Koncert Starego Dobrego Małżeństwa - był pierwszym muzycznym wydarzeniem jakie zorganizowano w Gostyńskim Ośrodku Kultury "Hutnik" po półrocznej przerwie związanej z pandemią koronawirusa. Blisko dwugodzinny koncert był prawdziwą ucztą dla fanów grupy. Ci chętnie nucili ulubione przeboje, a wokalista zespołu tradycyjnie już wprowadzał słuchaczy w klimat kolejnych utworów.
Wokalista wchodząc na scenę zaczął od słów skierowanych do publiczności - Stęskniliśmy się za wami... - Krzysztof Myszkowski, wokalista i muzyk zespołu Stare Dobre Małżeństwo, a następnie zaśpiewał utwór "Jak" (Cudne manowce). Na scenie towarzyszyli mu Tomasz Pierzchniak - gitara basowa oraz mieszkaniec powiatu gostyńskiego Wojciech Czemplik - skrzypce.
Myszkowski tradycyjnie wprowadzał słuchaczy w klimat kolejnych utworów, nawiązał do czasów pandemii. - Ja już czwarta dekadę stoję tutaj na scenie, podglądając z jej perspektywy świat. Ludzi, czyli was i samego siebie. Myślę, że to wystarczający powód i pretekst, by raz jeszcze opowiedzieć historię chłopca z plakatu, którym się stałem chociaż nie chciałem, piosenkami zespołu w ich pierwotnym, oryginalnym ujęciu, opracowaniu i brzmieniu. Ku dobru, ku pięknu, ku pokrzepieniu w trudnych, jakże nowoczesnych czasach - mówił Krzysztof Myszkowski i przeszedł do kolejnego utworu "Wariant zapasowy".
- I tak to właśnie wszystko się zaczęło. W sumie niewinnie, dość naiwnie, ale niebanalnie i sobie trwa, choć nie ukrywam bywało różnie... - mówił w swoim poetyckim stylu Myszkowski nucąc w tle kolejny utwór "Zgodliwość". Po nim skomentował krótko. - Piosenki jak wiadomo są mądre albo ładne. Dziś skupię się na mądrych, aczkolwiek najpiękniejszych spośród ładnych, które udało mi się samodzielnie stworzyć. Na czas udręki, na czas oczekiwania - mówił wokalista Starego Dobrego Małżeństwa i wybrzmiała piosenka "czas udręki". Po niej publiczność wysłuchała jeszcze takich utworów jak: "Film mojego snu", "Jubileusz", czy "Nie Brookliński most". Była to prawie dwugodzinna uczta dla miłośników poezji śpiewanej.
Na sali było około 150 osób, a więc niemal komplet osób, które mogły brać udział w koncercie. - Zgodnie z wytycznymi związanymi z pandemią koronawirusa na sali może przebywać maksymalnie 150 słuchaczy - mówił Tomasz Barton, dyrektor GOK Hutnik, który jak mówił z jednej strony cieszy się z "odmrożenia" kulturalnych wydarzeń, z drugiej przyznaje, że miał pewne obawy. - Nie mogliśmy doczekać się tego dnia,. To bardzo szczęśliwy,ale też bardzo nerwowy dzień. Po przerwie z niepokojem podchodziliśmy do tego jak ludzie zareagują, a poza tym robimy wszystko, by sprostać obostrzeniom - wyjaśniał dyrektor Tomasz Barton dodając, że zainteresowanie koncertem Starego Dobrego Małżeństwa było mniejsze niż zwykle. - Zawsze na koncertach SDM mieliśmy komplet publiczności. Bardzo często biletów nie było już na kilka dni przed koncertem - mówił dyrektor GOK Hutnik dodając, że był to pierwszy od pół roku biletowany koncert w ośrodku.
Kolejne koncerty planowane są za kilka tygodni. Zagrają "Chłopcy z placu broni" i "Golden Life". Będą to również koncerty akustyczne. - Na ten moment nie jesteśmy w stanie zrobić koncertu rockowego czy metalowego, z których jesteśmy rozpoznawalni. Cały czas myślimy jak zorganizować "Krzywiznę", która odbywała się w ostatni weekend października - podsumował Tomasz Barton, dyrektor GOK "Hutnik".
[ALERT]1599384554844[/ALERT]
Obywatel11:46, 06.09.2020
Ludzie są nie odpowiedzialni w czasie pandemii !!!!
Ciemna14:20, 06.09.2020
A ja ciemna poszłam na koncert i... Nie żałuję 🙃Mało tego.. Chcę więcej, i będę sobie chodzić na kolejne wydarzenia kulturalne i się oświecać 🙃😁😁😁
Yyy18:36, 06.09.2020
Czy to jest prawda że opieka społeczna finansuje internet nie tylko piwo
tylko pis13:50, 10.09.2020
Znowu nie wszyscy przestrzegali zasad bezpieczeństwa przed koronowirusem a potem mamy tyle trupów
8 6
TY CIEMNOTO!!!!!!!!!! ŚLEPA CIEMNOTO!!!! TYS OBYWATEL? 🤣😄🤣😄🤣