"Miarka się przebrała" - pod takim bardzo przewrotnym hasłem w Gostyniu zorganizowano kolejną edycję Pchlego Targu. Jedni sprzedawali za grosze najróżniejsze szpargały, które latami zalegały w szufladach, inni przechadzali się korytarzami starej apteki z nadzieją, że znajdą coś wyjątkowego.

Pchli targ, to cykliczne wydarzenie organizowane co jakiś czas w Gostyniu. Dla mieszkańców to możliwość sprzedania przedmiotów, które zalegają na strychach, piwnicach i gdzieś głęboko w szafach lub znalezienia czegoś potrzebnego do domu za symboliczne kilka złotych. - Stąd nazwa imprezy "Miarka się przebrała". Jedni stwierdzili, że czegoś mają za dużo i mogą to sprzedać za symboliczny "grosik", a inni przymierzają, oglądają i kupują, bo to im się jeszcze może do czegoś przydać - mówiła Agnieszka Grzegorzewska, organizatorka "Pchlego Targu". - Taki jarmark nie jest oczywiście z nastawieniem na zysk, ale na wymianę, pozbycie się zbędnych rzeczy, które przypadną do gustu komuś innemu - dodała nasza rozmówczyni. Na kupujących czekało kilkanaście stanowisk. Do wyboru były m.in. wszelkiej maści szpargały, ceramika, książki, płyty, elementy wystroju wnętrz, ubrania, biżuteria, rękodzieła.

Do tej pory Pchli Targ odbywał się w GOK "Hutnik", tym razem imprezę przeniesiono do zabytkowej kamienicy przy ul. 1-go Maja. - To miejsce ze specyficznym klimatem, które na swój sposób zbliża kupujących i sprzedających - mówiła Agnieszka Grzegorzewska. - Stoiska znajdują się w różnych pomieszczeniach, ludzie mijają się na korytarzu, często nawiązując do historii tego miejsca, wielu wspomina, że była tutaj apteka. Wiele osób uważa, że to doskonałe miejsce na Pchli Targ. Zresztą wielokrotnie miałam okazję brać udział w takich wydarzeniach np. w Poznaniu i tam Pchle Targi odbywają się najczęściej w różnicy opuszczonych miejscach - wyjaśniała zmianę miejsca Agnieszka Grzegorzewska. - Trzeba doceniać takie miejsca i korzystać z nich - dodała.