Ulice Gostynia znów ożyły szelestem dokumentów, szeptem agentów i stukotem kroków śledczych. W sobotę odbył się uliczny etap Gostyńskiej Gry Miejskiej. Była to szesnasta edycja tego wydarzenia. Tegoroczna odsłona nosiła tytuł "W konspiracji - Gostyń 1917” i przeniosła uczestników w czasy, kiedy nic nie było pewne, a każdy mógł okazać się zdrajcą lub bohaterem.
Zadaniem uczestników było odnalezienie ośmiu punktów z agentami, rozsianych w głównie w centrum miasta m.in. w plantach, w dworcu PKP czy w rejonie ul. Nowe Wrota. Ale zanim mogli porozmawiać z konspiracyjnymi postaciami, musieli rozszyfrować wskazówki ukryte na kartach gry, by do nich dotrzeć. Liczył się spryt, logiczne myślenie, znajomość miasta i odrobina historycznej wiedzy - zagadki nawiązywały do miejsc i wydarzeń z przeszłości Gostynia, niektórych znanych dziś tylko z książek i wspomnień.
- Kolejność odwiedzania punktów była dowolna – tłumaczył na starcie Grzegorz Skorupski, współorganizator wydarzenia. - Ale podpowiedź była jasna. - Punkt piąty zostawcie sobie na sam koniec - kontynuował o dodał.
Czas? Dokładnie 90 minut na całą misję. Potem wszyscy spotkali się tradycyjnie pod parasolami na rynku, gdzie czekała nie tylko pizza, ale i ostatnie zadanie - rozwiązanie finałowej zagadki i wypełnienie karty gry.
Fabuła gry oparta była na wydarzeniach z 1917 roku. Miasto zostało wówczas wciągnięte w wir wojennych intryg, a uczestnicy musieli ustalić, kto działał w interesie Polskiej Organizacji Wojennej Zaboru Pruskiego, a kto współpracował z wrogiem.
- Uwaga gracze! Gostyń stał się miejscem rozgrywki wojennej i nie tylko. Nikt już nie wie, kto jest sojusznikiem, a kto zdrajcą. Polska Organizacja Wojenna liczy na waszą pomoc! - mówił do zebranych drużyn Grzegorz Skorupski, współorganizator wydarzenia.
Tradycyjnie gra przyciągnęła kilkanaście zespołów - od uczniów, przez grupy przyjaciół, aż po całe rodziny. Nie zabrakło przebierańców, którzy zadbali o klimat epoki.
- To świetna zabawa, okazja do spędzenia czasu z rodziną, no i zawsze jest jakaś nagroda, więc emocje są podwójne. W zeszłym roku wygraliśmy, teraz próbujemy utrzymać formę - mówił przedstawiciel zespołu "Czystoszkliści".
- Biorę udział od samego początku – dodaje uczestnik z innego zespołu. – Historia za każdym razem jest inna. To nie tylko rozrywka, to też świetna lekcja lokalnej historii - mówił.
Byli też tacy uczestnicy, którzy wczuli się w role - przyszli z lupą, laską, fajką, w płaszczach i kapeluszach rodem z początku XX wieku.
- Mamy rok 1917, więc adekwatnie do daty, w której dzieje się fabuła jesteśmy przebrani i to trzeci rok z rzędu. Idziemy z atrybutami detektywów. Będzie się działo - mówił Adrian Przewoźny, uczestnik gry.
Choć na najlepsze zespoły czekały nagrody, to jak zwykle największą satysfakcją była sama gra - adrenalina, odkrywanie tajemnic i wspólna przygoda.
[FOTORELACJA]13158[/FOTORELACJA]
[ZT]79567[/ZT]
[ZT]79559[/ZT]
[ZT]79554[/ZT]
[ALERT]1748121535678[/ALERT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz