Ruch wachadłowy – czyli jak ortografia "rozjechała drogowców" w Dąbrówce

Nie ma to jak jazda samochodem przez malownicze polskie drogi, gdzie każda przejażdżka to przygoda, a każda nowa tablica drogowa może stanowić cenną lekcję języka polskiego! Zawsze to człowiek nauczy się czegoś nowego, a czasem odkryje, że istnieje coś takiego jak „ruch wachadłowy”. Tak, dobrze widzicie – „wachadłowy”, z wielkim „ch” zamiast „h”. Ortograficzna perełka na znaku drogowym, która może wprawić w zakłopotanie nie tylko kierowców, ale też nauczycieli języka polskiego.

Jak mawiał Horacy, „Błędy są częścią ludzkiego życia” – i wygląda na to, że niektóre z nich mają nawet swoje stałe miejsce przy polskich drogach. Cóż, skoro już tu są, warto się nad nimi pochylić i zastanowić, jak to możliwe, że cały proces produkcji znaku – od projektanta, przez drukarnię, aż po ekipę montującą – przeszedł niezauważenie przez sito kontroli jakości.

A cała ta ortograficzna przygoda rozpoczęła się dzięki jednemu z naszych czujnych czytelników, który przesłał do redakcji Gostyn24 zdjęcie znaku podczas swojej podróży drogą krajową DK12 w okolicach Dąbrówki. Jak widać, pasja do poprawnej polszczyzny nie opuściła go nawet na trasie!

Ale chwileczkę, może to nie był wcale przypadek? W końcu jest to znak ostrzegawczy, który ma przyciągnąć uwagę kierowców. Może ktoś z rozmysłem zrobił ten błąd, żeby lepiej rzucało się w oczy? Bo przecież niewiele rzeczy działa na naszą wyobraźnię tak skutecznie, jak mała językowa wpadka. Polska Akademia Ortografii Drogowej być może testuje na nas nową metodę zwracania uwagi na drodze!

A teraz na poważnie – jak tu się nie roześmiać, kiedy mijasz znak z napisem „Ruch wachadłowy” i zastanawiasz się, czy przypadkiem drogowcy nie zaczęli tworzyć nowej dyscypliny językowej. Bo przecież wiadomo, że w Polsce ruch drogowy potrafi być nie tylko wahadłowy, ale i wachadłowy, jeśli tylko ktoś nie przyłożył się do sprawdzenia pisowni.

Ale, szczerze mówiąc, nikt z nas nie jest idealny. Każdy popełnia błędy, nawet my – redakcja! Nie raz, nie dwa dostaliśmy sromotne baty od naszych czytelników za literówki, przeoczenia czy niefortunne zwroty. Cóż, „Człowiek uczy się na błędach” – zwłaszcza jeśli te błędy są na tyle duże, by dostrzegła je cała społeczność kierowców i czytelników. W końcu może to dobry moment, by przypomnieć sobie, że język polski to nie tylko reguły, ale też zasady, które jednak warto znać. Nawet przy zakładaniu znaków drogowych.

Drogowcom życzymy powodzenia i wytrwałości w ich ciężkiej pracy, bo choć ortografia może czasem płatać figle, to jednak ich trud w dbaniu o nasze bezpieczeństwo na drogach jest nieoceniony. A my, kierowcy, pamiętajmy, żeby w ruchu wahadłowym – bez względu na to, jak jest napisany – zawsze zachować ostrożność i cierpliwość.

Na koniec, zachęcamy wszystkich, by przy każdej podróży po polskich drogach nie tylko unikali ortograficznych „wachadeł”, ale też doceniali wysiłki tych, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo na drodze. I pamiętajcie – lasy nie są jedynym miejscem, w którym warto zwolnić i rozejrzeć się wokół. Czasem nawet znak drogowy może nas nauczyć czegoś nowego.