Dopiero co wyszedł zza krat. Nie miał jak wrócić do domu, więc poszedł na łatwiznę

Wyszedł zza krat i już kilka godzin później znów miał kłopoty z prawem. Wszystko zaczęło się od zniknięcia roweru sprzed jednej z posesji w Borku Wlkp., bo nie miał czym wrócić... do domu.

Do zdarzenia doszło 23 sierpnia, kwadrans przed godz. 20:00. Mieszkaniec Borku Wlkp. zgłosił kradzież swojego roweru o wartości 400 zł. Jak wyjaśnił policjantom, około 16:30 zostawił jednoślad przed posesją, a kiedy wrócił, roweru już nie było. Nagrania z monitoringu pozwoliły ustalić, że krótko przed godziną 17:00 rower zabrał nieznany mężczyzna. Boreccy funkcjonariusze, dysponując opisem, rozpoczęli poszukiwania. Na drodze między Zimnowodą a Maksymilianowem zauważyli rower odpowiadający temu z nagrań. Okazało się, że jego "nowym właścicielem” był 35-latek z powiatu pleszewskiego, który… kilka godzin wcześniej opuścił zakład karny.

- Okazało się, że 35-letni mieszkaniec powiatu Pleszewskiego, który tego dnia opuścił zakład karny, nie miał czym wrócić do miejsca zamieszkania, dlatego zabrał rower sprzed posesji pokrzywdzonego - informuje mł. asp. Marek Balczyński, zastępca oficera prasowego KPP w Gostyniu.

Na tym jednak lista przewinień się nie skończyła. Od mężczyzny wyraźnie czuć było alkohol. Badanie trzeźwości wykazało ponad 1,8 promila w wydychanym powietrzu. Rower został zabezpieczony i zwrócony właścicielowi. Sprawca natomiast, wielokrotnie wcześniej karany za różne przestępstwa i wykroczenia, ponownie stanie przed sądem. Tym razem odpowie za kradzież roweru oraz kierowanie jednośladem w stanie nietrzeźwości.

[ZT]82224[/ZT]

[ZT]82195[/ZT]

[ZT]82186[/ZT]

[ALERT]1756368434141[/ALERT]