Dachował nocą i zniknął. Po dwóch godzinach sam się zgłosił... Był pijany

Nocne wypadki rzadko mają spokojny przebieg, a jeszcze rzadziej kończą się tym, że sprawca sam stawia się na komendzie. Taką historię opisał portal Leszno24.pl, powołując się na informacje z Komendy Miejskiej Policji w Lesznie.

Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, 27 na 28 lipca, w miejscowości Krzyżowiec w gminie Włoszakowice. Około godziny 3 nad ranem osobowy opel vectra wypadł z drogi i dachował. Gdy na miejsce dotarli strażacy, zastali przewrócony samochód, ale nikogo w środku. Pobliski teren został przeszukany, ale bez rezultatu. Kierowca zniknął.

Dwie godziny później, około piątej rano, na komendzie policji w Lesznie pojawił się mężczyzna, który przyznał, że to on prowadził auto. 36-letni mieszkaniec Zielonej Góry tłumaczył, że dachował i opuścił miejsce zdarzenia, ale postanowił się zgłosić.

-  Mieszkaniec Zielonej Góry powiedział oficerowi dyżurnemu, że to on kierował oplem, wypadł z drogi i dachował – potwierdziła w rozmowie z dziennikarzami Leszno24.pl Monika Żymełka, rzeczniczka prasowa leszczyńskiej policji. - Mężczyzna był w stanie po użyciu alkoholu, miał w organizmie pół promila. W postępowaniu będziemy ustalać, ile alkoholu miał w chwili kierowania samochodem. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy - dodała.

Policja prowadzi dalsze czynności w sprawie. Niewykluczone, że ostateczna kwalifikacja czynu będzie zależeć od wyników badań retrospektywnych, które mają określić poziom alkoholu we krwi mężczyzny w chwili zdarzenia.

 

[ZT]81453[/ZT]

[ZT]81437[/ZT]

[ZT]81434[/ZT]

[ALERT]1753698874529[/ALERT]