Do redakcji trafiło zgłoszenie od zaniepokojonej osoby, która zauważyła leżącego konia na terenie prywatnej posesji jednej ze wsi w powiecie gostyńskim. Według relacji świadka zwierzę wyglądało na chore, być może pozostawione bez pomocy. Po interwencji policji okazało się, że zwierzę faktycznie zmaga się z chorobą, ale historia ma zupełnie inny przebieg... I całe szczęście. Ale co najważniejsze, w naszym regionie nie brakuje ludzi o wielkim sercu i wrażliwości na los zwierząt.
Zaniepokojony mieszkaniec powiatu gostyńskiego, widząc leżącego konia na prywatnej posesji, postanowił nie przejść obojętnie i poinformował o tym redakcję.
- Drugi dzień widzę tego konia w tym miejscu, a obok stojącego źrebaka - usłyszeliśmy odo osoby wyraźnie przejętej losem zwierzęcia.
Udało się szybko sprawdzić sytuację. Choć z pozoru wyglądała groźnie, okazało się, że zwierzę jest pod stałą opieką weterynaryjną. Jak poinformowała kom. Monika Curyk, oficer prasowy KPP w Gostyniu, policjanci dotarli do właściciela konia i sprawdzili warunki, w jakich przebywają wszystkie zwierzęta w gospodarstwie.
- Koń widoczny na zdjęciu jest pod stałą opieką weterynaryjną. Niedawno się oźrebił, a następnie zachorował na zapalenie stawów. Zgodnie z zaleceniami lekarza otrzymuje zastrzyki i przebywa na zewnątrz, na miękkim podłożu, co ma ułatwiać powrót do zdrowia - wyjaśnia kom. Monika Curyk, oficer prasowy KPP w Gostyniu.
Specjalista zalecił także, aby w pobliżu konia znajdowała się kałuża z wodą, w której może schładzać nogi, co pomaga w obniżaniu gorączki. Funkcjonariusze ustalili również, że zaplanowana jest kolejna wizyta lekarza weterynarii, który miał podjąć decyzję o dalszym leczeniu.
Właściciel prowadzi gospodarstwo, w którym utrzymuje kilkadziesiąt koni. Zwierzęta przebywają w czystych i zadbanych warunkach, mają stały dostęp do wody i pożywienia. Policjanci nie mieli żadnych zastrzeżeń co do stanu utrzymania koni i przestrzegania przepisów ustawy o ochronie zwierząt.
Choć w tym przypadku sytuacja nie wymagała interwencji ratunkowej, historia pokazuje, że wrażliwość i gotowość do reagowania na możliwą krzywdę zwierząt, w śród mieszkańców naszego regionu nie brakuje.
[ZT]81496[/ZT]
[ZT]81492[/ZT]
[ZT]81464[/ZT]
[ALERT]1754389104409[/ALERT]
marinaczka13:07, 05.08.2025
normalny człowiek najpierw poszedł by do właściciela konia i zapytał a nie donosił
aaaabbbcccc15:21, 05.08.2025
i zgłosił do gazety? jprd
Gggg16:08, 05.08.2025
Konfident szukał sensacji
jadwiga15:54, 05.08.2025
Uwielbiam konie. Ich mięso jest pyszne.
oj 16:19, 05.08.2025
Put-in zrobi porządek z donosicielami
Xxx16:37, 05.08.2025
ja pie dole wałach koń się oźrebił i zaś zachorował i ten widział i donius i wszystko sie zgadza a jakie koszty tego wiela ila to kosztowało
As17:04, 05.08.2025
Yebana--lewacka--konfitura
Joel19:18, 05.08.2025
I bardzo dobrze zrobił/a , bo rolnik to człowiek nieprzewidywalny. Nikomu korona z głowy nie spadła a empatia zadziałała prawidłowo. Brawo
Ta historia pokazuje, że wrażliwości nam nie brakuje
I bardzo dobrze zrobił/a , bo rolnik to człowiek nieprzewidywalny. Nikomu korona z głowy nie spadła a empatia zadziałała prawidłowo. Brawo
Joel
19:18, 2025-08-05
To miejsce dopiero się rozkręca, a jedzenie szybko ...
A browary i szlugi budom też ?
Lun
18:11, 2025-08-05
Mężczyzna spadł z wysokości kliku metrów. Konieczny...
Oj tam oj tam, skoczkowie latają daleko i to bez liny. Sam zawinił, sam odpowiada
Ee
17:32, 2025-08-05
Ta historia pokazuje, że wrażliwości nam nie brakuje
Yebana--lewacka--konfitura
As
17:04, 2025-08-05
2 3
Oczywiście że najpierw zapytano właściciela choć nie ma tego w artykule.