Odlewnia żeliwa "Teriel" przy ul. Lipowej w Gostyniu praktycznie przestała działać. Pracownicy mówią wprost - To koniec odlewni. Od kilku dni zakład stoi, produkcja jest wstrzymana, a załoga odbiera świadectwa pracy. Przedstawiciele spółki nie chcą komentować sytuacji w jakiej znalazła się firma.
Z relacji pracowników, którzy pierwsze informacje przesłali na Alert24 wynika, że o losie zakładu miało zdecydować środowe spotkanie z prezesem spółki Thomasem Wagnerem. Wtedy załoga miała usłyszeć, że firma kończy działalność.
- W środę (19 listopada) jeszcze normalnie pracowaliśmy. Po południu było zebranie, prezes podziękował wszystkim i powiedział, że to koniec firmy. Od wczoraj (czwartek 20 listopada) wszyscy jesteśmy na bezrobociu. Tyle lat tradycji… - opowiada jeden z pracowników. - Usłyszeliśmy, że wypłaty za październik mają być wtedy, kiedy klienci zapłacą za towar - dodaje.
Jak relacjonują inni pracownicy, w tej chwili zakład jest w dużej mierze opustoszały. Produkcja nie idzie, a ostatnie osoby z firmy zajmują się głównie pakowaniem i wydawaniem klientom zamówionych wcześniej elementów. Do budynku przy Lipowej ludzie mają przychodzić głównie po świadectwa pracy i dokumenty.
- Pracowałem chyba za długo, teraz nie wiem, co będzie - mówi kolejny pracownik, którego spotkaliśmy przy bramie zakładu.
- Z dnia na dzień. Jak pies z dnia na dzień… Teraz jeżdżę tylko po papiery - mówi kolejny z byłych członków załogi.
O tym, że sytuacja Teriela była trudna, wiadomo było od dłuższego czasu. Spółka prowadziła postępowanie restrukturyzacyjne, które jak wynika z sądowego obwieszczenia z początku listopada zostało umorzone. Dla pracowników decyzja o wstrzymaniu produkcji i zamknięciu zakładu jest jednak ciosem przede wszystkim ludzkim, a nie prawnym.
- Ta firma była specyficzna. Każdy się cieszył, że pracuje. Źle nie było, atmosfera dobra, pieniądze też dobre, co prawda nie zawsze na czas, ale każdy to wiedział i pracowaliśmy, bo potem wypłata była - podkreśla jeden z byłych już pracowników, który w firmie pracował kilkanaście lat.
Pracownicy zwracają uwagę, że mówimy nie tylko o liczbach, ale o konkretnych rodzinach z Gostynia i okolic.
- Gostyń i okolice powiększyły się o około 50-60 bezrobotnych. Co dalej? Tego nikt nam nie powiedział - słyszymy.
- Teraz wszyscy chodzą do Urzędu Pracy i się rejestrują - mówią byli pracownicy.
Jak ustaliliśmy, do Powiatowego Urzędu Pracy nie wpłynęło formalne zgłoszenie o zwolnieniach grupowych w Terielu, co może oznaczać, że proces formalnego "domykania” działalności wciąż trwa, ale pojedyncze osoby już się zgłaszają - Dostajemy sygnały, a ludzie przychodzą się rejestrować, ale póki co tłumów nie ma. Być może nie wszyscy są z naszego terenu, więc może rejestrują się gdzie indziej. Z tego co do nas dotarło, to około 50 osób powinno się u nas zarejestrować - informuje Justyna Krzyżostaniak, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Gostyniu.
Sam zakład, to rozległy teren przemysłowy w centrum miasta, który pozostaje na razie bez przyszłości. Wśród pracowników pojawiają się pytania - czy teren zostanie sprzedany, zagospodarowany pod inną działalność, czy przez dłuższy czas będzie po prostu pustym, poprzemysłowym miejscem na mapie Gostynia?
W sprawie zwolnień i przyszłości Teriela próbowaliśmy skontaktować się z prezesem Thomasem Wagnerem. Po kilku próbach uzyskaliśmy jedynie informację, że spółka nie chce udzielać informacji na ten temat i komentować zamknięcia zakładu.
Dla wielu osób Teriel był nie tylko miejscem pracy, ale też ważną częścią zawodowego życia, a często całej kariery. Teraz, z dnia na dzień, gdy wielu osobom pozostało kilka lat do emerytury, muszą mierzyć się z niepewnością o przyszłość i szukać nowego zajęcia na coraz trudniejszym rynku pracy. To koniec pewnego rozdziału w historii gostyńskiego przemysłu i początek zupełnie nowego, bardzo wymagającego czasu dla kilkudziesięciu rodzin.
::addons{"type":"only-with-us", "color":"black"}
[ZT]84764[/ZT]
[ZT]84671[/ZT]
[ZT]84710[/ZT]
[ALERT]1763982589155[/ALERT]
OSTATNIE KOMENTARZE
Zakład stoi, firma zwalnia pracowników! Czy to koniec..
Uśmiechnijcie się brygada! hej! Za to lokalni politycy partii rządzącej zajmują się polityką międzynarodową mocarstw. Czasu na zajmowanie się problemami lokalnego plebsu już nie wystarcza.
POfan
12:34, 2025-11-24
W szkole zapanował strach. Dzieci boją się chodzić...
Katolicki kraj, nieorzygotowana kadra w szkołach i postawa otoczenia, to ból ciągle niezadowolonej grupy osób nastawionych na tylko siebie, a gdzie drugi człowiek. Żeby za długo nie tłumaczyć polecam obejrzeć film "Cudowny chlopak" bo książkę trzeba czytać ze zrozumieniem a o to coraz trudniej
Rozwój
11:52, 2025-11-24
W szkole zapanował strach. Dzieci boją się chodzić...
Powtarzał lepiej że się ciebie boją ,niż by się mieli z ciebie śmiać
Józef
11:52, 2025-11-24
Kubeł zimnej wody z powiatu. Lokalny samorządowiec...
Polska nie jest niestety potęgą i powinna siedzieć cicho. Rząd przysięga na wierność Polsce a nie na unię czy inne Państwo. A wydaje się jakby robili wszystko dla wszystkich tylko najmniej dla Polski. Brać przykład z Węgier i nie pchać się ani nie dać się wepchnąć do wojny. Nawpuszczali całe hordy do kraju a teraz zdziwieni. I pytanie. Komu zależy by wciągnąć Polskę do wojny. Bardziej Rosji czy Ukrainie ? Największym wrogiem już nie długo nie będzie żaden inny kraj jak Ukraina.
ND
11:50, 2025-11-24