Kania. Uwagę na taki stan zwrócili czytelnicy z zapytaniem - co się dzieje? Okazuje się, że brak wody to nie tylko efekt suszy, a bardziej bobrów, które zadomowiły się w tym rejonie. Z kolei opadająca woda odsłoniła także dno rzeki i zalegające tam śmieci.

Na poważny problem uwagę zwrócili czytelnicy Gostyn24, wysyłając wiadomość na Alert24. - Co się dzieje? Rzeka wysycha, a brak wody odsłonił to, co wcześniej ktoś chciał ukryć - czytamy w przesłanej wiadomości. Kolejna osoba wysłała zdjęcia, a na nich papiery, folie czy opony. - Niski stan wody w Kani odsłonił zalegające na dnie opony od gokartów. Nie wiadomo kto je tam wyrzucił - pisze czytelnik.

Sprawdziliśmy, faktycznie stan rzeki na opisywanym odcinku od ul. Jana Pawła II aż do skrzyżowania z ul. Ogrodową nie wygląda dobrze. Po interwencji w gostyńskim magistracie urzędnicy zapewniali, że śmieci znikną z koryta rzeki, co też się stało - Na miejsce skierujemy ekipę z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - powiedziała Marzena Paluszkiewicz, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gostyniu.

 

Co do braku wody, problem okazuje się być bardziej złożony. Okazuje się, że nie jest to do końca efekt trwającej suszy, ale bobrów, które są pod ochroną  - Na wysokości ul. Wrocławskiej bobry zbudowały tamy, dwie lub trzy i spiętrzyły wodę. Zdarza się, że woda zalewa łąki - mówi Marzena Paluszkiewicz, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gostyniu.

Problem został zgłoszony do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Odpowiedź nie była jednak optymistyczna. Bobry potrafią wyrządzić wiele szkód, jednak są pod ochroną i za samowolne niszczenie tam oraz żeremi grożą kary. Jedynym sposobem jest przeniesienie bobrów w inne miejsce, ale o tym może zadecydować tylko Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

[ALERT]1564136469688[/ALERT]