Zachciało się psa, to trzeba sprzątać. Właściciele czworonogów pod ostrzałem krytyki

Spacer z psem to jeden z tych momentów w ciągu dnia, kiedy człowiek może odetchnąć świeżym powietrzem, uporządkować myśli i – w teorii – nacieszyć oczy otaczającą go zielenią. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy zamiast zieleni zauważamy coś zupełnie innego, czego obecność na chodnikach czy trawnikach jest równie niepożądana, co wizyta teściowej bez zapowiedzi. Mowa oczywiście o psich odchodach, które – jak wynika z wpisu na Spotted-Gostyn24 – regularnie pojawiają się przy Al. Kasyna Gostyńskiego. Ale to nie jest problem tylko tej ulicy. 

Autor wpisu zamieszczonego na Spotted celnie opisuje sytuację:

- Serdeczne pozdrowienia dla właścicieli psów, którzy spacerują wzdłuż ulicy Kasyna Gostyńskiego i nie sprzątają g6wi3n po swoim czworonogu. Odkąd sam mam psa, muszę omijać te przeszkody, które codziennie wyrastają w nowym miejscu. I to ewidentnie widać, że odchody po jakimś wielkim psie, a nie po jakimś maltańczyku czy kundelku, który biega samopas. Ostrzegam, jak zobaczę, to obsmaruję!! Za takie zachowanie w tym cywilizowanym świecie jest mandat do 500 zł. Zachciało się psa, to trzeba sprzątać. Jak się brzydzisz, to są różne pomocne przyrządy/chwytaki. A jak nie stać na worki, to są na ul. Modlibowskiej, Broniewskiego i na placu zabaw koło kościoła - czytamy na Spotted Gostyn24./

I trudno się nie zgodzić – chodnik czy trawnik to nie miejsce na "pamiątki” po naszym czworonogu. Właściciele psów, którym najwyraźniej nie po drodze z workami na odchody, zdają się przyjmować filozofię, że „co ziemia dała, niech do ziemi wróci”. Tyle że ani ziemia, ani okoliczni mieszkańcy nie są specjalnie wdzięczni za tę naturalistyczną formę ozdabiania przestrzeni publicznej.

Współczesny świat oferuje mnóstwo udogodnień, które powinny uczynić sprzątanie po swoim psie czynnością równie banalną, co zrobienie herbaty. Worki biodegradowalne? Są. Specjalne chwytaki, które pozwalają uniknąć bliższego kontaktu z "przesyłką”? Też są. A jeśli komuś nie po drodze z zakupem takich akcesoriów, to Gostyń oferuje darmowe woreczki w strategicznych punktach miasta. Problem tkwi więc nie w braku narzędzi, ale – jak zawsze – w mentalności.

- Zachciało się psa, to trzeba sprzątać – pisze autor wpisu, i ma rację.

Posiadanie psa to nie tylko radość z merdającego ogona, ale i obowiązki. To tak, jakby kupić samochód i oczekiwać, że ktoś inny będzie za nas tankował. Albo wynająć mieszkanie i liczyć, że sąsiad umyje nam okna. Po prostu się nie da.

Jak mawiał Benjamin Franklin: „Porządek czyni życie przyjemnym, a jego brak czyni je śliskim – czasem dosłownie.” Właśnie dlatego, zamiast ignorować problem, warto uderzyć się w pierś (lub w kieszeń po mandacie, który może wynieść nawet 500 zł) i w końcu zacząć sprzątać po swoim pupilu.

Drogi właścicielu psa – ulica Kasyna Gostyńskiego to nie ścieżka zdrowia z przeszkodami, a my – mieszkańcy – zasługujemy na to, by chodzić po niej z podniesioną głową, a nie z nosem wbitym w ziemię w poszukiwaniu „niespodzianek”. Zróbmy więc razem krok w stronę cywilizacji. W końcu lepiej być znanym z tego, że dba się o porządek, niż z tego, że "obsmarowano nas na Spotted”.

[ZT]74187[/ZT]

[ZT]74072[/ZT]

[ZT]73973[/ZT]

[ALERT]1732528288326[/ALERT]