W asyście brata, zamierza przejechać blisko pół tysiąca kilometrów na swoim wózku inwalidzkim, by zebrać pieniądze na operację, która pozwoli mu stanąć na swoich nogach. Wczoraj obaj podróżnicy dotarli do Gostynia, nocowali w namiocie, a dziś ruszyli w dalszą drogę.
Szymon Pelc od urodzenia walczył o swoje życie i zdrowie, ale lekarze nigdy nie potrafili dokładnie zdiagnozować co mu dolega. Kiedy miał kilka miesięcy przeszedł trwającą 11 godzin operację, a jego życie wisiało na włosku. Dziś jest dorosłym mężczyzną Ma 24 lata i cały czas walczy o siebie... W zeszłym roku po nieudanej operacji okazało się, że ma uszkodzony rdzeń kręgowy. Wcześniej chodził o kulach, teraz może poruszać się tylko na wózku. Jego pasją jest mechanika samochodowa, ale z uwagi na swój obecny stan zajmuje się sprzedażą ubezpieczeń.
Nadzieją na normalne życie dla Szymona jest operacja w Ameryce w klinice wybitnego lekarza dr Paley’a, która daje mu szansę, by stanąć na własnych nogach – bez bólu, cierpienia i strachu, z którymi teraz mierzy się każdego dnia!
- Najlepiej, gdyby operacja w Ameryce odbyła się najpóźniej w okresie do dwóch lat od tej nieudanej operacji - mówi Szymon Pelc.
Operacja ma kosztować ok. 730 tys. złotych. W tej chwili na koncie Szymona jest ponad pół miliona złotych, ale czas ucieka.
- Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie mama i powiedziała, że ma znajomego zajmującego się nieruchomościami, który odkupi jej mieszkanie za kwotę jaką potrzebuję na operację. Bez chwili zawahania powiedziałem, że nie. Po kilku godzinach wpadłem na pomysł, żeby nagłośnić zbiórkę w taki sposób, przemierzając Polskę na wózku, choć pierwotnie myślałem o Chorwacji - mówi Szymon Pelc.
Jak pomyślał, tak zrobił. 24-letni Szymon przemierza trasę Wrocław - Gdańsk, czyli około 450 kilometrów i jak przekonuje, zrobić wszystko, by zebrać pieniądze. Towarzyszy mu brat Maciej.
- Początkowo chciał jechać sam, ale wybiliśmy mu ten pomysł z głowy. Wywróciłby się na drodze, albo doszłoby do czegoś innego. Nie mógł jechać sam, tym bardziej, że trasy przemierzamy - piaszczyste, podjazdy, strome zjazdy - mówił Maciej Pelc. wywróciłby się na drodze, byłoby ciężko,
Bracia wyruszyli w poniedziałek 15 sierpnia, do celu zamierzają chcą dotrzeć 26 sierpnia. Dziennie pokonuje między 30 a 40 kilometrów w ramach akcji "Do Trójmiasta wózkiem, z powrotem na nogach". Z okolic Miejskiej Górki do Gostynia pokonali dokładnie 38 kilometrów. Wczoraj po godz. 21. dotarli w rejon Góry Zamkowej, gdzie nocowali w namiocie.
- Śpimy w namiocie, jedzenie i napoje kupujemy na bieżąco, żeby nie było nam zbyt ciężko. Brat wiezie za sobą wózek o wadze około 20-25 kilogramów, a ja trochę podwózkiem i walczymy...Nie zabieramy niepotrzebnych rzeczy - mówi Szymon Pelc i dodaje, że na drodze spotykają się z ogromną życzliwością.
- Nie jestem sam w tym wszystkim. Ludzie dzwonią, pomagają, rozgłos jest naprawdę spory - kontynuuje 24-latek.
- Do tego wsparcie rodziny, partnerki i przyjaciół. To wszystko daje siłę - dodaje.
Szymon nie zamierza się poddawać.
- Chcę znowu chodzić. Gdybym przez całe życie jeździł na wózku i nie doznał uczucia jakim jest chodzenie, to pewnie tak bardzo by mi na ty nie zależało - mówi Szymon.
- Kto mnie zna wie, że jest pozytywnym człowiekiem i nie poddam się, a już na pewno nie poddam się dla mojej mamy, która całe życie walczy i jeździ po szpitalach...Nie poddam się, dotrę do Trójmiasta choćbym miał się czołgać na końcu - podsumował Szymon Pelc.
Szymon jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Jego relacje z podróży można oglądać na Tik-Toku, Instagramie i Facebooku.
Szymonowi przede wszystkim życzymy siły i wytrwałości. Mamy nadzieję, że uda mu się spełnić marzenie. Wsparcia może mu udzielić każdy, choćby udostępniając zbiórkę bądź wpłacając drobną kwotę poprzez platformę siepomaga.pl -TUTAJ-
[ALERT]1660829201422[/ALERT]
17 0
Szymon życzę udanej operacji i zdrowia
16 0
Trzymaj się chłopaku. Powodzenia 🙂
15 0
Widziałam Was w Gostyniu, gratuluję determinacji mimo temperatury! Życzę powodzenia i zdrowia, pieniążki wpłacone
15 0
Brawo życzę powodzenia i zdrowia
13 0
Brawo chłopaki. Zdrówka